Aktualności
19.08.2010
Arka szuka na pokładzie snajpera (Przegląd Sportowy)
Arka jest jedyną drużyną, która w tym sezonie nie strzeliła gola. Wraz z ostatnim meczem przed wakacjami indolencja snajperska gdynian na boiskach ekstraklasy trwa już od 249 minut.
Zdaniem Dariusza Pasieki teraz o zdobycze bramkowe będzie łatwiej, bo jego podopieczni wreszcie zagrają u siebie.
Ostatniego gola dla żółto-niebieskich w ekstraklasie strzelił 15 maja we Wrocławiu Joel Tshibamba. Tego piłkarza nie ma już w Gdyni, podobnie jak i jedenastu innych zawodników, z którymi klub rozstał się w wakacje. Potrzebą chwili jest wykreowanie snajpera, bo w "11", która wyjdzie w sobotę do gry z Górnikiem, będzie zaledwie czterech graczy, mających na koncie w ogóle jakiekolwiek gole w ekstraklasie!
- W której minucie w meczu z zabrzanami zacznę się denerwować, jeśli znów nie będzie gola?- powtarza pytanie trener Pasieka.
- W żadnej, bo nerwy są złym doradcą. Musimy cierpliwie czekać na swoją szansę, a gdy powstaną luki w defensywie rywali, po prostu je wykorzystać - odpowiada szkoleniowiec.
Kto jednak ma to uczynić? W historii występów w ekstraklasie najwięcej goli z obecnych piłkarzy Arki strzelił Filip Burkhardt (pięć), ale ostatnią ponad cztery lata temu.
- Chcę jak najszybciej poprawić tę statystykę. Wreszcie gram na środku rozegrania, trener konsekwentnie stawia na to samo ustawienie co w sparingach, dzięki czemu już dobrze się zgraliśmy - zapewnia pomocnik, który wyznaczony jest również do wykonywania jedenastek.
Blisko dwa lata na piątego gola w ekstraklasie poluje Paweł Zawistowski, choć dla Arki mógł trafić od razu w debiucie, bo znalazł się sam na sam z Mariuszem Pawełkiem.
- Szkoda tej sytuacji, ale niewiele mogłem zrobić, bo nie tyle strzelałem do bramki Wisły, co piłka trafiła mnie w brzuch - przypomina pomocnik wypożyczony na ten sezon z Jagiellonii Białystok.
W przeszłości Zawistowski był najskuteczniejszy w meczach przeciwko... Arce, której strzelił trzy gole!
- Równie dobrze jak przeciwko gdynianom grało mi się jeszcze tylko z ŁKS Łódź - przypomina Paweł.
Ponadto po dwa gole w ekstraklasie strzelili Tadas Labukas, Wojciech Wilczyński i Maciej Szmatiuk, a raz do siatki rywali trafił Marcin Budziński. Dwaj pierwsi w sobotę usiądą na ławce rezerwowych.
- Pracowaliśmy nad poprawą skuteczności. W ataku mam przygotowane trzy warianty, dwa z jednym napastnikiem Mawaye bądź Ivanovskim oraz na dwóch atakujących, gdy grają oni wspólnie. Joseph z każdym treningiem wygląda coraz lepiej, a i Mirko w pełni angażuje się we wszystkie treningi i znosi je dobrze pod względem kondycyjnym. Poza napastnikami liczę też w ofensywie na strefę środkową, czyli Burkhardta, Zawistowskiego czy Glavinę - przyznaje trener Pasieka.
Największym sprzymierzeńcem w przełamywaniu niemocy snajperskiej ma być jednak gdyńska publiczność.
- W Gdyni wygraliśmy dwa ostatnie mecze poprzedniego sezonu i zwycięstwem chcemy zainaugurować także nowe rozgrywki - mówi szkoleniowiec.
- Widziałem na Youtube fragmenty meczów Arka - Lechia i rzeczywiście publiczność była w nich gorąca. Atmosfera na gdyńskich trybunach w niczym nie ustępuje tej, którą wiosną pamiętam choćby z derbów Pragi pomiędzy Spartą a Slavią. Nie pozostaje mi nic innego jak przedstawić się kibicom strzelonymi golami - dodaje Ivanovski, który wciąż czeka na debiut w pierwszej "11".
Jacek Główczyński
Zdaniem Dariusza Pasieki teraz o zdobycze bramkowe będzie łatwiej, bo jego podopieczni wreszcie zagrają u siebie.
Ostatniego gola dla żółto-niebieskich w ekstraklasie strzelił 15 maja we Wrocławiu Joel Tshibamba. Tego piłkarza nie ma już w Gdyni, podobnie jak i jedenastu innych zawodników, z którymi klub rozstał się w wakacje. Potrzebą chwili jest wykreowanie snajpera, bo w "11", która wyjdzie w sobotę do gry z Górnikiem, będzie zaledwie czterech graczy, mających na koncie w ogóle jakiekolwiek gole w ekstraklasie!
- W której minucie w meczu z zabrzanami zacznę się denerwować, jeśli znów nie będzie gola?- powtarza pytanie trener Pasieka.
- W żadnej, bo nerwy są złym doradcą. Musimy cierpliwie czekać na swoją szansę, a gdy powstaną luki w defensywie rywali, po prostu je wykorzystać - odpowiada szkoleniowiec.
Kto jednak ma to uczynić? W historii występów w ekstraklasie najwięcej goli z obecnych piłkarzy Arki strzelił Filip Burkhardt (pięć), ale ostatnią ponad cztery lata temu.
- Chcę jak najszybciej poprawić tę statystykę. Wreszcie gram na środku rozegrania, trener konsekwentnie stawia na to samo ustawienie co w sparingach, dzięki czemu już dobrze się zgraliśmy - zapewnia pomocnik, który wyznaczony jest również do wykonywania jedenastek.
Blisko dwa lata na piątego gola w ekstraklasie poluje Paweł Zawistowski, choć dla Arki mógł trafić od razu w debiucie, bo znalazł się sam na sam z Mariuszem Pawełkiem.
- Szkoda tej sytuacji, ale niewiele mogłem zrobić, bo nie tyle strzelałem do bramki Wisły, co piłka trafiła mnie w brzuch - przypomina pomocnik wypożyczony na ten sezon z Jagiellonii Białystok.
W przeszłości Zawistowski był najskuteczniejszy w meczach przeciwko... Arce, której strzelił trzy gole!
- Równie dobrze jak przeciwko gdynianom grało mi się jeszcze tylko z ŁKS Łódź - przypomina Paweł.
Ponadto po dwa gole w ekstraklasie strzelili Tadas Labukas, Wojciech Wilczyński i Maciej Szmatiuk, a raz do siatki rywali trafił Marcin Budziński. Dwaj pierwsi w sobotę usiądą na ławce rezerwowych.
- Pracowaliśmy nad poprawą skuteczności. W ataku mam przygotowane trzy warianty, dwa z jednym napastnikiem Mawaye bądź Ivanovskim oraz na dwóch atakujących, gdy grają oni wspólnie. Joseph z każdym treningiem wygląda coraz lepiej, a i Mirko w pełni angażuje się we wszystkie treningi i znosi je dobrze pod względem kondycyjnym. Poza napastnikami liczę też w ofensywie na strefę środkową, czyli Burkhardta, Zawistowskiego czy Glavinę - przyznaje trener Pasieka.
Największym sprzymierzeńcem w przełamywaniu niemocy snajperskiej ma być jednak gdyńska publiczność.
- W Gdyni wygraliśmy dwa ostatnie mecze poprzedniego sezonu i zwycięstwem chcemy zainaugurować także nowe rozgrywki - mówi szkoleniowiec.
- Widziałem na Youtube fragmenty meczów Arka - Lechia i rzeczywiście publiczność była w nich gorąca. Atmosfera na gdyńskich trybunach w niczym nie ustępuje tej, którą wiosną pamiętam choćby z derbów Pragi pomiędzy Spartą a Slavią. Nie pozostaje mi nic innego jak przedstawić się kibicom strzelonymi golami - dodaje Ivanovski, który wciąż czeka na debiut w pierwszej "11".
Jacek Główczyński
Copyright Arka Gdynia |