Aktualności
11.08.2010
Debiuty na plus w zespole Arki (Dziennik Bałtycki)
Piłkarze Arki mają za sobą pierwszy mecz ligowy w sezonie 2011/12. Gdynianie przegrali z Wisłą, ale gra żółto-niebieskich napawała optymizmem. Zwłaszcza, że zespół został przebudowany i na boisku pokazało się kilku nowych zawodników. W sumie zagrało aż sześciu debiutantów.
Na prawej obronie wystąpił Marciano Bruma. Gdyński szkoleniowiec wiąże z tym piłkarzem bardzo duże nadzieje, bo upatruje w nim wiodącej postaci zarówno na boisku, jak i w szatni. I Holender w Krakowie pokazał się z dobrej strony. Już teraz można zaryzykować stwierdzenie, że to będzie realne wzmocnienie żółto-niebieskich. W drugiej połowie Bruma zresztą uratował Arkę przed utratą drugiego gola, wybijając piłkę z linii bramkowej.
Po drugiej stronie boiska, bo na lewej obronie, gdyński szkoleniowiec wystawił do gry Emila Nolla. I trudno o jednoznaczną ocenę, bo ten piłkarz zagrał nierówno. Miał naprawdę udane zagrania, ale też i słabsze momenty. Z czasem jednak powinien prezentować się coraz lepiej, bo na pewno oczekiwania w stosunku do niego są wyższe, niż to co pokazał w Krakowie.
W roli środkowego pomocnika wystąpił wypożyczony z Jagiellonii Białystok, Paweł Zawistowski. Zagrał poprawnie, ale też na pewno nie na maksimum swoich możliwości. Dysponuje dobrym uderzeniem z dystansu, a nie decydował się na to zbyt często. Zaliczył jednak dobre podanie do Miroslava Bożoka, który jednak nie potrafił zdobyć gola.
Denis Glavina zagrał na pozycji lewego pomocnika. W sparingach był skuteczny i w lidze kibice czekają na jego gole. W meczu z Wisłą do siatki nie trafił, ale to był obiecujący występ. Będzie dla Arki sporym wzmocnieniem. Najlepszy z debiutantów, obok Brumy.
I wreszcie zostało dwóch napastników, którzy na boisko weszli z ławki rezerwowych. W 62. minucie na placu gry pojawił Mirko Ivanovski. I pokazał, że nie przez przypadek jest uważany za nadzieję macedońskiej piłki nożnej. Pozostawił po sobie niezłe wrażenie i rozbudził nadzieje na dobrą grę w kolejnych meczach. Z kolei Rafał Siemaszko zagrał od 77. minuty. Musi na razie zrobić przeskok z trzeciej ligi do ekstraklasy. To nie jest prosta sprawa, ale zagrał bez kompleksów, a nawet był bliski wypracowania sobie czystej sytuacji bramkowej.
Debiutantów, po meczu w Krakowie, nie chciał oceniać trener Dariusz Pasieka.
- Jest na to zdecydowanie za wcześnie. To był dopiero pierwszy mecz. Dajmy im zagrać jeszcze w kolejnych spotkaniach wyjazdowych i u siebie. Są z nami piłkarze zagraniczni, którzy nie znają języka, polskiej ligi. Mógłbym jednego za bardzo pochwalić, a innego skrzywdzić, dlatego na razie się wstrzymam z indywidualnymi ocenami - powiedział nam szkoleniowiec żółto-niebieskich.
To nie koniec debiutów w drużynie Arki. W pierwszej kolejce na boisku nie zobaczyliśmy jeszcze jednego obcokrajowca, który jest w kadrze żółto-niebieskich. To Ante Rozić. Ten piłkarz jest kontuzjowany i na jego pierwszy występ trzeba jeszcze poczekać. Rozić ma wzmocnić gdyński zespół na środku obrony.
Paweł Stankiewicz - Dziennik Bałtycki
Na prawej obronie wystąpił Marciano Bruma. Gdyński szkoleniowiec wiąże z tym piłkarzem bardzo duże nadzieje, bo upatruje w nim wiodącej postaci zarówno na boisku, jak i w szatni. I Holender w Krakowie pokazał się z dobrej strony. Już teraz można zaryzykować stwierdzenie, że to będzie realne wzmocnienie żółto-niebieskich. W drugiej połowie Bruma zresztą uratował Arkę przed utratą drugiego gola, wybijając piłkę z linii bramkowej.
Po drugiej stronie boiska, bo na lewej obronie, gdyński szkoleniowiec wystawił do gry Emila Nolla. I trudno o jednoznaczną ocenę, bo ten piłkarz zagrał nierówno. Miał naprawdę udane zagrania, ale też i słabsze momenty. Z czasem jednak powinien prezentować się coraz lepiej, bo na pewno oczekiwania w stosunku do niego są wyższe, niż to co pokazał w Krakowie.
W roli środkowego pomocnika wystąpił wypożyczony z Jagiellonii Białystok, Paweł Zawistowski. Zagrał poprawnie, ale też na pewno nie na maksimum swoich możliwości. Dysponuje dobrym uderzeniem z dystansu, a nie decydował się na to zbyt często. Zaliczył jednak dobre podanie do Miroslava Bożoka, który jednak nie potrafił zdobyć gola.
Denis Glavina zagrał na pozycji lewego pomocnika. W sparingach był skuteczny i w lidze kibice czekają na jego gole. W meczu z Wisłą do siatki nie trafił, ale to był obiecujący występ. Będzie dla Arki sporym wzmocnieniem. Najlepszy z debiutantów, obok Brumy.
I wreszcie zostało dwóch napastników, którzy na boisko weszli z ławki rezerwowych. W 62. minucie na placu gry pojawił Mirko Ivanovski. I pokazał, że nie przez przypadek jest uważany za nadzieję macedońskiej piłki nożnej. Pozostawił po sobie niezłe wrażenie i rozbudził nadzieje na dobrą grę w kolejnych meczach. Z kolei Rafał Siemaszko zagrał od 77. minuty. Musi na razie zrobić przeskok z trzeciej ligi do ekstraklasy. To nie jest prosta sprawa, ale zagrał bez kompleksów, a nawet był bliski wypracowania sobie czystej sytuacji bramkowej.
Debiutantów, po meczu w Krakowie, nie chciał oceniać trener Dariusz Pasieka.
- Jest na to zdecydowanie za wcześnie. To był dopiero pierwszy mecz. Dajmy im zagrać jeszcze w kolejnych spotkaniach wyjazdowych i u siebie. Są z nami piłkarze zagraniczni, którzy nie znają języka, polskiej ligi. Mógłbym jednego za bardzo pochwalić, a innego skrzywdzić, dlatego na razie się wstrzymam z indywidualnymi ocenami - powiedział nam szkoleniowiec żółto-niebieskich.
To nie koniec debiutów w drużynie Arki. W pierwszej kolejce na boisku nie zobaczyliśmy jeszcze jednego obcokrajowca, który jest w kadrze żółto-niebieskich. To Ante Rozić. Ten piłkarz jest kontuzjowany i na jego pierwszy występ trzeba jeszcze poczekać. Rozić ma wzmocnić gdyński zespół na środku obrony.
Paweł Stankiewicz - Dziennik Bałtycki
Copyright Arka Gdynia |