Aktualności
08.11.2010
Wicelider ekstraklasy przegrywa w Gdyni (Fakt.pl)
W piłkarskiej ekstraklasie nie ma już drużyny bez porażki na wyjeździe. Do meczu z Arką smaku przegranej na obcych stadionach nie zaznali w tym sezonie piłkarze Korony Kielce, którzy jednak po słabym spotkaniu zasłużenie polegli w Gdyni 1:2. Stracili tym samym ogromną szansę na objęcie - po porażce Jagiellonii w Warszawie - prowadzenia w tabeli!
- Widocznie nie jesteśmy zbyt dojrzałą drużyną. Zwycięstwo w tym spotkaniu dałoby nam pozycję lidera. W porównaniu do ostatniego wygranego przez nas 2:1 meczu z Arką na wiosnę, kiedy oba zespoły broniły się przed spadkiem, zabrakło nam teraz niezbędnej determinacji. W Gdyni zostaliśmy sprowadzeni na ziemię - przyznał trener gości Marcin Sasal (40 l.)
Niedawno kielczanie pokonali w Gdańsku Lechię 1:0. Gola strzelił wtedy Maciej Korzym (22 l.), którym tym razem zaliczył asystę przy pięknym wyrównującym trafieniu Ediego Andradiny (36 l.) w 44. minucie. Był to... pierwszy celny strzał gości w tym meczu, którzy mogli mówić o ogromnym szczęściu, że do przerwy stracili tylko jedną bramkę. W 12. minucie Zbigniewa Małkowskiego (32 l.), który wrócił do bramki Korony po karze za czerwoną kartkę, po świetnym podaniu Josepha Mawaye (24 l.) pokonał Tadas Labukas (26 l.). Później dogodnych sytuacji nie wykorzystali: Emil Noll (32 l.), Paweł Zawistowski (26 l.), Filip Burkhardt (23 l.), ponownie Labukas i Maciej Szmatiuk (30 l.), który po rzucie rożnym trafił w 38. minucie piłką w słupek.
Dopiero w 70. minucie zwycięskiego gola, po serii katastrofalnych błędów defensywy gości, uzyskał Zawistowski.
- Nasza nieustępliwość i determinacja zostały w końcu nagrodzone. To było bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Znakomita passa Korony w meczach wyjazdowych musiała robić wrażenie, jednak tym razem nie daliśmy rywalom poharcować pod naszą bramką - podsumował trener Arki Dariusz Pasieka (45 l.).
[DOM] - Fakt.pl
- Widocznie nie jesteśmy zbyt dojrzałą drużyną. Zwycięstwo w tym spotkaniu dałoby nam pozycję lidera. W porównaniu do ostatniego wygranego przez nas 2:1 meczu z Arką na wiosnę, kiedy oba zespoły broniły się przed spadkiem, zabrakło nam teraz niezbędnej determinacji. W Gdyni zostaliśmy sprowadzeni na ziemię - przyznał trener gości Marcin Sasal (40 l.)
Niedawno kielczanie pokonali w Gdańsku Lechię 1:0. Gola strzelił wtedy Maciej Korzym (22 l.), którym tym razem zaliczył asystę przy pięknym wyrównującym trafieniu Ediego Andradiny (36 l.) w 44. minucie. Był to... pierwszy celny strzał gości w tym meczu, którzy mogli mówić o ogromnym szczęściu, że do przerwy stracili tylko jedną bramkę. W 12. minucie Zbigniewa Małkowskiego (32 l.), który wrócił do bramki Korony po karze za czerwoną kartkę, po świetnym podaniu Josepha Mawaye (24 l.) pokonał Tadas Labukas (26 l.). Później dogodnych sytuacji nie wykorzystali: Emil Noll (32 l.), Paweł Zawistowski (26 l.), Filip Burkhardt (23 l.), ponownie Labukas i Maciej Szmatiuk (30 l.), który po rzucie rożnym trafił w 38. minucie piłką w słupek.
Dopiero w 70. minucie zwycięskiego gola, po serii katastrofalnych błędów defensywy gości, uzyskał Zawistowski.
- Nasza nieustępliwość i determinacja zostały w końcu nagrodzone. To było bardzo dobre spotkanie w naszym wykonaniu. Znakomita passa Korony w meczach wyjazdowych musiała robić wrażenie, jednak tym razem nie daliśmy rywalom poharcować pod naszą bramką - podsumował trener Arki Dariusz Pasieka (45 l.).
[DOM] - Fakt.pl
Copyright Arka Gdynia |