Aktualności
11.11.2010
Taktyka i gry wewnętrzne. Zijler nadal obserwowany.
Środa była dniem, na który szkoleniowcy Arki zaplanowali dwie jednostki treningowe. Przed południem główny nacisk Dariusz Pasieka położył na ćwiczenia czysto taktyczne, natomiast popołudniu piłkarzy czekały już gierki wewnętrzne.
Materiał z przebiegu dzisiejszych zajęć można zobaczyć za pośrednictwem naszej telewizji ARKA TV
Z piłkarzy, których zwykle można się spodziewać na treningach, tym razem zabrakło tylko tych, którzy już wczoraj nie mogli się stawić na zajęcia ze względu na doskwierające im kontuzje. Trener nie mógł zatem liczyć na Glavinę, Burkhardta, Bednarka i Sulimę. Filip w poniedziałek przejdzie operację, polegającą na założeniu śruby zespalającej i będzie musiał się z nią zmagać przez ponad miesiąc. Potem czekają go trzy tygodnie rehabilitacji i Burkhardt powinien być zdolny do ponownego treningu już od stycznia.
Na diagnozę czekał również Adrian Sulima, który kontuzji łydki nabawił się w meczu Młodej Ekstraklasy. Urodzony w Wejherowie pomocnik miał więcej szczęścia od Filipa, bo w jego przypadku przerwa w treningu nie powinna trwać dłużej niż 10 dni. USG nie wykazało bowiem żadnego zerwania i za dwa tygodnie Adrian powinien być w pełni sił.
Na pierwszym treningu Grzegorz Witt przygotował dla Arkowców trzydziestominutową rozgrzewkę, w skład której wszedł bieg dookoła płyty boiska i ćwiczenia sprawnościowe. Potem w obroty swoich piłkarzy wziął Pasieka i przez blisko godzinę wpajał im różne warianty rozgrywania ataku pozycyjnego. Najpierw zespół atakujący musiał uporać się z piątką naszych piłkarzy defensywnych (Bruma, Noll, Szmatiuk, Rozić i Płotka), a po blisko kwadransie zadania ofensywne dodatkowo utrudniali Budziński i Zawistowski. Na koniec trener zrezygnował ze skomasowanej obrony na rzecz osamotnionych Szmatiuka i Rozića, ale to oczywiście miało tylko pomóc w realizacji ćwiczeń piłkarzom ofensywnym.
Po południu Arkowcy mogli się skoncentrować już tylko na gierkach wewnętrznych. Najpierw szkoleniowcy nakazali grę w proporcjach „jedenastu na jedenastu” na boisku niewiele mniejszym od tradycyjnego. Podział drużyny był następujący:
„Niebiescy”: Witkowski, Bruma, Szmatiuk, Rozić, Noll, Labukas, Budziński, Płotka, Zawistowski, Bożok, Mawaye.
„Czerwoni”: Szromnik, Mokwa, Żołnierewicz, Robakowski, Wilczyński, Zijler, Czoska, Rysiewski, Duarte, Siemaszko, Ivanovski.
W tej rywalizacji padły dwie bramki, obie dla „niebieskich”, a ich autorami byli Mawaye i Szmatiuk. Cieszy zwłaszcza coraz lepsza dyspozycja Kamruńczyka, na którego wyraźnie wpłynął bardzo dobry występ przeciwko Koronie, najlepszy od czasu, gdy popularny „Józek” trafił do Gdyni.
Ostatnie pół godziny Arkowcy spędzili na gierkach w czterech 6-osobowych drużynach, które rywalizowały na małym, bo ok. 30-metrowym boisku. Oczywiście w takich warunkach wszyscy musieli wykazać się całkowitą czujnością, bo strzał mógł zostać oddany niemal z każdej pozycji. We wszystkich grach, które rozegrały między sobą wszystkie zespoły padła spora ilość bramek, a jednocześnie trudno wyróżnić którąkolwiek z szóstek, aby zdominowała swoich rywali.
Mimo Święta Narodowego, w czwartek żółto-niebiescy nie będą próżnować. Czeka ich trening o godz. 10-ej i będzie to przedostatnie spotkanie na boisku naszych piłkarzy przed sobotnim meczem w Bytomiu z Polonią. W piątek zajęcia rozpoczną się już o godz. 9.00, a wkrótce po ich zakończeniu Arkowcy wyruszą w podróż na Górny Śląsk.
