Aktualności
27.09.2010
Football's coming home! (Ekstraklasa.net)
Cracovia powróciła wczoraj na stadion przy ul. Kałuży. Otwarcie nowoczesnego obiektu zbiegło się z pierwszym zwycięstwem "Pasów" w tym sezonie.
- Cieszy mnie to, że potrafiliśmy się wpisać pozytywnie do tego pięknego wydarzenia, jakim było otwarcie stadionu - z ulgą wypowiadał się Rafał Ulatowski, szkoleniowiec Cracovii. Jego zespół poprawił zwłaszcza grę defensywną. Obrońcom zdarzały się błędy, ale były one w porę przez nich naprawiane lub niewykorzystywane przez rywali.
Wreszcie dobre spotkanie zaliczył Sławomir Szeliga, który był aktywny w destrukcji i grze ofensywnej. Szkoda, że swoich okazji nie wykorzystali Radosław Matusiak, Saidi Ntibazonkiza i Bartosz Ślusarski, bo zwycięstwo Cracovii mogło być bardziej przekonywujące.
- Wierzę, że nam się udało wyjsć z kryzysu tym zwycięstwem - optymistycznie stwierdził Ulatowski.
Arka zawiodła i zaprezentowała się słabiej niż w poprzednich meczach. Niewielkim usprawiedliwieniem jest fakt, że obu bramek dla gospodarzy sędzia Adam Lyczmański miał prawo nie uznać. Przy pierwszym golu mógł odgwizdać faul na Norbercie Witkowskim, a przy drugim zagranie ręką Radosława Matusiaka.
- Mam taką zasadę, że pracy sędziego nie komentuję - ostrożnie wypowiadał się Dariusz Pasieka, trener Arki.
Najaktywniejszym piłkarzem gości był wczoraj, grający z prawej strony, Wojciech Wilczyński, ale wynikało to głównie ze słabej postawy lewych obrońców Cracovii, Krzysztofa Janusa i Marka Wasiluka, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie. W 82 minucie błysnął Marcin Budziński, jednak po efektownym rajdzie zabrakło mu precyzji i nie pokonał Marcina Cabaja.
Mimo choroby, w dobrym nastroju przybył na stadion Janusz Filipiak, właściciel Cracovii. Szybko okazało się, że powodów świetnego humoru było w tym dniu więcej.
- Nie chcę być tandetny, ale to, że moja rodzina przyszła, to było dla mnie bardzo ważne.
Filipiak przekonywał, że budowa stadionu była jedynie przystankiem w długiej budowie mocnego europejskiego klubu. Przepowiadał "7 tłustych lat" czekających Cracovię i tłumaczył, że zespół będzie się już wkrótce piął w górę tabeli.
- Nie mówmy o spadaniu, to nie jest zespół do spadku. W tej lidze się dużo dzieje.
Andrzej Matusik - Ekstraklasa.net
- Cieszy mnie to, że potrafiliśmy się wpisać pozytywnie do tego pięknego wydarzenia, jakim było otwarcie stadionu - z ulgą wypowiadał się Rafał Ulatowski, szkoleniowiec Cracovii. Jego zespół poprawił zwłaszcza grę defensywną. Obrońcom zdarzały się błędy, ale były one w porę przez nich naprawiane lub niewykorzystywane przez rywali.
Wreszcie dobre spotkanie zaliczył Sławomir Szeliga, który był aktywny w destrukcji i grze ofensywnej. Szkoda, że swoich okazji nie wykorzystali Radosław Matusiak, Saidi Ntibazonkiza i Bartosz Ślusarski, bo zwycięstwo Cracovii mogło być bardziej przekonywujące.
- Wierzę, że nam się udało wyjsć z kryzysu tym zwycięstwem - optymistycznie stwierdził Ulatowski.
Arka zawiodła i zaprezentowała się słabiej niż w poprzednich meczach. Niewielkim usprawiedliwieniem jest fakt, że obu bramek dla gospodarzy sędzia Adam Lyczmański miał prawo nie uznać. Przy pierwszym golu mógł odgwizdać faul na Norbercie Witkowskim, a przy drugim zagranie ręką Radosława Matusiaka.
- Mam taką zasadę, że pracy sędziego nie komentuję - ostrożnie wypowiadał się Dariusz Pasieka, trener Arki.
Najaktywniejszym piłkarzem gości był wczoraj, grający z prawej strony, Wojciech Wilczyński, ale wynikało to głównie ze słabej postawy lewych obrońców Cracovii, Krzysztofa Janusa i Marka Wasiluka, który pojawił się na placu gry w drugiej połowie. W 82 minucie błysnął Marcin Budziński, jednak po efektownym rajdzie zabrakło mu precyzji i nie pokonał Marcina Cabaja.
Mimo choroby, w dobrym nastroju przybył na stadion Janusz Filipiak, właściciel Cracovii. Szybko okazało się, że powodów świetnego humoru było w tym dniu więcej.
- Nie chcę być tandetny, ale to, że moja rodzina przyszła, to było dla mnie bardzo ważne.
Filipiak przekonywał, że budowa stadionu była jedynie przystankiem w długiej budowie mocnego europejskiego klubu. Przepowiadał "7 tłustych lat" czekających Cracovię i tłumaczył, że zespół będzie się już wkrótce piął w górę tabeli.
- Nie mówmy o spadaniu, to nie jest zespół do spadku. W tej lidze się dużo dzieje.
Andrzej Matusik - Ekstraklasa.net
Copyright Arka Gdynia |