TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

01.04.2010

Rzutem na taśmę. (Dziennik Zachodni)

Rzut karny podyktowany przeciw Polonii w bardzo kontrowersyjnych okolicznościach, wcześniej samobój Szymona Sawali oraz gol Grzegorza Podstawka w szóstej minucie doliczonego czasu, dający bytomianom remis - to jeszcze nie wszystkie emocje środowego meczu otwierającego 23. kolejkę ekstraklasy!

Przecież na pół minuty przed końcem spotkania napastnik Arki Joel Tshibamba minął już wybiegającego za pole karne Wojciecha Skabę, ale potem nie trafił do pustej bramki!

Pierwsza część nie zapowiadała takiego dreszczowca na Stadionie Narodowym Rugby, gdzie swoje mecze rozgrywają gdynianie. Sztuczna trawa bardziej przypadła do gustu podopiecznym Jurija Szatałowa, którzy szybko objęli prowadzenie. Lukas Killar wywalczył piłkę w polu karnym, po wrzucie z autu odegrał do Marka Bażika i bytomianie prowadzili 1:0.

- Udało się szybko wyjść na prowadzenie, dobrze się nam gra, a w drugiej połowie trzeba strzelić drugiego gola, żeby nie było nerwówki - mówił w przerwie obrońca Polonii, Adrian Klepczyński. "Klepa" sam nawet nie wiedział jaka szykuje się nerwówka!

Arka zagrała o wiele agresywniej i po kolejnym rzucie rożnym, osiągnęła swoje - 1:1. Chyba tylko autor samobójczej bramki, czyli Sawala wie, po co starał się głową wybijać piłkę lecącą wprost do rąk Wojciecha Skaby. Minimalnie zmienił jej lot i zrobił się remis.

Ostrą grę gospodarzy odczuwali coraz bardziej bytomianie, a Peter Hricko i Maciej Bykowski opuścili boisko z urazami. Czarne chmury nad Polonią stały się jeszcze bardziej gęste, gdy po podaniu Tadasa Labukasa w polu karnym piłka trafiła w rękę Davida Kotrysa. Sędzia jednak nie zareagował i mecz toczył się dalej, co najmniej przez minutę. Obok linii bocznej szalał trener Arki, Dariusz Pasieka, a arbiter liniowy uległ chyba presji szkoleniowca, bo poprosił głównego na konsultację. Sędzia Marek Karkut z Warszawy porozmawiał jeszcze z technicznym i postanowił podyktować rzut karny! Od ręki Kotrysa do bramki z "wapna" minęły trzy minuty.

- Być może była tam ręka, ale sędzia powinien podyktować natychmiast rzut karny, a nie pozwolić nam grać. Prawo nie działa wstecz, to przepisy chyba też nie powinny - mówił po meczu Grzegorz Podstawek, do którego należało ostatnie słowo w tym spotkaniu. "Podstaw" doprowadził do łez piłkarzy i kibiców Arki, trafiając do bramki gospodarzy w ostatniej sekundzie gry.

- Nie mieliśmy nic do stracenia, dlatego staraliśmy się wyrównać. Był wyrzut z autu, ja się dobrze ustawiłem, piłka wpadła mi pod nogi. Uderzyłem mocno pod poprzeczkę. Wprawdzie przyjechaliśmy do Gdyni po zwycięstwo, ale ten punkt też będzie się liczył w ostatecznym rozrachunku - ocenił napastnik Polonii, który strzelił pierwszego swego gola wiosną.

- Nasza gra nie miała wiele wspólnego z piłką nożną. To była nieskładna przebijanka - stwierdził Szatałow.

Bytomianie czekają na wygraną na wyjeździe od 10. kolejki, czyli od 17 października 2009 r., gdy pokonali Cracovię 2:1. W środę cieszyli się z remisu, uratowanego rzutem na taśmę.

Tomasz Kuczyński - Dziennik Zachodni







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia