Aktualności
08.08.2010
Pawełek uratował Wiśle zwycięstwo.(interia.pl)
Wisła Kraków pokonała po wyrównanym spotkaniu Arkę Gdynia 1-0 w meczu 1. kolejki piłkarskiej Ekstraklasy. Oba zespoły miały sporo okazji do strzelenia goli, ale udało się to jedynie Patrykowi Małeckiemu. Wisłę w wielu sytuacjach ratował Mariusz Pawełek, którego gra w podstawowym składzie była dużym zaskoczeniem.
Arka, która z trudem obroniła ligowy byt w minionym sezonie, pokazała się na Suchych Stawach z dobrej strony i prowadziła wyrównaną grę z wicemistrzami Polski.
Wiślaków po raz pierwszy zagrali pod wodzą nowego trenera Tomasza Kulawika, który przejął zespół po dymisji Henryka Kasperczaka. Nowy szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" wystawił w podstawowym składzie 20-letniego pomocnika Kamila Rado, a na ławce posadził m.in. Macieja Żurawskiego i Rafała Boguskiego.
"Biała Gwiazda" zaczęła bardzo zachowawczo i w pierwszych minutach przewagę osiągnęła Arka. Gdynianie rozpoczęli odważnie i nerwowo grający wiślacy wybili piłkę z własnej połowy dopiero pod koniec 3. minuty. Krakowianie przez kilka minut musieli grać w dziesięciu, bo Diaz ucierpiał podczas pojedynku główkowego z Brumą w 7. minucie i trochę potrwało zanim zatamowano mu krwawiącą ranę głowy.
Arka atakowała, ale pierwszą naprawdę groźną okazję wypracowała w 19. minucie. Wiślacy zgubili krycie we własnym polu karnym i Szmatiuk główkował po świetnej wrzutce Burkhardta, jednak Pawełek złapał zbyt lekko uderzoną piłkę.
W odpowiedzi Sobolewski huknął z 16 metrów, a Witkowski z trudem obronił. Kapitan Wisły dał tym samym sygnał do zdecydowanego ataku i w kolejnych minutach przewaga gospodarzy zaczęła rosnąć. W 24. minucie Witkowski wygrał pojedynek sam na sam z Pawłem Brożkiem, ale już po chwili jego zespół przegrywał 0-1. Kirm dostał świetne crossowe podanie na prawą stronę, zwiódł obrońcę, strzelił, Witkowski odbił piłkę, a Patryk Małecki głową dobił ją do pustej siatki.
Trzy minuty później dobrej okazji nie wykorzystał Piotr Brożek, a w 30. minucie jeszcze lepszą szansę na podwyższenie wyniku zmarnował jego brat. Sobolewski zagrał prostopadłą piłkę do "Brozia", jego strzał broni Witkowski, piłkę przejął jeszcze Kirm, uderzył z bliska, ale piłkę zdążył zablokować Płotka. Brożek trafił do siatki w 37. minucie, lecz sędzia gola nie uznał, bo napastnik Wisły chwilę wcześniej faulował Brumę.
W końcówce wiślacy stracili koncentrację. Najpierw seria kiksów uszła im na sucho, ale w 44. minucie bardzo niewiele brakowało, aby Arka wyrównała. Zawistowski wbiegł między dwóch stoperów Wisły i dostał piłkę na 6. metrze, ale nie uderzył jej czysto i Pawełek złapał futbolówkę.
Wiślacy wyszli na drugą połowę rozkojarzeni i tuż po wznowieniu gry o mało nie stracili gola. Uratował ich Pawełek świetnie broniąc w sytuacji sam na sam z Bożokiem. Bramkarz "Białej Gwiazdy" był także bohaterem akcji z 62. minuty, gdy nie dał pokonać się Burkhardtowi.
W 70. minucie piłka po strzale Małeckiego zmierzała już do pustej bramki, ale Bruma świetnie asekurował bramkarza i w ostatniej chwili zablokował ją wpadając z impetem na słupek.
Arka atakowała, a Wisła groźnie kontrowała. Oba zespoły miały jeszcze kilka świetnych okazji, ale bramkarze nie dali się już pokonać.
Arka, która z trudem obroniła ligowy byt w minionym sezonie, pokazała się na Suchych Stawach z dobrej strony i prowadziła wyrównaną grę z wicemistrzami Polski.
Wiślaków po raz pierwszy zagrali pod wodzą nowego trenera Tomasza Kulawika, który przejął zespół po dymisji Henryka Kasperczaka. Nowy szkoleniowiec "Białej Gwiazdy" wystawił w podstawowym składzie 20-letniego pomocnika Kamila Rado, a na ławce posadził m.in. Macieja Żurawskiego i Rafała Boguskiego.
"Biała Gwiazda" zaczęła bardzo zachowawczo i w pierwszych minutach przewagę osiągnęła Arka. Gdynianie rozpoczęli odważnie i nerwowo grający wiślacy wybili piłkę z własnej połowy dopiero pod koniec 3. minuty. Krakowianie przez kilka minut musieli grać w dziesięciu, bo Diaz ucierpiał podczas pojedynku główkowego z Brumą w 7. minucie i trochę potrwało zanim zatamowano mu krwawiącą ranę głowy.
Arka atakowała, ale pierwszą naprawdę groźną okazję wypracowała w 19. minucie. Wiślacy zgubili krycie we własnym polu karnym i Szmatiuk główkował po świetnej wrzutce Burkhardta, jednak Pawełek złapał zbyt lekko uderzoną piłkę.
W odpowiedzi Sobolewski huknął z 16 metrów, a Witkowski z trudem obronił. Kapitan Wisły dał tym samym sygnał do zdecydowanego ataku i w kolejnych minutach przewaga gospodarzy zaczęła rosnąć. W 24. minucie Witkowski wygrał pojedynek sam na sam z Pawłem Brożkiem, ale już po chwili jego zespół przegrywał 0-1. Kirm dostał świetne crossowe podanie na prawą stronę, zwiódł obrońcę, strzelił, Witkowski odbił piłkę, a Patryk Małecki głową dobił ją do pustej siatki.
Trzy minuty później dobrej okazji nie wykorzystał Piotr Brożek, a w 30. minucie jeszcze lepszą szansę na podwyższenie wyniku zmarnował jego brat. Sobolewski zagrał prostopadłą piłkę do "Brozia", jego strzał broni Witkowski, piłkę przejął jeszcze Kirm, uderzył z bliska, ale piłkę zdążył zablokować Płotka. Brożek trafił do siatki w 37. minucie, lecz sędzia gola nie uznał, bo napastnik Wisły chwilę wcześniej faulował Brumę.
W końcówce wiślacy stracili koncentrację. Najpierw seria kiksów uszła im na sucho, ale w 44. minucie bardzo niewiele brakowało, aby Arka wyrównała. Zawistowski wbiegł między dwóch stoperów Wisły i dostał piłkę na 6. metrze, ale nie uderzył jej czysto i Pawełek złapał futbolówkę.
Wiślacy wyszli na drugą połowę rozkojarzeni i tuż po wznowieniu gry o mało nie stracili gola. Uratował ich Pawełek świetnie broniąc w sytuacji sam na sam z Bożokiem. Bramkarz "Białej Gwiazdy" był także bohaterem akcji z 62. minuty, gdy nie dał pokonać się Burkhardtowi.
W 70. minucie piłka po strzale Małeckiego zmierzała już do pustej bramki, ale Bruma świetnie asekurował bramkarza i w ostatniej chwili zablokował ją wpadając z impetem na słupek.
Arka atakowała, a Wisła groźnie kontrowała. Oba zespoły miały jeszcze kilka świetnych okazji, ale bramkarze nie dali się już pokonać.
Copyright Arka Gdynia |