Aktualności
10.09.2010
Powrót na sztuczną murawę.
Półtorej godziny na sztucznej nawierzchni Narodowego Stadionu Rugby zaordynował piłkarzom Arki trener Dariusz Pasieka dokładnie dwa dni przed meczem z Widzewem Łódź. Czwartkowe zajęcia były kolejnym etapem poszukiwań optymalnego ustawienia zespołu w sobotnim spotkaniu.
Szkoleniowiec żółto-niebieskich może mówić o sporym komforcie pracy. Na treningu swojego zespołu miał bowiem do dyspozycji niemal wszystkich swoich piłkarzy gotowych do tego, aby walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce. Wyjątek stanowi jedynie nieobecność Adriana Sulimy, o którego kontuzji pisaliśmy wcześniej.
Czwartkowy trening zaczął się od zwyczajowej rozgrzewki, po czym piłkarze przeszli do zajęć z piłkami. Trener Grzegorz Witt zorganizował grę w kole środkowym boiska, a ćwiczenia wykonywane przez zawodników polegały na doskonaleniu techniki poprzez krótkie prowadzenie piłki oraz grę na jeden kontakt na niedużej przestrzeni.
Następne ćwiczenia zorganizował już trener Pasieka. Podzielił drużynę na sześcioosobowe grupy, w których zawodnicy ustawieni w linii ćwiczyli dośrodkowania i długie podania za plecy rywala, a jednocześnie pracowali nad przyjęciem piłki i precyzyjnym odegraniem do kolegi. W trakcie tych zajęć Pasieka głośno mobilizował swoich podopiecznych, apelując o dokładność i wysoką jakość w wykonywaniu wszystkich elementów. Kilku piłkarzy mogło usłyszeć słowa pochwały od trenera, a inni musieli przyjąć naganę…
Po kilkunastu minutach Arkowcy powędrowali po bramkę i ustawili ją tak, że powstało boisko o długości krótszej o ok. 1/3 od tradycyjnego wymiaru i stało się jasne, że za chwilę zostanie rozegrana gra wewnętrzna. Drużyna została podzielona na dwa następujące składy:
Zespół „A”: Witkowski – Bruma, Płotka, Szmatiuk, Noll – Labukas, Bożok, Budziński, Glavina – Mawaye, Ivanovski.
oraz
Zespół „B”: Zoch – Robakowski, Witt, Rozić, Bednarek – Wilczek, Zawistowski, Burkhardt, Czoska – Siemaszko, Duarte.
Można przypuszczać, że skład zespołu „A” będzie zbliżony do tego, który rozpocznie sobotni mecz z Widzewem, bo podobne analogie miały miejsce przed poprzednimi meczami ligowymi. Kto wie, czy przebieg gry wewnętrznej nie spowoduje jednak zmian w tym zestawieniu, bo po kilku lepszych akcjach tego składu, do głosu doszedł zespół „B” i stworzył kilka groźnych akcji pod bramką Witkowskiego. Ich zwieńczeniem było trafienie Rafała Siemaszki po precyzyjnym dośrodkowaniu Filipa Burkhardta. Co ciekawe, Rafał pokonał kapitana Arki strzałem głową, co jest nieczęsto spotykane w przypadku napastników o jego posturze. Ostatecznie gra zakończyła się jednak remisem, bo do siatki zdołał trafić Mirko Ivanovski po płaskim uderzeniu z ok. 15 metrów.
Po 20 minutach gry wewnętrznej Dariusz Pasieka przywołał do siebie kilku piłkarzy i zaordynował im trening rozgrywania stałych fragmentów gry. Rzuty rożne z obu stron egzekwowali Miro Bożok i Denis Glavina, a Witkowskiego starali się pokonać Mawaye, Noll, Ivanovski, Labukas, Rozić i Szmatiuk.
Tymczasem z drugiej strony boiska polecenia wydawał Grzegorz Witt, który zarządził pozostałym piłkarzom trening strzelecki. Próby były oddawane z odległości ok. 20 metrów i były połączone z wykańczaniem dośrodkowań. Na tle kolegów wyróżniali się w tych elementach Giovani Duarte i Filip Burkhardt.
Ostatnim akcentem czwartkowych zajęć był trening strzałów z rzutów wolnych, do których podchodzili jedynie Bożok, Glavina, Ivanovski i Labukas. Na szczególną uwagę zasłużyły próby Bożoka i Labukasa, gdyż to ich uderzenia najczęściej były posyłane w światło bramki.
Po 90 minutach piłkarze opuścili płytę boiska, w przeciwieństwie do sztabu szkoleniowego, który w składzie Pasieka, Witt, Krupski i Ignatiuk jeszcze przez kilkanaście minut gorąco dyskutował, zapewne na temat poczynań swoich podopiecznych. Kto wie, czy właśnie wtedy nie zapadły pierwsze decyzje odnoście składu, który wyjdzie naprzeciw Widzewa Łódź.
Skubi
Szkoleniowiec żółto-niebieskich może mówić o sporym komforcie pracy. Na treningu swojego zespołu miał bowiem do dyspozycji niemal wszystkich swoich piłkarzy gotowych do tego, aby walczyć o miejsce w wyjściowej jedenastce. Wyjątek stanowi jedynie nieobecność Adriana Sulimy, o którego kontuzji pisaliśmy wcześniej.
Czwartkowy trening zaczął się od zwyczajowej rozgrzewki, po czym piłkarze przeszli do zajęć z piłkami. Trener Grzegorz Witt zorganizował grę w kole środkowym boiska, a ćwiczenia wykonywane przez zawodników polegały na doskonaleniu techniki poprzez krótkie prowadzenie piłki oraz grę na jeden kontakt na niedużej przestrzeni.
Następne ćwiczenia zorganizował już trener Pasieka. Podzielił drużynę na sześcioosobowe grupy, w których zawodnicy ustawieni w linii ćwiczyli dośrodkowania i długie podania za plecy rywala, a jednocześnie pracowali nad przyjęciem piłki i precyzyjnym odegraniem do kolegi. W trakcie tych zajęć Pasieka głośno mobilizował swoich podopiecznych, apelując o dokładność i wysoką jakość w wykonywaniu wszystkich elementów. Kilku piłkarzy mogło usłyszeć słowa pochwały od trenera, a inni musieli przyjąć naganę…
Po kilkunastu minutach Arkowcy powędrowali po bramkę i ustawili ją tak, że powstało boisko o długości krótszej o ok. 1/3 od tradycyjnego wymiaru i stało się jasne, że za chwilę zostanie rozegrana gra wewnętrzna. Drużyna została podzielona na dwa następujące składy:
Zespół „A”: Witkowski – Bruma, Płotka, Szmatiuk, Noll – Labukas, Bożok, Budziński, Glavina – Mawaye, Ivanovski.
oraz
Zespół „B”: Zoch – Robakowski, Witt, Rozić, Bednarek – Wilczek, Zawistowski, Burkhardt, Czoska – Siemaszko, Duarte.
Można przypuszczać, że skład zespołu „A” będzie zbliżony do tego, który rozpocznie sobotni mecz z Widzewem, bo podobne analogie miały miejsce przed poprzednimi meczami ligowymi. Kto wie, czy przebieg gry wewnętrznej nie spowoduje jednak zmian w tym zestawieniu, bo po kilku lepszych akcjach tego składu, do głosu doszedł zespół „B” i stworzył kilka groźnych akcji pod bramką Witkowskiego. Ich zwieńczeniem było trafienie Rafała Siemaszki po precyzyjnym dośrodkowaniu Filipa Burkhardta. Co ciekawe, Rafał pokonał kapitana Arki strzałem głową, co jest nieczęsto spotykane w przypadku napastników o jego posturze. Ostatecznie gra zakończyła się jednak remisem, bo do siatki zdołał trafić Mirko Ivanovski po płaskim uderzeniu z ok. 15 metrów.
Po 20 minutach gry wewnętrznej Dariusz Pasieka przywołał do siebie kilku piłkarzy i zaordynował im trening rozgrywania stałych fragmentów gry. Rzuty rożne z obu stron egzekwowali Miro Bożok i Denis Glavina, a Witkowskiego starali się pokonać Mawaye, Noll, Ivanovski, Labukas, Rozić i Szmatiuk.
Tymczasem z drugiej strony boiska polecenia wydawał Grzegorz Witt, który zarządził pozostałym piłkarzom trening strzelecki. Próby były oddawane z odległości ok. 20 metrów i były połączone z wykańczaniem dośrodkowań. Na tle kolegów wyróżniali się w tych elementach Giovani Duarte i Filip Burkhardt.
Ostatnim akcentem czwartkowych zajęć był trening strzałów z rzutów wolnych, do których podchodzili jedynie Bożok, Glavina, Ivanovski i Labukas. Na szczególną uwagę zasłużyły próby Bożoka i Labukasa, gdyż to ich uderzenia najczęściej były posyłane w światło bramki.
Po 90 minutach piłkarze opuścili płytę boiska, w przeciwieństwie do sztabu szkoleniowego, który w składzie Pasieka, Witt, Krupski i Ignatiuk jeszcze przez kilkanaście minut gorąco dyskutował, zapewne na temat poczynań swoich podopiecznych. Kto wie, czy właśnie wtedy nie zapadły pierwsze decyzje odnoście składu, który wyjdzie naprzeciw Widzewa Łódź.
Skubi
Copyright Arka Gdynia |