Skubi
Materiał z przebiegu dzisiejszych zajęć można zobaczyć za pośrednictwem naszej telewizji ARKA TV
Z piłkarzy, których zwykle można się spodziewać na treningach, tym razem zabrakło tylko tych, którzy już wczoraj nie mogli się stawić na zajęcia ze względu na doskwierające im kontuzje. Trener nie mógł zatem liczyć na Glavinę, Burkhardta, Bednarka i Sulimę. Filip w poniedziałek przejdzie operację, polegającą na założeniu śruby zespalającej i będzie musiał się z nią zmagać przez ponad miesiąc. Potem czekają go trzy tygodnie rehabilitacji i Burkhardt powinien być zdolny do ponownego treningu już od stycznia.
Na diagnozę czekał również Adrian Sulima, który kontuzji łydki nabawił się w meczu Młodej Ekstraklasy. Urodzony w Wejherowie pomocnik miał więcej szczęścia od Filipa, bo w jego przypadku przerwa w treningu nie powinna trwać dłużej niż 10 dni. USG nie wykazało bowiem żadnego zerwania i za dwa tygodnie Adrian powinien być w pełni sił.
Na pierwszym treningu Grzegorz Witt przygotował dla Arkowców trzydziestominutową rozgrzewkę, w skład której wszedł bieg dookoła płyty boiska i ćwiczenia sprawnościowe. Potem w obroty swoich piłkarzy wziął Pasieka i przez blisko godzinę wpajał im różne warianty rozgrywania ataku pozycyjnego. Najpierw zespół atakujący musiał uporać się z piątką naszych piłkarzy defensywnych (Bruma, Noll, Szmatiuk, Rozić i Płotka), a po blisko kwadransie zadania ofensywne dodatkowo utrudniali Budziński i Zawistowski. Na koniec trener zrezygnował ze skomasowanej obrony na rzecz osamotnionych Szmatiuka i Rozića, ale to oczywiście miało tylko pomóc w realizacji ćwiczeń piłkarzom ofensywnym.
Po południu Arkowcy mogli się skoncentrować już tylko na gierkach wewnętrznych. Najpierw szkoleniowcy nakazali grę w proporcjach „jedenastu na jedenastu” na boisku niewiele mniejszym od tradycyjnego. Podział drużyny był następujący:
„Niebiescy”: Witkowski, Bruma, Szmatiuk, Rozić, Noll, Labukas, Budziński, Płotka, Zawistowski, Bożok, Mawaye.
„Czerwoni”: Szromnik, Mokwa, Żołnierewicz, Robakowski, Wilczyński, Zijler, Czoska, Rysiewski, Duarte, Siemaszko, Ivanovski.
W tej rywalizacji padły dwie bramki, obie dla „niebieskich”, a ich autorami byli Mawaye i Szmatiuk. Cieszy zwłaszcza coraz lepsza dyspozycja Kamruńczyka, na którego wyraźnie wpłynął bardzo dobry występ przeciwko Koronie, najlepszy od czasu, gdy popularny „Józek” trafił do Gdyni.
Ostatnie pół godziny Arkowcy spędzili na gierkach w czterech 6-osobowych drużynach, które rywalizowały na małym, bo ok. 30-metrowym boisku. Oczywiście w takich warunkach wszyscy musieli wykazać się całkowitą czujnością, bo strzał mógł zostać oddany niemal z każdej pozycji. We wszystkich grach, które rozegrały między sobą wszystkie zespoły padła spora ilość bramek, a jednocześnie trudno wyróżnić którąkolwiek z szóstek, aby zdominowała swoich rywali.
Mimo Święta Narodowego, w czwartek żółto-niebiescy nie będą próżnować. Czeka ich trening o godz. 10-ej i będzie to przedostatnie spotkanie na boisku naszych piłkarzy przed sobotnim meczem w Bytomiu z Polonią. W piątek zajęcia rozpoczną się już o godz. 9.00, a wkrótce po ich zakończeniu Arkowcy wyruszą w podróż na Górny Śląsk.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |