TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

12.09.2010

Arka - Widzew 1:1 (Dziennik Łódzki)

Gdyby ktoś obserwował grę Widzewa w różowych okularach optymisty to sprawozdanie z sobotniego meczu w Gdyni z Arką mógłby zacząć od tego, że widzewiacy po raz pierwszy od powrotu do ekstraklasy zaczęli spotkanie od zdobycia prowadzenia. A zakończyć tym, że w tym sezonie łodzianie poza Łodzią zachowali miano niepokonanych. To są fakt, które cieszą i są nie do podważenia.

Ale powodów do mniej radosnych refleksji jest więcej. Z pewnością dla gości był to mecz do wygrania, a tymczasem remis uratował bramkarz widzewiaków. Obaj trenerzy dokonali zmian w stosunku do meczu w poprzedniej kolejce. Dariusz Pasieka na ławce posadził Filipa Burkhardta, Pawła Zawistowskiego i Josepha Mawaye, a dał szansę młodzieżowym reprezentantom Polski Wojciechowi Wilczyńskiemu i Marcinowi

Budzińskiemu, a na stoperze mecz zaczął reprezentant U-20 Michał Płotka, którego zastąpił debiutujący w zespole gdyńskim Chorwat Ante Rozić.

W łódzkim zespole po raz pierwszy w tym sezonie wystąpili Przemysław Oziębała (w wyjściowej jedenastce) oraz Rafał Grzelak (jako dubler). Goście zaczęli mecz dwójką napastników. Oziębała potwierdził, że potrafi biegać najładniej i najszybciej nawet na obficie polanej wodą sztucznej murawie. Zresztą wyniki testów szybkościowych nie kłamią. Ale niestety. Z wykorzystaniem tego atutu jest już gorzej.

Można było się obawiać o dyspozycję reprezentantów Litwy Darvydasa Sernasa i Mindaugasa Panki, którzy grali dwa eliminacyjne mecze Euro 2012 ze Szkocją i Czechami. Ale obaj należeli do wyróżniających się zawodników Widzewa.

Już w pierwszej minucie Oziębała trafił do bramki po akcji Sernasa, ale arbiter liniowy sygnalizował pozycję spaloną widzewiaka i trafienia nie uznano. Inicjatywę przejęła Arka, w której aktywni Denis Glavina i Miroslav Bożok prowadzili kolejne ataki. W dwunastej minucie po błędzie Ugo Ukaha, piłkę przejął Mirko Ivanovski i wpadł w pole karne, po czym strzelił z bliska w krótki róg, ale Mielcarz popisał się refleksem i wybił nogą na róg.

Chwilę później w świetnej sytuacji znalazł się Marcin Budziński, ale na szczęście trafił piłką w tył głowy Szymanka. W 16. minucie widzewiacy objęli prowadzenie. Wykorzystali stratę piłki przez Płotkę. Oziębała wbiegł w pole karne i silnie strzelił. Witkowski sparował piłkę, ale wobec dobitki Sernasa był już bezradny.

To było już czwarte trafienie Litwina w tym sezonie. Tylko ten zawodnik zdobywa bramki dla klubu z al. Piłsudskiego. Goście nie potrafili wykorzystać zaskoczenia gospodarzy, którzy zaczęli nerwowo atakować, ale pozwalali na kontry. Szans na nokautujące uderzenia było sporo. W 20 min. Bruno Pinheiro Sernas podał do Oziębały, ale ten nie wykorzystał okazji. W pięć minut po kombinacji podań Panki z Sernasem, ten drugi znalazł się sam na sam z bramkarzem, ale strzelił po ziemi minimalnie obok słupka.

W 27 minucie Sernas podał prostopadle do Oziębały. Naprzeciw łodzianina wybiegł z bramki Witkowski, którego łodzian przelobował, lecz uderzona z ponad 30 metrów piłka o centymetry minęła bramkę. Nieskuteczność łodzian została ukarana w 31 minucie. Denis Glavina centrował z wolnego z głębi pola. Wojciech Szymanek przegrał pojedynek w powietrzu z Maciejem Szmatiukiem, którego strzał głową był równie silny co precyzyjny. Wyrównanie uskrzydliło piłkarzy Arki, którzy zepchnęli widzewiaków do obrony.

Zaczęły się mnożyć faule i prowokacje z obu stron. Warszawski arbiter upominał piłkarzy kartkami, których w sumie pokazał aż dziesięć. W 37. minucie wyborną szansę mieli gospodarze. Emi Noll spudłował z trzech metrów.

W przerwie trener Andrzej Kretek zmienił Adriana Budkę. Jego dubler Paul Grischok wypadł jednak słabo i do tego nie potrafił pomagać kolegom w obronie. Na początku drugiej połowy Szymanek w wyskoku nie trafił głową w piłkę, która znalazła się pod nogami Mirko Ivanovskiego. Do tego Ugo Ukah poślizgnął się i padł na murawę. Od utraty gola łodzian uratowała brawurowa interwencja Macieja Mielcarza, który sparował strzał na róg.

Był to zły dzień pary łódzkich stoperów, którzy prześcigali się w błędach, a do tego grali nerwowo. Arka przeważała i nie oddawała inicjatywy. W 61. minucie Miroslav Bożok przedrylował trzech widzewiaków, wyłożył piłkę na lewą stronę do Tadasa Labukasa, a silny strzał po ziemi napastnika Arki obronił nogą Mielcarz. Kontrataki Widzewa były chaotyczne, wiele podań niecelnych. Nie było reżysera gry.

W 84. minucie pokazał się w polu karnym gospodarzy Ukah, przejął piłkę od Dudu i główkując po koźle o mało nie zaskoczył Witkowskiego, który w ostatnim momencie sparował strzał. W doliczonym czasie gry Wojciech Wilczyński odebrał piłkę Szymankowi, lecz Mielcarz obronił strzał nogami.

Obie drużyny można pochwalić za waleczność i ambitną grę o zwycięstwo do ostatnich minut. Z poziomem gry było już gorzej. Rozczarowani wynikiem byli zwłaszcza gospodarze, którzy liczyli na czwarte z rzędu zwycięstwo na swoim nietypowym stadionie. Łodzianie grali dobrze tylko przez pierwsze pół godziny. Rogi i wolne w ich wykonaniu były w Gdyni wyjątkowo nieporadne. Po raz pierwszy w tym sezonie w drugiej połowie Widzew nie przeważał w końcówce spotkania.

Ciekawostką było to, że kapitanami obu drużyn byli bramkarze Maciej Mielcarz i Norbert Witkowski. Obaj są mocnymi punktami swoich zespołów. W żadnym z meczów nie wpuścili więcej niż jednego gola. Nocą poprzedzającą mecz stojący przed hotelem autokar Widzewa pomalowali farbą kibice Lechii Gdańsk, manifestując swoje związki z ŁKS.

Bogusław Kukuć







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia