Aktualności
03.08.2010
Pięć lat emocji (Dziennik Bałtycki)
Rozmowa z Norbertem Witkowskim, bramkarzem Arki Gdynia.
- Minęło pięć lat twojej gry w Arce i niepostrzeżenie od nowego sezonu będziesz zawodnikiem o najdłuższym nieprzerwanym stażu w drużynie. Jakie było te pięć lat w Gdyni?
- Na pewno pełne emocji i to nie tylko sportowych. To był burzliwy okres dla klubu i grających w nim zawodników. Na szczęście ten czas już za nami. A moje początki w Arce? Trafiłem tu po awansie zespołu do ekstraklasy w 2005 roku. Rywalizowałem z Michałem Chamerą, a zadebiutowałem w meczu 10 kolejki tamtego sezonu przeciwko Amice Wronki. Sezonu, który skończył się udanymi dla nas barażami z Jagiellonią. W następnym sezonie, kiedy graliśmy lepiej, nie liczyło się miejsce w tabeli, a decyzja o karnej degradacji. W drugiej lidze doszedł mi groźny rywal Andrzej Bledzewski i… tak sobie rywalizujemy o miejsce w gdyńskiej bramce do dzisiaj, chociaż akurat teraz "Bledza" przechodzi rehabilitację po operacji. Mam za sobą 81 występów w ekstraklasie, wszystkie w Arce, i liczę na więcej.
- Młoda fala bramkarzy atakuje?
- Rywalizacja jest zawsze potrzebna. Hieronim Zoch i Michał Szromnik ciężko pracują na treningach i wszystko jeszcze w futbolu przed nimi.
- Masz w zespole wielu nowych kolegów, głównie zagranicznych piłkarzy. Jak wygląda w praktyce komunikacja na boisku?
- Myślę, że przyjęto najlepszą formułę, aby zagraniczni zawodnicy jak najszybciej opanowali podstawowe zwroty w języku polskim. Na zgrupowaniu w Austrii mieli lekcje języka polskiego i starali się te zwroty opanować. Pierwsze efekty już widać. A w tle jest zawsze język angielski, w którym też możemy się porozumieć.
- Przy przebudowanych liniach defensywnych twoja komunikacja z obrońcami będzie miała bardzo istotne znaczenie.
- Mamy za sobą kilka spotkań sparingowych, które pozwoliły na wzajemne poznanie i zgranie. Nie mam powodów do narzekań. Najważniejsze jest, abym wiedział, czego mogę od nich oczekiwać i oczywiście odwrotnie.
- W środę obchodzisz 29 urodziny. Czego życzyłbyś sobie w prezencie teraz i w całym nadchodzącym sezonie?
- Teraz i zawsze zdrowia, bo to dla każdego jest najważniejsze. Życzyłbym sobie i Arce takiej gry, która nam i kibicom przyniesie satysfakcję, bez konieczności drżenia o ligowy byt do ostatniej kolejki sezonu.
- Sądząc po wynikach spotkań sparingowych takie prognozy są realne.
- Też jestem optymistą. Drużyna w dużej części jest nowa, ktoś może powiedzieć, że nieobliczalna. Myślę jednak, że jest to zespół, który stać będzie na dobrą grę i to już od pierwszego spotkania z Wisłą w Krakowie.
Rozmawiał: Janusz Woźniak
- Minęło pięć lat twojej gry w Arce i niepostrzeżenie od nowego sezonu będziesz zawodnikiem o najdłuższym nieprzerwanym stażu w drużynie. Jakie było te pięć lat w Gdyni?
- Na pewno pełne emocji i to nie tylko sportowych. To był burzliwy okres dla klubu i grających w nim zawodników. Na szczęście ten czas już za nami. A moje początki w Arce? Trafiłem tu po awansie zespołu do ekstraklasy w 2005 roku. Rywalizowałem z Michałem Chamerą, a zadebiutowałem w meczu 10 kolejki tamtego sezonu przeciwko Amice Wronki. Sezonu, który skończył się udanymi dla nas barażami z Jagiellonią. W następnym sezonie, kiedy graliśmy lepiej, nie liczyło się miejsce w tabeli, a decyzja o karnej degradacji. W drugiej lidze doszedł mi groźny rywal Andrzej Bledzewski i… tak sobie rywalizujemy o miejsce w gdyńskiej bramce do dzisiaj, chociaż akurat teraz "Bledza" przechodzi rehabilitację po operacji. Mam za sobą 81 występów w ekstraklasie, wszystkie w Arce, i liczę na więcej.
- Młoda fala bramkarzy atakuje?
- Rywalizacja jest zawsze potrzebna. Hieronim Zoch i Michał Szromnik ciężko pracują na treningach i wszystko jeszcze w futbolu przed nimi.
- Masz w zespole wielu nowych kolegów, głównie zagranicznych piłkarzy. Jak wygląda w praktyce komunikacja na boisku?
- Myślę, że przyjęto najlepszą formułę, aby zagraniczni zawodnicy jak najszybciej opanowali podstawowe zwroty w języku polskim. Na zgrupowaniu w Austrii mieli lekcje języka polskiego i starali się te zwroty opanować. Pierwsze efekty już widać. A w tle jest zawsze język angielski, w którym też możemy się porozumieć.
- Przy przebudowanych liniach defensywnych twoja komunikacja z obrońcami będzie miała bardzo istotne znaczenie.
- Mamy za sobą kilka spotkań sparingowych, które pozwoliły na wzajemne poznanie i zgranie. Nie mam powodów do narzekań. Najważniejsze jest, abym wiedział, czego mogę od nich oczekiwać i oczywiście odwrotnie.
- W środę obchodzisz 29 urodziny. Czego życzyłbyś sobie w prezencie teraz i w całym nadchodzącym sezonie?
- Teraz i zawsze zdrowia, bo to dla każdego jest najważniejsze. Życzyłbym sobie i Arce takiej gry, która nam i kibicom przyniesie satysfakcję, bez konieczności drżenia o ligowy byt do ostatniej kolejki sezonu.
- Sądząc po wynikach spotkań sparingowych takie prognozy są realne.
- Też jestem optymistą. Drużyna w dużej części jest nowa, ktoś może powiedzieć, że nieobliczalna. Myślę jednak, że jest to zespół, który stać będzie na dobrą grę i to już od pierwszego spotkania z Wisłą w Krakowie.
Rozmawiał: Janusz Woźniak
Copyright Arka Gdynia |