Aktualności

13.11.2006
Tak świętowaliśmy Dzień Niepodległości. (Dziennik Bałtycki)
fragment
Manifestacja patriotyzmu w Gdyni
Stroje z lat międzywojennych dominowały w sobotnie popołudnie na ulicy 10 Lutego w Gdyni. Mieszkańcy, pomimo kiepskiej pogody, tłumnie wzięli udział w czwartej już Paradzie Niepodległości. Było barwnie, wesoło i głośno.
Wśród uczestników znaleźli się także sam marszałek Józef Piłsudski z adiutantem oraz generał Józef Haller.
- Cieszy mnie, że uczestnicy parady bez przerwy się do mnie uśmiechali i pozdrawiali mnie - mówił Radosław Tyślewicz, który wcielił się w postać Józefa Piłsudskiego. - Duma mnie rozpiera, że już po raz trzeci jestem przebrany za tak wybitną postać historyczną. Moja klacz Arta też wczuła się w rolę Kasztanki, ukochanego konia marszałka.
- Zmogła mnie choroba i zabrakło mi czasu na trening jazdy konnej, dlatego występuję dzisiaj pieszo - tłumaczył z kolei Konrad Brodewicz, który na paradzie wcielił się w postać Józefa Hallera. - Za to w przyszłym roku być może wspólnie z kolegami pojawimy się w czołgu, takim samym jakim jeździli żołnierze gen Hallera. Chcemy wybudować taką właśnie maszynę.
Na koniach dumnie prezentowali się za to Krakusi ze Stowarzyszenia Kawaleryjskiego. W pochodzie maszerowali m.in. przebrani za mieszczan członkowie Bractwa Kurkowego, uczniowie gdyńskich szkół, harcerze i kibice Arki Gdynia, którzy podczas parady głośno demonstrowali swoją miłość do klubu.
- Potrafimy być głośni nie tylko na stadionie, ale na takiej paradzie też - powiedział Michał Kowalik.
Ulicą jeździły automobile z lat 20. minionego wieku i zabytkowe motocykle. Do rąk wszystkich trafiła jedniodniówka okolicznościowa zredagowana na podstawie artykułów z gazet, które ukazały się 11 listopada 1918 roku.
- Już po raz czwarty uczestniczę w Paradzie Niepodległości i za każdym razem bardzo mi się podoba - mówiła Leokadia Żabiańska mieszkanka ul. Świętojańskiej. - Pomimo, że skończyłam już 80 lat, na demonstrowanie mojego patriotyzmu sił mi nie brakuje.
Magda Szałachowska, Mariusz Jabłoński, Dziennik Bałtycki
Manifestacja patriotyzmu w Gdyni
Stroje z lat międzywojennych dominowały w sobotnie popołudnie na ulicy 10 Lutego w Gdyni. Mieszkańcy, pomimo kiepskiej pogody, tłumnie wzięli udział w czwartej już Paradzie Niepodległości. Było barwnie, wesoło i głośno.
Wśród uczestników znaleźli się także sam marszałek Józef Piłsudski z adiutantem oraz generał Józef Haller.
- Cieszy mnie, że uczestnicy parady bez przerwy się do mnie uśmiechali i pozdrawiali mnie - mówił Radosław Tyślewicz, który wcielił się w postać Józefa Piłsudskiego. - Duma mnie rozpiera, że już po raz trzeci jestem przebrany za tak wybitną postać historyczną. Moja klacz Arta też wczuła się w rolę Kasztanki, ukochanego konia marszałka.
- Zmogła mnie choroba i zabrakło mi czasu na trening jazdy konnej, dlatego występuję dzisiaj pieszo - tłumaczył z kolei Konrad Brodewicz, który na paradzie wcielił się w postać Józefa Hallera. - Za to w przyszłym roku być może wspólnie z kolegami pojawimy się w czołgu, takim samym jakim jeździli żołnierze gen Hallera. Chcemy wybudować taką właśnie maszynę.
Na koniach dumnie prezentowali się za to Krakusi ze Stowarzyszenia Kawaleryjskiego. W pochodzie maszerowali m.in. przebrani za mieszczan członkowie Bractwa Kurkowego, uczniowie gdyńskich szkół, harcerze i kibice Arki Gdynia, którzy podczas parady głośno demonstrowali swoją miłość do klubu.
- Potrafimy być głośni nie tylko na stadionie, ale na takiej paradzie też - powiedział Michał Kowalik.
Ulicą jeździły automobile z lat 20. minionego wieku i zabytkowe motocykle. Do rąk wszystkich trafiła jedniodniówka okolicznościowa zredagowana na podstawie artykułów z gazet, które ukazały się 11 listopada 1918 roku.
- Już po raz czwarty uczestniczę w Paradzie Niepodległości i za każdym razem bardzo mi się podoba - mówiła Leokadia Żabiańska mieszkanka ul. Świętojańskiej. - Pomimo, że skończyłam już 80 lat, na demonstrowanie mojego patriotyzmu sił mi nie brakuje.
Magda Szałachowska, Mariusz Jabłoński, Dziennik Bałtycki
|