TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

21.05.2010

Podsumowanie sezonu: wiosenne dryfowanie Arki (mmtrojmiasto.pl)

Wszyscy w Gdyni, tak jak przed rokiem, do końca drżeli o byt Arki w Ekstraklasie. Zdecydowały dwa zwycięstwa w Gdyni i niemoc bezpośrednich rywali w walce o utrzymanie.

- W klubie nie ma euforii po utrzymaniu Arki w Ekstraklasie, bo też zdajemy sobie sprawę z okoliczności, w jakich doszło do utrzymania klubu - mówi Tomasz Rybiński, rzecznik prasowy klubu. Trudno nie zgodzić się z przedstawicielami klubu, ponieważ powodów do optymizmu było w tej rundzie niewiele.

Wszyscy przed rozpoczęciem wiosennej tury w Ekstraklasie prorokowali, że dzięki zimowym zakupom i ograniu zawodników dotychczas występujących w drużynie Arka będzie w stanie powalczyć nawet o ośrodek tabeli. Rzeczywistość okazała się jednak brutalna. Dariusz Pasieka nie okazał się cudotwórcą, choć trzeba mu oddać, że konsekwentnie stawia na młodych zawodników, sięgając w razie potrzeby po bardziej doświadczonych graczy.

Prawdziwą ozdobą tej szarej, nie tylko na boisku w Gdyni wiosny, był Joel Tshibamba. Napastnik z Konga mający za sobą epizod w Eredivisie tak naprawdę uratował swoimi trafieniami Ekstraklasę dla Gdyni. Mógł to zrobić dużo wcześniej niż w ostatnich meczach, jednak często w jego poczynaniach brała górę fantazja, zamiast chłodnej głowy i kalkulacji pod bramką rywali. Pięć bramek wystarczyło jednak, by być najskuteczniejszym zawodnikiem żółto-niebieskich wiosną i stać się idolem kibiców w Gdyni.

Wcale jednak nie musiało tak być. Wydawało się, że przełomem w walce Arki o ligowy byt będzie remis w meczu z Polonią Bytom. Kto pamięta ten mecz, ten wie, że Tshibamba pudłując w końcówce meczu w stuprocentowej sytuacji zaaplikował rywalom dodatkową adrenalinę i ci doprowadzili do wyrównania, gdy na zegarze było już kilka minut po regulaminowych dziewięćdziesięciu.

Pozostałe nabytki, czyli Joseph Mawaye i Miroslav Bożok nie zachwycili. Mawaye na początku sezonu nie mógł grać z powodu braku stosownego certyfikatu uprawniającego do gry w Ekstraklasie, a Bożok obudził się dopiero w końcówce sezonu, kiedy kilka jego dośrodkowań i rajdów znamionowało, że ma zadatki nawet na lidera drużyny

Problemem Arki, który przewijał się przez całą rundę była niefrasobliwość w obronie. Nawet sam Dariusz Pasieka na konferencjach prasowych nie potrafił wyjaśnić, dlaczego jego podopieczni tak łatwo tracą gole w sytuacjach, w których normalnie miała prawa paść bramka. Nie pomagał Dariusz Ulanowski ani inne roszady w tyłach. Większość spotkań gdynianie przegrali w stosunku 1:2. Niektóre prowadząc 1:0, co obrazuje, że największe rezerwy wciąż tkwią w psychice piłkarzy.

Na plus należy zapisać zwycięstwo z Wisła Kraków na stadionie Hutnika, kiedy Arka pokazała futbol aż do bólu konsekwentny taktycznie, a także ostatnie zwycięstwa na własnym stadionie z Piastem Gliwice i GKS Bełchatów. Można gdybać, czy nagła metamorfoza spowodowana jest premia w wysokości miliona złotych, którą zafundował piłkarzom właściciel klubu Ryszard Krauze, czy też może warsztat trenerski Dariusza Pasieki, w który w Gdyni nadal wszyscy wierzą.

O większości spotkań i stylu gry należy jednak jak najszybciej zapomnieć. Z częścią zawodników trzeba się także pożegnać. Wydaje się, że mimo wszystko dotyczy to także Bartosza Ławy, kapitana Arki, który choć w ostatnich meczach pokazał, że potrafi być prawdziwym liderem, jest już chyba zbyt zniechęcony grą w Gdyni i przytłoczony ciężarem odpowiedzialności, który na niego spada. Nie wiadomo, co z zaciągiem bułgarskim Lubomir Lubenov w tej rundzie praktycznie zniknął z pola widzenia, natomiast Stojko Sakaliew długo leczył kontuzję. Wydaje się, że ci zawodnicy nie dadzą już nic Arce.

Co z resztą? Czas pokaże. Na pewno warto inwestować w młodzież i konsekwentnie budować drużynę w oparciu o zawodników niewypalonych, którzy będą w Gdyni chcieli zaistnieć, jednocześnie identyfikując się z klubem. Oby tylko nie zabrakło pieniędzy i... odpowiednich wykonawców, bo o motywację i chęć do pracy trenera Dariusza Pasieki oraz dyrektora sportowego Andrzeja Czyżniewskiego nie wypada się martwić.

Patryk Szczerba - mmtrojmiasto.pl







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia