Aktualności
05.11.2010
Jak zagra Arka z Koroną? (Dziennik Bałtycki)
Trener Pasieka wyznaje zasadę, że zespół buduje się od tyłów. Zresztą taki futbolowy kanon przyświeca wielu szkoleniowcom z całego świata. Zabezpieczenie tyłów zbiera w Arce plony, wszak gdynianie mogą pochwalić się najlepszą defensywą w lidze, a konkretniej taką, która straciła najmniej bramek w ekstraklasie.
Żółto-niebiescy stracili jak do tej pory 6 bramek w 11 spotkaniach. Problem jednak w tym, że formacja ofensywna nie jest już tak skuteczna. 5 trafień to z kolei najgorszy wynik w lidze. W sobotę do Gdyni przyjeżdża wicelider tabeli, który nad morze udaje się po pełną pulę. Zresztą kielczanie mają dobre wspomnienia z Trójmiasta. Tydzień temu pokonali w Gdańsku - Lechię 1:0. Tam opiekun Korony uczulał swoich podopiecznych na grę na zero z tyłu. A jakim kredo przez pojedynkiem z zespołem prowadzonym przez Marcina Sasala kieruje się Dariusz Pasieka? - Aby nie stracić bramki (śmiech). Nie zmienimy sposobu gry, który do tej pory stosowaliśmy. W meczach na własnym stadionie funkcjonowało to dobrze. Skupimy się na pressingu, agresywnym kryciu - deklaruje opiekun Arki.
- Zdajemy sobie sprawę z mocnych punktów naszego rywala. Musimy zwrócić uwagę na Vukovica i Ediego. Oni nakręcają grę Korony. Nie zamierzamy jednak dostosować się do ich sposobu gry. Zagramy to, co wychodziło nam w poprzednich spotkaniach. Gdybym był na miejscu trenera Sasala to nie zmieniałbym koncepcji gry, która przyniosła mu zwycięstwo w Gdańsku. Bo skoro tam się udało, to liczą na punkty również w Gdyni - dodaje.
Obecny dorobek punktowy nie satysfakcjonuje Dariusza Pasieki. Wie, że w niektórych spotkaniach można było pokusić się o korzystniejszy rezultat. - Odczuwam lekki niedosyt, zwłaszcza w kontekście naszych pierwszych spotkań. Wówczas graliśmy dobrze, a punkty uciekły. Zresztą każdy trener stwierdzi, że zawsze może być lepiej. Nawet jeśli zapytamy o to Michała Probierza. Niemniej obecny dorobek punktowy przyjmujemy z pokorą. Wykonaliśmy kawał pracy i zmierzamy do przodu. Mam nadzieję, że w każdym, kolejnym spotkaniem nasz licznik punktowy będzie się powiększał - podkreśla szkoleniowiec gdyńskiego zespołu.
Na pewno wiele osób może zaskakiwać pozycja w lidze takich zespołów jak: Śląsk i Cracovia. W obu zespołach doszło ostatnio do zmiany na ławce trenerskiej. - Na pewno nie po to zmieniali trenerów, aby było gorzej. Cracovia ma większy potencjał piłkarski niż my. Teraz przed nimi derby z Wisłą. Tak naprawdę to nie ma jednak znaczenie czy spada się z ostatniego czy przedostatniego miejsca. Efekt jest bowiem ten sam. Nie muszę więc mówić jak ważny będzie dla nas mecz ze Śląskiem w Gdyni - zaznacza Pasieka.
Przy okazji meczów Arki pojawia się problem z kartkami. Przymusowa pauza czekała ostatnio Bożoka, Budzińskiego, a teraz odcierpieć będzie musiał Mirko Ivanovski. Macedończyk nader często wdaje się w niepotrzebne dyskusje z arbitrem. - Była rozmowa dyscyplinarna z zawodnikiem. Tyle mogę powiedzieć. Na ile jestem w stanie porozumieć się z nim po angielsku, tyle miałem mu do powiedzenia. Mirko ma bardzo impulsywny charakter. Wynika to jednak z jego ambicji i zaangażowania. Zależy mu. Przez to swoje impulsywne podejście i gry na faul często jest ostro traktowany przez obrońców. Ma więc prawo czasem nie wytrzymać. Niepotrzebnie jednak gestykuluje i wdaje się w dyskusję z arbitrem. Nad tym powinien popracować. Mówimy mu "easy", aby podchodził do tego na spokojnie. On aż za bardzo chce - komentuje trener żółto-niebieskich.
