TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

08.04.2010

Arka zmienia ustawienie specjalnie na Lecha (Gazeta Wyborcza)

Wysokie krycie, zagęszczony środek pola i gra z pierwszej piłki - tak ma wyglądać gra Arki przeciw Lechowi. - Wszyscy skazują nas na pożarcie, ale jedziemy po punkty - zapowiada trener Dariusz Pasieka.

Po raz pierwszy w tym sezonie gdyński szkoleniowiec zdecydował się zmienić ustawienie zespołu. Do tej pory Arka konsekwentnie grała w obronie i pomocy czwórką zawodników. W piątkowym meczu w Poznaniu po raz pierwszy proporcje zostaną zachwiane. Z Lechem Pasieka o połowę odchudzi formację ataku, by w drugiej linii mieć o jednego piłkarza więcej. - Wszystko po to, by zniwelować zagrożenie trójki Kriwiec, Peszko, Stilić - tłumaczy szkoleniowiec z Gdyni.

Przeciw najlepszej w lidze linii pomocy Arka zamierza grać bez respektu. Na ostatnim przed wyjazdem do stolicy Wielkopolski treningu gdyńscy piłkarze dużo uwagi poświęcali grze na jeden kontakt. Ponadto dało się zauważyć wysokie krycie i agresywny pressing już na połowie rywala. Pasieka twierdzi, że Lech nie lubi grać przeciw drużynom, które w drodze do celu (punktów) nie przebierają w środkach.

- W ofensywie Lech jest najlepszy w lidze. Kluczem do skutecznego przeciwstawienia się tej sile ognia jest panowanie w środkowej strefie boiska - uważa Pasieka.

Trener Arki szczególnie liczy na obu skrzydłowych - Miroslava Bożoka i Tadasa Labukasa.

- Chcemy grać podobnie jak z Legią przy Łazienkowskiej. Wtedy niewiele zabrakło do osiągnięcia korzystnego rezultatu [0:1], ale teraz mamy większą siłę ognia i wierzę, że będzie dobrze - mówi Pasieka.

W Poznaniu zabraknie pauzującego za żółte kartki Adriana Mrowca, dlatego do pierwszego składu wróci Marcin Budziński. Zagra jako defensywny pomocnik, tuż za dwójką, której Pasieka powierzył rozgrywanie piłki i strzały z dystansu - Bartoszem Ławą i Filipem Burkhardtem. To właśnie na kapitanie Arki i byłym piłkarzu m.in. Amiki Wronki i Lecha będzie się opierać cała gra w ofensywie. Dzięki jednemu piłkarzowi więcej Ława ma mieć przez to więcej miejsca i czasu na próby prostopadłych podań do osamotnionego w przodzie Joela Tshibamby.

- Liczę na jego szybkość. Mam nadzieję, że Joel zrozumiał w końcu, że jest nie tylko napastnikiem, od którego wymagamy bramek, ale i pierwszym obrońcą, już na połowie rywala usiłującym odebrać piłkę. Nie stać nas na to, by jeden z zawodników odpuścił grę. Jeśli nie będzie spodziewanej zmiany na lepsze, nie będę zwlekał ze zmianami. Mamy mocną ławkę rezerwowych - mówi Pasieka.

Początek piątkowego meczu o godz. 20. Transmisja w Canal+ Sport.

Przypuszczalny skład Arki: Witkowski - Kowalski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek - Labukas, Ława, Budziński, Burkhardt, Bożok - Tshibamba.

Mówi Przemysław Trytko

Maciej Korolczuk: W meczu z Lechem znów wraca pan na ławkę rezerwowych. Przyzwyczaił się pan do roli dublera?

Przemysław Trytko: Nie przyzwyczaiłem się i nie mam zamiaru. Na treningach robię wszystko, aby wrócić do łask trenera i dać powód, aby na mnie postawił.

Może być o to ciężko, bo gołym okiem widać, że z formy z rundy jesiennej pozostało mgliste wspomnienie, a trener Pasieka w Poznaniu chce grać jednym napastnikiem i ma być nim Tshibamba.
Nie gram, bo nie strzelam bramek. To nie jest sytuacja, która zadowalałyby mnie i kibiców. Co do zmiany systemu, to mam nadzieję, że wyjdzie drużynie na dobre. Moje szanse na grę od pierwszych minut zmalały o 50 proc., ale liczę na przełamanie niemocy po wejściu z ławki.

Maciej Karolczuk - Gazeta Wyborcza Trójmiasto







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia