TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

30.09.2010

Zieńczuk: Na Arkę chcę być gotowy (FutbolNews.pl)

Wkrótce po 11 latach ponownie zobaczymy go w Lechii. Na razie Marek Zieńczuk wciąż jednak dochodzi do siebie po rocznym pobycie w AO Xanthi, gdzie raz po raz nękały go urazy. - Pod względem zdrowotnym był to dla mnie najbardziej pechowy rok w całej przygodzie z piłką - uważa „Zieniu”.

Pamięta Pan swój ostatni mecz w polskiej lidze?
Trudno byłoby taki mecz zapomnieć… To było spotkanie ze Śląskiem na zakończenie sezonu 2008/09. Wygraliśmy z Wisłą 2:0, a ja strzeliłem bramkę i zaliczyłem asystę. To zwycięstwo przypieczętowało nasze mistrzostwo Polski, ale mecz pamiętam też dlatego, że kibice mi i Marcinowi Baszczyńskiemu zgotowali niesamowite pożegnanie. To był jeden z najpiękniejszych dni w mojej karierze.

Pana przyjście do Lechii odtrąbiono z pompą już kilka tygodni temu, ale powrót Marka Zieńczuka na polskie boiska wciąż jeszcze nie stał się faktem. Kiedy w końcu pokaże się Pan w barwach gdańskiego klubu?
Robimy wszystko, by stało się to jak najszybciej - najlepiej już po przerwie na reprezentację, w meczu z Arką. Dokładamy wszelkich starań, by tak się stało, ale wiadomo, jak to jest - wszystko może się jeszcze przesunąć. Nie chciałbym zaliczyć falstartu, a po prostu muszę przejść przygotowanie fizyczne i mięśniowe. Na razie nie jestem jeszcze gotowy do gry.

Chyba nie tak wyobrażał Pan sobie ten pobyt w Grecji. W Xanthi rozegrał Pan tylko kilkanaście spotkań.
Na pewno trochę inaczej to sobie wyobrażałem. Szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę zdrowie. Pod tym względem był to dla mnie najbardziej pechowy rok w całej przygodzie z piłką. Tylu kontuzji, co w Grecji nie miałem chyba przez całą karierę…

A nie żałuje Pan, z perspektywy czasu, że na zagraniczny wyjazd zdecydował się tak późno?
Z pewnością, gdybym wyjechał wcześniej, to byłyby większe możliwości. Pewnie inaczej by to wtedy wyglądało… Wyjazdu samego w sobie na pewno jednak nie żałuję. Zdobyłem nowe doświadczenie i zobaczyłem przez rok, jak działa piłka w Grecji.

Do ligi wraca Pan po roku, a do Lechii po 11 latach. Sporo się podczas Pana nieobecności w Gdańsku zmieniło?
Zmieniło się wszystko - od infrastruktury, aż po ligę, w której występuje zespół. Całe funkcjonowanie klubu wyglądało wtedy zupełnie inaczej. Gdy odchodziłem, to Lechia żyła z dnia na dzień. Teraz to prężna firma. Mi wypada się tylko z tego powodu cieszyć, że klub z rodzinnego miasta prezentuje wysoki poziom.

To jeszcze spytam tylko o klubowego kolegę. Hubert Wołąkiewicz zasłużył na powołanie do reprezentacji?
To chłopak, który na pewno sobie poradzi. Nie martwię się o jego umiejętności i dyspozycję. Dużym atutem jest jego uniwersalność. Dotychczas grał przecież w środku, a ostatnio dobrze poradził sobie też na lewej stronie obrony. Dla mnie jego powołanie na pewno nie jest wielkim zaskoczeniem.

Rozmawiał Piotr Gajewski







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia