Aktualności
27.09.2010
Bramkarz w polu karnym jest nietykalny (Przegląd Sportowy)
Sędzia Adam Lyczmański podjął w sobotę dwie kontrowersyjne decyzje. Obie skutkowały golami dla Cracovii w meczu z Arką.
W 3. minucie Pasy miały rzut wolny. Mateusz Klich dośrodkował piłkę na 4. metr. Tam w powietrzu starli się Piotr Polczak z Norbertem Witkowskim. Bramkarz Arki nie utrzymał piłki w rękach i ta przekroczyła linię bramkową. Lyczmański wskazał na środek boiska. Gdynianie stanęli jak wryci.
- Nie będę podważał niczyich decyzji, ale każdy wie, kto zawinił. Byłem faulowany - powiedział potem golkiper Arki, któremu trzeba było zaliczyć bramkę samobójczą.
- To była walka w polu karnym. W takich sytuacjach nie kalkuluje się, a idzie na piłkę. Wpadła bramka, sędzia uznał i jest gol. Nie ma się co nad tym rozwodzić - tłumaczył z kolei obrońca Cracovii.
Mimo wszystko gol nie powinien zostać jednak uznany, bo bramkarz w polu bramkowych jest nietykalny, a ruch Polczaka lewą ręką przeszkodził Witkowskiemu w interwencji.
Trudniej o jednoznaczną ocenę w drugim przypadku. W 59. minucie Cracovia strzeliła gola na 2:0. Mający duży udział w tej akcji Radosław Matusiak próbował opanować piłkę klatką piersiową. Czy pomógł w tym sobie lewą ręką?
- Nie było to celowe zagranie, więc sędzia się nie pomylił - przekonywał zawodnik gospodarzy.
Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
W 3. minucie Pasy miały rzut wolny. Mateusz Klich dośrodkował piłkę na 4. metr. Tam w powietrzu starli się Piotr Polczak z Norbertem Witkowskim. Bramkarz Arki nie utrzymał piłki w rękach i ta przekroczyła linię bramkową. Lyczmański wskazał na środek boiska. Gdynianie stanęli jak wryci.
- Nie będę podważał niczyich decyzji, ale każdy wie, kto zawinił. Byłem faulowany - powiedział potem golkiper Arki, któremu trzeba było zaliczyć bramkę samobójczą.
- To była walka w polu karnym. W takich sytuacjach nie kalkuluje się, a idzie na piłkę. Wpadła bramka, sędzia uznał i jest gol. Nie ma się co nad tym rozwodzić - tłumaczył z kolei obrońca Cracovii.
Mimo wszystko gol nie powinien zostać jednak uznany, bo bramkarz w polu bramkowych jest nietykalny, a ruch Polczaka lewą ręką przeszkodził Witkowskiemu w interwencji.
Trudniej o jednoznaczną ocenę w drugim przypadku. W 59. minucie Cracovia strzeliła gola na 2:0. Mający duży udział w tej akcji Radosław Matusiak próbował opanować piłkę klatką piersiową. Czy pomógł w tym sobie lewą ręką?
- Nie było to celowe zagranie, więc sędzia się nie pomylił - przekonywał zawodnik gospodarzy.
Marek Gilarski - Przegląd Sportowy
Copyright Arka Gdynia |