TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

22.04.2010

Arki pierwszy mecz pod kreską (Gazeta Wyborcza)

Przed piątkowym meczem Arki z Koroną trener Dariusz Pasieka apeluje do kibiców: - Pozostańcie z zespołem do samego końca. Niech wasz doping zdeprymuje rywali, a nam pomoże. Bądźcie z nami!

W Gdyni nastroje przed meczem z Koroną są umiarkowane. Arka zsunęła się w tabeli na przedostatnie miejsce, a ilość punktów, które uciekły w kolejnych meczach, rośnie w niepokojącym tempie. Wszystkim jak ość w gardle stoją mecze jesienne ze Śląskiem Wrocław, Jagiellonią Białystok i Polonią Warszawa, z których Arka mogła wygrać wszystkie, a tylko zremisowała. Wiosną historia powtórzyła się z Polonią Bytom, dlatego przed piątkowym spotkaniem z Koroną w Gdyni da się wyczuć pewną nerwowość. Może dlatego na środowej konferencji prasowej trener Dariusz Pasieka po raz pierwszy w tym sezonie zaapelował do kibiców. - Gramy przed własną publicznością i liczymy na doping. Apelujemy do kibiców, aby pozostali z zespołem do samego końca i wspierali go cały czas, od pierwszej do ostatniej minuty. Chcemy, aby już od pierwszych sekund meczu doping dodał nam skrzydeł, a naszych przeciwników zdeprymował. Bądźcie z nami - zakończył Pasieka.

W piątek Arka wróci do ustawienia 4-4-2. W poprzedniej kolejce w Poznaniu zagrała defensywnym 4-5-1, z Koroną nie zamierza się bronić, stąd powrót do gry dwójką napastników. Ponadto gospodarze zagrają na świeżości, bo swój ostatni mecz o punkty rozegrali właśnie z Lechem 9 kwietnia. W Gdyni liczą, że to może być jeden z najważniejszych atutów w walce o punkty, szczególnie w końcówce sezonu. - Rzeczywiście to może mieć jakieś znaczenie. Korona swój ostatni mecz grała we wtorek, środę spędziła w podróży, więc to może odbić się na ich dyspozycji - mówi Bartosz Ława, kapitan Arki.

Jesienią gdynianie wygrali w Kielcach 2:1, mimo że długo przegrywali (bramkę stracili już w 2. minucie), a między słupkami mecz życia rozgrywał Andrzej Bledzewski. Teraz Bledzewski nie podnosi się z ławki rezerwowych, a goście przyjeżdżają do Gdyni rozgoryczeni po remisie z GKS Bełchatów. - Korona u siebie jest zupełnie innym zespołem niż na wyjeździe. Do tego mają trudny terminarz, grając pod rząd z Legią i Wisłą. W piątek mogą zamienić się z nami miejscem w tabeli i znaleźć się w strefie spadkowej - uważa Ława. Kielczanie przyjechali do Trójmiasta osłabieni brakiem pauzującego za żółte kartki Cezarego Wilka. W szeregach żółto-niebieskich zabraknie kontuzjowanych od dłuższego czasu Michała Płotki, Marcina Wachowicza i Mateusza Sieberta, który ze względu na uraz kolana na boisku nie pojawi się już do końca sezonu.

Korona w meczu z GKS oddała na bramkę rywali aż 24 strzały, a bramkę strzeliła... z rzutu karnego. Na wyjeździe wygrała zaledwie jeden mecz (we wrześniu z Odrą), co wcale nie oznacza, że w Gdyni skazana jest na pożarcie. Arka do potęg u siebie nie należy, wiosną wygrała przed własną publicznością dotąd jeden mecz (z Cracovią 2:0), do tego po raz pierwszy w tym sezonie przystąpi do meczu jako jedna z dwóch najsłabszych drużyn w lidze. - Nie sądzę, żeby to miało jakiekolwiek znaczenie. To dla nas jeden z sześciu meczów, które po prostu musimy wygrać, i nie dopuszczam do siebie myśli, że może być inaczej - mówi Ława, który w tygodniu miał krótką przerwę w treningach. - Złapałem wirusa żołądkowego. Zresztą pochorowała mi się cała rodzina. Do piątku będę gotowy w 100 proc. - zapowiada Ława.

Przypuszczalny skład Arki: Witkowski - Kowalski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek - Labukas, Ława, Mrowiec, Bożok - Tshibamba, Trytko.

Maciej Karolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia