TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

12.05.2010

Milowy krok do utrzymania (Gazeta Wyborcza)

Po dobrym meczu Arka wygrała z Piastem 2:1, ale wciąż nie może być pewna utrzymania. Bohaterem został Wojciech Wilczyński, który wszedł z ławki, strzelił bramkę i z kolejną kontuzją zszedł z boiska.

Przed meczem trener Arki Dariusz Pasieka mówił dziennikarzom, że decyzję o tym, kto zagra z Piastem w ataku, podejmie kilka godzin przed meczem. W kuluarach mówiło się, że gospodarze zagrają jednym napastnikiem (Przemysławem Trytko), bo szkoda burzyć system, który dał sukces z Bełchatowem. Na godzinę przed meczem wszystko było jasne.

Arka zaczęła mecz jednym napastnikiem i nie wyszła na tym najgorzej. Dobrze funkcjonowała druga linia, mimo że rywale również zagęścili środek pola. Początek meczu przebiegał pod dyktando gospodarzy. Arka już na połowie rywala grała agresywnie, starając się szybko odebrać piłkę stłamszonym na początku meczu piłkarzom Ryszarda Wieczorka. Ponownie dobrą partię rozgrywało trio Bartosz Ława - Filip Burkhardt - Marcin Budziński. Jednak jeszcze przed upływem pierwszego kwadransa Pasieka był zmuszony do zmiany. Kontuzjowanego Tadasa Labukasa zastąpił rekonwalescent Wojciech Wilczyński, który w pierwszym meczu strzelił Piastowi przepiękną bramkę. Cztery minuty później obrońca Arki został bohaterem. Burkhardt zagrał na prawą stronę, a "Wilczek" płaskim strzałem w długi róg dał Arce prowadzenie. Kwadrans później Piast mógł uwierzyć, że nie wszystko jeszcze stracone. Niebezpieczny wślizg Budzińskiego zakończył się czerwoną kartką defensywnego pomocnika gospodarzy. Drużyna Pasieki nie dość, że straciła Labukasa, przez godzinę musiała radzić sobie bez dobrze grającego do tej pory "Budzika". Chwilę później boisko musiał opuścić kontuzjowany Daniel Chylaszek, ale wprowadzony na boisko były piłkarz Arki Marcin Pietroń nie pokazał nic wielkiego. Do przerwy gospodarza zasłużenie prowadzili 1:0.

W drugiej połowie goście nadal grali jednym napastnikiem, ale trudno powiedzieć, którym. Co chwila przed Dariuszem Ulanowskim i Adrianem Mrowcem pojawiał się inny piłkarz. W 60. minucie mógł być remis. Sławomir Szary dośrodkował w pole karne, piłkę głową uderzył Mariusz Muszalik, ale Witkowski wykazał się refleksem. Minutę później Arka powinna prowadzić 2:0. Żółto-niebiescy wykonywali rzut rożny, piłka spadła na nogę Mrowca, ale mocny strzał obrońcy Arki instynktownie obronił bramkarz Piasta. W tym momencie mecz oglądał już nadkomplet widzów, bo w sąsiedniej hali Gdynia kilkanaście minut wcześniej zakończył się równie pasjonujący mecz Asseco Prokom Gdynia z Treflem Sopot.

Piłkarze Arki z minuty na minutę słabli fizycznie, ale Pasieka długo nie robił zmian. W 84. minucie jeden z najlepszych na boisku Burkhardt wpadł w pole karne Piasta, minął trzech defensorów, ale strzelił obok słupka. Chwilę później kontuzję odniósł Wilczyński i przy aplauzie publiczności musiał ponownie usiąść na ławce. Jednak emocje w Gdyni dopiero nadeszły. W 87. minucie dośrodkowanie Miroslava Bożoka (w końcu udany występ Słowaka) wykorzystał Trytko (piąty gol w sezonie). Piast zerwał się jeszcze do ataku, ale szczęścia i umiejętności wystarczyło tylko na zdobycie jednej bramki. Dośrodkowanie Muszalika wykorzystał Kamil Glik, a dwie minuty później sędzia Hubert Siejewicz skończył mecz.

- Taktycznie tego meczu nie można było zagrać lepiej. Już Trytko i pomocnicy Piasta rozbijali ataki Piasta, który nie miał praktycznie żadnej sytuacji. W końcówce znów mieliśmy dramat, ale z moim sercem jest jeszcze OK., tylko mi siwych włosów przybywa - śmiał się po meczu Pasieka i dodał. - Jeżeli przed ostatnią kolejką chcemy się utrzymać nie oglądając się na innych, we Wrocławiu musimy wygrać. Wierzę, że Arka zwycięży w trzecim spotkaniu z rzędu, czego w Gdyni od dawien dawna nie było.

Maciej Karolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia