Aktualności
04.11.2010
Forma idzie w górę!
Na dwa dni przed spotkaniem z Koroną sztab szkoleniowy zafundował swojej drużynie godzinny trening na bocznym boisku GOSiR. Poza stuprocentowym zaangażowaniem we wszystkie elementy ćwiczone przez Arkowców, na twarzach naszych piłkarzy i wszystkich trenerów już powoli widać koncentrację przed tym, co czeka nas w najbliższą sobotę.
Trenera Pasiekę z pewnością musi cieszyć fakt frekwencji, którą mogliśmy odnotować na zajęciach zarówno w czwartek, jak w całym ostatnim tygodniu. Tego popołudnia zabrakło na treningu jedynie Andrzeja Bledzewskiego, który udał się do Poznania na najprawdopodobniej ostatnią konsultację związaną z jego procesem rehabilitacji oraz oczywiście Denisa Glaviny. Poza tą dwójką wszyscy pozostali piłkarze z kadry byli do dyspozycji naszego szkoleniowca, choć należy także pamiętać, że w meczu przeciwko Koronie nie będzie on mógł skorzystać ponadto z usług Mirko Ivanovskiego, gdyż Macedończyk musi odpocząć po czwartej żółtej kartce otrzymanej przed tygodniem w Chorzowie.
Czwartkowe zajęcia rozpoczął oczywiście Grzegorz Witt, lecz ze względu na nieco lżejszy charakter tego treningu, tym razem rozgrzewka nie była tak intensywna, jak zdołał do tego przyzwyczaić asystent trenera Pasieki. Po piętnastu minutach zajęć z piłkami, zawodnicy ustawili bramki w odległości połowy boiska i rozgrali półgodzinną grę wewnętrzną. Składy, w które rozpoczęły tę część treningu przedstawiały się następująco:
„Żółci”: Zoch, Żołnierewicz, Robakowski, Sulima, Witt, Giovanni, Wilczyński, Siemaszko, Budziński, Ivanovski, Czoska.
„Niebiescy”: Witkowski, Bruma, Szmatiuk, Rozić, Noll, Labukas, Zawistowski, Płotka, Burkhardt, Bożok, Mawaye.
Po kilku minutach trener zaczął jednak w składach przeprowadzać zmiany, nie wyłączając roszad na pozycji bramkarzy, więc wyciąganie wniosków, w kontekście meczu z Koroną, na podstawie tych ustawień byłoby zdecydowanie pochopne. Bardzo optymistyczna była jednak postawa naszych piłkarzy podczas czwartkowej gry, bo żółto-niebiescy wykazali się dużą skutecznością w akcjach, które zdołali wykreować. Do siatki trafiali m.in. Mawaye, Siemaszko i Bożok, a więc piłkarze, którzy wciąż czekają na swoją premierową bramkę w barwach Arki. Może więc doczekamy się takiej w sobotę…?
Ostatni kwadrans treningu piłkarze spędzili na doskonaleniu dośrodkowań z obu stron pola karnego oraz wykańczaniu tych zagrań skutecznym uderzeniem bez wcześniejszego przyjęcia piłki. W „szesnastkę” piłki posyłali Bożok, Sulima, Wilczyński i Labukas, podczas gdy reszta zawodników ostrzeliwała bramkę strzeżoną przez Zocha. W tym elemencie ze skutecznością również nie było najgorzej, a najefektowniejsze zaliczali Siemaszko, Wilczyński i Burkhardt.
Bojowe nastawienie i niezła dyspozycja gdyńskich piłkarzy na treningu to z pewnością duże powody do optymizmu przed spotkaniem z Koroną. Trzymamy kciuki, aby kolejny faworyt zaliczył w naszym mieście wpadkę, a twierdza Gdynia wciąż pozostawała dla polskich drużyn twierdzą nie do zdobycia.
Skubi
Trenera Pasiekę z pewnością musi cieszyć fakt frekwencji, którą mogliśmy odnotować na zajęciach zarówno w czwartek, jak w całym ostatnim tygodniu. Tego popołudnia zabrakło na treningu jedynie Andrzeja Bledzewskiego, który udał się do Poznania na najprawdopodobniej ostatnią konsultację związaną z jego procesem rehabilitacji oraz oczywiście Denisa Glaviny. Poza tą dwójką wszyscy pozostali piłkarze z kadry byli do dyspozycji naszego szkoleniowca, choć należy także pamiętać, że w meczu przeciwko Koronie nie będzie on mógł skorzystać ponadto z usług Mirko Ivanovskiego, gdyż Macedończyk musi odpocząć po czwartej żółtej kartce otrzymanej przed tygodniem w Chorzowie.
Czwartkowe zajęcia rozpoczął oczywiście Grzegorz Witt, lecz ze względu na nieco lżejszy charakter tego treningu, tym razem rozgrzewka nie była tak intensywna, jak zdołał do tego przyzwyczaić asystent trenera Pasieki. Po piętnastu minutach zajęć z piłkami, zawodnicy ustawili bramki w odległości połowy boiska i rozgrali półgodzinną grę wewnętrzną. Składy, w które rozpoczęły tę część treningu przedstawiały się następująco:
„Żółci”: Zoch, Żołnierewicz, Robakowski, Sulima, Witt, Giovanni, Wilczyński, Siemaszko, Budziński, Ivanovski, Czoska.
„Niebiescy”: Witkowski, Bruma, Szmatiuk, Rozić, Noll, Labukas, Zawistowski, Płotka, Burkhardt, Bożok, Mawaye.
Po kilku minutach trener zaczął jednak w składach przeprowadzać zmiany, nie wyłączając roszad na pozycji bramkarzy, więc wyciąganie wniosków, w kontekście meczu z Koroną, na podstawie tych ustawień byłoby zdecydowanie pochopne. Bardzo optymistyczna była jednak postawa naszych piłkarzy podczas czwartkowej gry, bo żółto-niebiescy wykazali się dużą skutecznością w akcjach, które zdołali wykreować. Do siatki trafiali m.in. Mawaye, Siemaszko i Bożok, a więc piłkarze, którzy wciąż czekają na swoją premierową bramkę w barwach Arki. Może więc doczekamy się takiej w sobotę…?
Ostatni kwadrans treningu piłkarze spędzili na doskonaleniu dośrodkowań z obu stron pola karnego oraz wykańczaniu tych zagrań skutecznym uderzeniem bez wcześniejszego przyjęcia piłki. W „szesnastkę” piłki posyłali Bożok, Sulima, Wilczyński i Labukas, podczas gdy reszta zawodników ostrzeliwała bramkę strzeżoną przez Zocha. W tym elemencie ze skutecznością również nie było najgorzej, a najefektowniejsze zaliczali Siemaszko, Wilczyński i Burkhardt.
Bojowe nastawienie i niezła dyspozycja gdyńskich piłkarzy na treningu to z pewnością duże powody do optymizmu przed spotkaniem z Koroną. Trzymamy kciuki, aby kolejny faworyt zaliczył w naszym mieście wpadkę, a twierdza Gdynia wciąż pozostawała dla polskich drużyn twierdzą nie do zdobycia.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |