Aktualności
28.08.2010
Trenerzy po meczu
Dariusz Pasieka: - Nie wiem za bardzo jak podsumować ten mecz, bo w pierwszej połowie nie bardzo widziałem moją drużynę. Przerwa nigdy nie trwała tak długo jak dzisiaj, ale w drugiej połowie, wyglądało to już tak, jak sobie to wyobrażałem, że ma trwać przez 90 minut. Za pierwszą połowę nie mogę nic dobrego o mojej drużynie powiedzieć, tym bardziej, że bramka to był nasz prezent po błędzie dwóch środkowych obrońców, a jak się takie sytuacje stwarza przeciwnikowi, to ten je wykorzystuje.Nie mogliśmy złapać rytmu w tej pierwszej połowie i wtedy przewaga była zdecydowanie po stronie Zagłębia, a wynik był sprawiedliwy. Ta długa przerwa trochę inaczej na moją drużynę zadziałała i ta druga połówka wyglądała już całkiem inaczej. Stworzyliśmy w niej kilka sytuacji, ale zabrakło czasu, aby wynik wyrównać. Wtedy widziałem taką drużynę, jaką sobie wyobrażam - grającą z determinacją, grająca szybko, stwarzająca sytuacje. Niestety zabrakło strzelenia bramki, ale za tą drugą połowę należy się drużynie pochwała. Tak gra wyglądać ma jednak przez 90 minut, dlatego nie mogę być zadowolony, a już na pewno nie z rezultatu, bo uważam, że przegraliśmy mecz, którego nie powinniśmy przegrać. Teraz mamy dwa tygodnie przerwy, po których będziemy szukać punktów u siebie.
Nie rozumiem, skąd w naszym wykonaniu taka pierwsza połowa, bo pokazaliśmy dzisiaj w końcówce, że mamy siły, że możemy trochę pohasać. Nie wiem, czym to było spowodowane, może zagraliśmy mało agresywnie - tych długich piłek, które były zagrywane z obrony Zagłębia myśmy nie wygrywali, a jak już wygraliśmy, to strącaliśmy je ledwie na 2-3 metry, a tam przechwytywali je rywale. Gdy w drugiej połowie trochę "podostrzyliśmy", od razu zdobyliśmy przewagę. Zabrakło trochę determinacji, konsekwencji w grze obrony. Tak sobie zresztą wyobrażam grę obrońców, żeby grali ostro, ale oczywiście fair, a my w pierwszej połowie byliśmy za daleko od przeciwnika, dlatego rywal mógł sobie piłkę spokojnie przyjąć i w konsekwencji pomocnicy nie mogli wypracować sobie żadnej przewagi.
Od oceny indywidualnej piłkarzy się powstrzymam, ale nie da się ukryć, że duet pomocników po zmianach, czyli Bożok i Budziński, był tą siłą napędową naszego zespołu - grali szybko, grali składnie, dokładnie, czyli tak, jak to sobie wyobrażam. Pawłowi Zawistowskiemu rzeczywiście przytrafił się dziś słabszy mecz i dlatego został zmieniony, a po tych zmianach wyglądaliśmy lepiej, ale zabrakło nam już czasu. Po zwycięskim meczu z Górnikiem, nie chciałem tej formacji zmieniać i dlatego w tym składzie dostała dziś ponownie szansę.
Na koniec chciałem podkreślić bardzo dobrą pracę sędziego, który gwizdał dziś dobre zawody mimo młodego wieku i trudnego meczu, więc też zasłużył na pochwałę.
Marek Bajor: - Ja mogę się cieszyć z wyniku, bo w poprzednio ta gra nie była najgorsza, a nie mogliśmy punktów zdobyć. Dzisiaj może nie graliśmy wielkiego meczu, ale graliśmy konsekwentnie i udało się nam zdobyć tę upragnioną bramkę, która nam zagwarantowała trzy punkty. Mieliśmy jeszcze ze trzy, cztery sytuacje, których nie stwarzaliśmy w poprzednich meczach i to były sytuacje klarowne, które powinniśmy wykorzystać, a wtedy końcówka meczu byłaby spokojniejsza, mniej nerwowa. Sporo zdrowia dzisiaj straciłem na ławce, ale fajnie jeśli te mecze będą się kończyły naszym zwycięstwem, mogę wtedy te stresy przeżywać. Będzie gorzej, jesli ten wynik nie będzie się układał, a będziemy grali jak dziś. Na trochę za dużo dziś pozwoliliśmy rywalowi, daliśmy mu pohasać, nie umieliśmy utrzymać piłki z przodu i to był nasz dziś spory problem.
Nie rozumiem, skąd w naszym wykonaniu taka pierwsza połowa, bo pokazaliśmy dzisiaj w końcówce, że mamy siły, że możemy trochę pohasać. Nie wiem, czym to było spowodowane, może zagraliśmy mało agresywnie - tych długich piłek, które były zagrywane z obrony Zagłębia myśmy nie wygrywali, a jak już wygraliśmy, to strącaliśmy je ledwie na 2-3 metry, a tam przechwytywali je rywale. Gdy w drugiej połowie trochę "podostrzyliśmy", od razu zdobyliśmy przewagę. Zabrakło trochę determinacji, konsekwencji w grze obrony. Tak sobie zresztą wyobrażam grę obrońców, żeby grali ostro, ale oczywiście fair, a my w pierwszej połowie byliśmy za daleko od przeciwnika, dlatego rywal mógł sobie piłkę spokojnie przyjąć i w konsekwencji pomocnicy nie mogli wypracować sobie żadnej przewagi.
Od oceny indywidualnej piłkarzy się powstrzymam, ale nie da się ukryć, że duet pomocników po zmianach, czyli Bożok i Budziński, był tą siłą napędową naszego zespołu - grali szybko, grali składnie, dokładnie, czyli tak, jak to sobie wyobrażam. Pawłowi Zawistowskiemu rzeczywiście przytrafił się dziś słabszy mecz i dlatego został zmieniony, a po tych zmianach wyglądaliśmy lepiej, ale zabrakło nam już czasu. Po zwycięskim meczu z Górnikiem, nie chciałem tej formacji zmieniać i dlatego w tym składzie dostała dziś ponownie szansę.
Na koniec chciałem podkreślić bardzo dobrą pracę sędziego, który gwizdał dziś dobre zawody mimo młodego wieku i trudnego meczu, więc też zasłużył na pochwałę.
Marek Bajor: - Ja mogę się cieszyć z wyniku, bo w poprzednio ta gra nie była najgorsza, a nie mogliśmy punktów zdobyć. Dzisiaj może nie graliśmy wielkiego meczu, ale graliśmy konsekwentnie i udało się nam zdobyć tę upragnioną bramkę, która nam zagwarantowała trzy punkty. Mieliśmy jeszcze ze trzy, cztery sytuacje, których nie stwarzaliśmy w poprzednich meczach i to były sytuacje klarowne, które powinniśmy wykorzystać, a wtedy końcówka meczu byłaby spokojniejsza, mniej nerwowa. Sporo zdrowia dzisiaj straciłem na ławce, ale fajnie jeśli te mecze będą się kończyły naszym zwycięstwem, mogę wtedy te stresy przeżywać. Będzie gorzej, jesli ten wynik nie będzie się układał, a będziemy grali jak dziś. Na trochę za dużo dziś pozwoliliśmy rywalowi, daliśmy mu pohasać, nie umieliśmy utrzymać piłki z przodu i to był nasz dziś spory problem.
Copyright Arka Gdynia |