Piotr Wiśniewski - Dziennik Bałtycki
Żółto-niebiescy stracili jak do tej pory 6 bramek w 11 spotkaniach. Problem jednak w tym, że formacja ofensywna nie jest już tak skuteczna. 5 trafień to z kolei najgorszy wynik w lidze. W sobotę do Gdyni przyjeżdża wicelider tabeli, który nad morze udaje się po pełną pulę. Zresztą kielczanie mają dobre wspomnienia z Trójmiasta. Tydzień temu pokonali w Gdańsku - Lechię 1:0. Tam opiekun Korony uczulał swoich podopiecznych na grę na zero z tyłu. A jakim kredo przez pojedynkiem z zespołem prowadzonym przez Marcina Sasala kieruje się Dariusz Pasieka? - Aby nie stracić bramki (śmiech). Nie zmienimy sposobu gry, który do tej pory stosowaliśmy. W meczach na własnym stadionie funkcjonowało to dobrze. Skupimy się na pressingu, agresywnym kryciu - deklaruje opiekun Arki.
- Zdajemy sobie sprawę z mocnych punktów naszego rywala. Musimy zwrócić uwagę na Vukovica i Ediego. Oni nakręcają grę Korony. Nie zamierzamy jednak dostosować się do ich sposobu gry. Zagramy to, co wychodziło nam w poprzednich spotkaniach. Gdybym był na miejscu trenera Sasala to nie zmieniałbym koncepcji gry, która przyniosła mu zwycięstwo w Gdańsku. Bo skoro tam się udało, to liczą na punkty również w Gdyni - dodaje.
Obecny dorobek punktowy nie satysfakcjonuje Dariusza Pasieki. Wie, że w niektórych spotkaniach można było pokusić się o korzystniejszy rezultat. - Odczuwam lekki niedosyt, zwłaszcza w kontekście naszych pierwszych spotkań. Wówczas graliśmy dobrze, a punkty uciekły. Zresztą każdy trener stwierdzi, że zawsze może być lepiej. Nawet jeśli zapytamy o to Michała Probierza. Niemniej obecny dorobek punktowy przyjmujemy z pokorą. Wykonaliśmy kawał pracy i zmierzamy do przodu. Mam nadzieję, że w każdym, kolejnym spotkaniem nasz licznik punktowy będzie się powiększał - podkreśla szkoleniowiec gdyńskiego zespołu.
Na pewno wiele osób może zaskakiwać pozycja w lidze takich zespołów jak: Śląsk i Cracovia. W obu zespołach doszło ostatnio do zmiany na ławce trenerskiej. - Na pewno nie po to zmieniali trenerów, aby było gorzej. Cracovia ma większy potencjał piłkarski niż my. Teraz przed nimi derby z Wisłą. Tak naprawdę to nie ma jednak znaczenie czy spada się z ostatniego czy przedostatniego miejsca. Efekt jest bowiem ten sam. Nie muszę więc mówić jak ważny będzie dla nas mecz ze Śląskiem w Gdyni - zaznacza Pasieka.
Przy okazji meczów Arki pojawia się problem z kartkami. Przymusowa pauza czekała ostatnio Bożoka, Budzińskiego, a teraz odcierpieć będzie musiał Mirko Ivanovski. Macedończyk nader często wdaje się w niepotrzebne dyskusje z arbitrem. - Była rozmowa dyscyplinarna z zawodnikiem. Tyle mogę powiedzieć. Na ile jestem w stanie porozumieć się z nim po angielsku, tyle miałem mu do powiedzenia. Mirko ma bardzo impulsywny charakter. Wynika to jednak z jego ambicji i zaangażowania. Zależy mu. Przez to swoje impulsywne podejście i gry na faul często jest ostro traktowany przez obrońców. Ma więc prawo czasem nie wytrzymać. Niepotrzebnie jednak gestykuluje i wdaje się w dyskusję z arbitrem. Nad tym powinien popracować. Mówimy mu "easy", aby podchodził do tego na spokojnie. On aż za bardzo chce - komentuje trener żółto-niebieskich.
Piotr Wiśniewski - Dziennik Bałtycki
Copyright Arka Gdynia |