TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

27.09.2010

Football's coming home! (Ekstraklasa.net)

Cracovia powróciła wczoraj na stadion przy ul. Kałuży. Otwarcie nowoczesnego obiektu zbiegło się z pierwszym zwycięstwem "Pasów" w tym sezonie.

- Cieszy mnie to, że potrafiliśmy się wpisać pozytywnie do tego pięknego wydarzenia, jakim było otwarcie stadionu - z ulgą wypowiadał się Rafał Ulatowski, szkoleniowiec Cracovii. Jego zespół poprawił zwłaszcza grę defensywną. Obrońcom zdarzały się błędy, ale były one w porę przez nich naprawiane lub niewykorzystywane przez rywali.

Wreszcie dobre spotkanie zaliczył Sławomir Szeliga, który był aktywny w destrukcji i grze ofensywnej. Szkoda, że swoich okazji nie wykorzystali Radosław Matusiak, Saidi Ntibazonkiza i Bartosz Ślusarski, bo zwycięstwo Cracovii mogło być bardziej przekonywujące.

- Wierzę, że nam się udało wyjsć z kryzysu tym zwycięstwem - optymistycznie stwierdził Ulatowski.

Arka zawiodła i zaprezentowała się słabiej niż w poprzednich meczach. Niewielkim usprawiedliwieniem jest fakt, że obu bramek dla gospodarzy sędzia Adam Lyczmański miał prawo nie uznać. Przy pierwszym golu mógł odgwizdać faul na Norbercie Witkowskim, a przy drugim zagranie ręką Radosława Matusiaka.

- Mam taką zasadę, że pracy sędziego nie komentuję - ostrożnie wypowiadał się Dariusz Pasieka, trener Arki.

Najaktywniejszym piłkarzem gości był wczoraj, grający z prawej strony, Wojciech Wilczyński, ale wynikało to głównie ze słabej postawy lewych obrońców Cracovii, Krzysztofa Janusa i Marka Wasiluka, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie. W 82 minucie błysnął Marcin Budziński, jednak po efektownym rajdzie zabrakło mu precyzji i nie pokonał Marcina Cabaja.

Mimo choroby, w dobrym nastroju przybył na stadion Janusz Filipiak, właściciel Cracovii. Szybko okazało się, że powodów świetnego humoru było w tym dniu więcej.

- Nie chcę być tandetny, ale to, że moja rodzina przyszła, to było dla mnie bardzo ważne.

Filipiak przekonywał, że budowa stadionu była jedynie przystankiem w długiej budowie mocnego europejskiego klubu. Przepowiadał "7 tłustych lat" czekających Cracovię i tłumaczył, że zespół będzie się już wkrótce piął w górę tabeli.

- Nie mówmy o spadaniu, to nie jest zespół do spadku. W tej lidze się dużo dzieje.

Andrzej Matusik - Ekstraklasa.net







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia