Aktualności

23.11.2006
Czyżby kompleks Groclinu?
Puchar Ekstraklasy - 1. kolejka:
Arka Gdynia - Groclin Grodzisk 0:1 (0:0)
RELACJA
Bardzo pechowo zainaugurowali rozgrywki o Puchar Ekstraklasy zawodnicy Arki. Trudno jest użyć innego słowa jeśli bramkę, decydującą o porażce traci się w ostatnich sekundach meczu. W dodatku żółto - niebiescy, nie rozegrali złego spotkania. Dla przeciętnego kibica, który na co dzień nie śledzi rozgrywek ligowych skład Arki mógł być niespodzianką. Większość zawodników tworzących trzon drużyny dostała wolne, a trener Stawowy dał pograć tym, którzy nie mieli szans na regularne występy w 1 lidze.
Pierwsza połowa spotkania nie należała do ciekawych. Arkowcom brakowało jeszcze zrozumienia, stąd brakowało płynnych akcji oskrzydlających, do których wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. W środku dobrze spisywał się Krzysztof Przytuła, a z biegiem czasu na bokach obrony coraz lepiej grali Griszczenko i Pudysiak. Dlatego dopiero w drugiej połowie akcje zaczęły się zazębiać i dużo piłek było kierowanych właśnie do skrzydłowych. Arka osiągnęła optyczną przewagę, a Groclin starał się kontrować. Bliski szczęścia był testowany Paweł Weinar, który wszedł na ostatnie 15 minut i tylko dobrze ustawiony na linii bramki, obrońca gości zapobiegł utracie bramki. Byłoby to prawdziwe wejście smoka. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem goście zdobyli bramkę. Drogę do bramki Kamila Biecke znalazł Tomasz Zahorski.
Pacior
Arka Gdynia - Groclin Grodzisk 0:1 (0:0)
RELACJA
Bardzo pechowo zainaugurowali rozgrywki o Puchar Ekstraklasy zawodnicy Arki. Trudno jest użyć innego słowa jeśli bramkę, decydującą o porażce traci się w ostatnich sekundach meczu. W dodatku żółto - niebiescy, nie rozegrali złego spotkania. Dla przeciętnego kibica, który na co dzień nie śledzi rozgrywek ligowych skład Arki mógł być niespodzianką. Większość zawodników tworzących trzon drużyny dostała wolne, a trener Stawowy dał pograć tym, którzy nie mieli szans na regularne występy w 1 lidze.
Pierwsza połowa spotkania nie należała do ciekawych. Arkowcom brakowało jeszcze zrozumienia, stąd brakowało płynnych akcji oskrzydlających, do których wszyscy zdążyli się przyzwyczaić. W środku dobrze spisywał się Krzysztof Przytuła, a z biegiem czasu na bokach obrony coraz lepiej grali Griszczenko i Pudysiak. Dlatego dopiero w drugiej połowie akcje zaczęły się zazębiać i dużo piłek było kierowanych właśnie do skrzydłowych. Arka osiągnęła optyczną przewagę, a Groclin starał się kontrować. Bliski szczęścia był testowany Paweł Weinar, który wszedł na ostatnie 15 minut i tylko dobrze ustawiony na linii bramki, obrońca gości zapobiegł utracie bramki. Byłoby to prawdziwe wejście smoka. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się bezbramkowym remisem goście zdobyli bramkę. Drogę do bramki Kamila Biecke znalazł Tomasz Zahorski.
Pacior
|