TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

27.03.2010

Polonia W-wa - Arka 2:1 (0:1). A było już tak pięknie...

Dobre humory dopisywały piłkarzom i kibicom Arki tylko do przerwy. Arka pomimo prowadzenia 1:0, w drugiej połowie pozwoliła sobie strzelić dwie bramki i nad morze wróci bez choćby jednego punktu. Mecz był toczony w bardzo trudnych warunkach, przy silnym wietrze i na boisku, które nawet piłkarz gospodarzy określił jako "kartoflisko".

Polonia Warszawa - Arka Gdynia 2:1 (0:1)
Bramki: 58' Piątek, 72' Gołębiewski - 20' Ława

Żółte kartki:Gołębiewski - Budziński (dwie), Bednarek
Czerwona kartka: Budziński (za dwie żółte).

Polonia W.: Gliwa - Mynar (84' Sokołowski), Dziewicki, Jodłowiec, Mierzejewski, Zasada (46' Piątek), Mayoral, Trałka, Gołębiewski, Brzyski, Nikolić (46' Gancarczyk).

Arka: Witkowski - Kowalski, Szmatiuk, Ulanowski, Bednarek, Budziński, Bożok (72' Wilczyński), Ława, Mrowiec, Lakubas (63' Trytko), Tshibamba (83' Mawaye).

Sędzia: Hubert Siejewicz (Białystok).

W wyjściowych składach obu ekip nie zabrakło niespodzianek. W Arce za taką należy uznać obecność Tadasa Labukasa, w czym zasadniczą rolę odegrało trafienie w ostatnim meczu z Cracovią. Z kolei w zespole gospodarzy niespodziewanie w bramce pojawił się Gliwa, który zastąpił kontuzjowanego Przyrowskiego.

W 6. minucie zrobiło się niebezpiecznie pod bramką Arki. Po rzucie rożnym wykonywanym przez Bożoka, gospodarze wyszli z błyskawiczną kontrą. Do piłki zagranej do napastnika niepotrzebnie wystartował Witkowski, a ponieważ źle obliczył odległość od piłki, Nikolić o mały włos nie uprzedził jednego z obrońców i nie skierował futbolówki do pustej bramki.

Kolejne minuty nie przyniosły właściwie żadnej ciekawej sytuacji pod żadną z bramek. Dopiero w 17. minucie po rzucie wolnym z bocznej strony pola karnego minimalnie z piłką minął się Jodłowiec i Witkowski mógł wyjaśnić sytuację. W rewanżu groźniej zaatakowali żółto-niebiescy, a konkretnie Tshibamba, który oszukał jednego z obrońców i spod końcowej linii próbował zagrać do Labukasa, ale ten niestety został wyprzedzony przez piłkarza Polonii.

Wreszcie nadeszła 20. minuta gry. Lewą stroną świetną akcję przeprowadził Labukas do spółki z Bożokiem, ten zagrał piłkę w pole karne, ale Jodłowiec wybił ją na 18. metr przed bramką. Tam czekał na nią Ława, który mocno i precyzyjnie uderzył, a futbolówka po rękach Gliwy wpadła do siatki!

W 27. minucie powinno być już 2:0 dla Arki. Z prawej strony pola karnego rzut wolny po faulu Brzyskiego na Kowalskim egzekwował strzelec pierwszego gola w tym meczu, Bartosz Ława. Zacentrował na długi słupek, a tam wbiegał zapomniany przez obrońców Labukas, który z pierwszej piłki uderzył, ale trafił w poprzeczkę. Gospodarze mogli mówić o sporym szczęściu.

Polonia próbowała szybko wyrównać. W 35. minucie dobrą akcję lewą stroną przeprowadził Trałka, dośrodkował w okolice bliższego słupka, gdzie z bliska główkował Gołębiewski. Na medal spisał się jednak Witkowski, który był dobrze ustawiony i popisał się niezłym refleksem, skutecznie odbijając piłkę w kierunku Kowalskiego. Chwilę później strzału z dystansu spróbował Andreu, ale jego próba była wyraźnie niecelna, więc nie mogła zagrozić naszej bramce.

W 43. minucie zadrżały serca licznej grupie gdyńskich kibiców, bo w pozornie niegroźnej sytuacji sprytnie zachował się Dziewicki, który pomimo presji obrońców, zdołał oddać silny strzał z ok. 13 metrów, ale minimalnie chybił.

Do przerwy zatem udało się utrzymać jednobramkowe prowadzenie, a trener Bakero postanowił nie czekać na dalszy rozwój sytuacji, tylko od razu przeprowadził dwie zmiany w swoim zespole, wprowadzając na plac gry Gancarczyka i Piątka.

W 53. minucie piłka wylądowała ponownie w bramce Gliwy. Niestety sędzia Siejewicz uznał, że główkujący w polu bramowym Tshibamba faulował bramkarza gospodarzy i gola nie uznał. Nie minęło 5 minut, gdy gola zdobyli Poloniści. Prawą stroną w pole karne wbiegł Mierzejewski, wyłożył futbolówkę na 11. metr wbiegającemu Piątkowi, a ten dopełnił formalności.

Kolejny cios Arka musiała przyjąć w 72. minucie. Prosty błąd w obronie spowodował, że Mierzejewski znów wykazał się największym sprytem i w nieco ekwilibrystyczny sposób zagrał piłkę na 6. metr przed bramkę gdynian, a tam czekał na nią Gołębiewski, który bez problemów skierował ją głową do siatki.

Jakby tego było mało, Arkowcy sami skomplikowali sobie sprawę w 78. minucie, a konkretnie uczynił to Budziński, który mając już na koncie żółtą kartkę, ostro zaatakował w nogi rywala i w efekcie zobaczył drugi żółty kartonik, po czym musiał oczywiście opuścić boisko.

Już kilka sekund później mógł Arkę dobić Gancarczyk, który przeprowadził efektowną solową akcję, ale na nasze szczęście nie trafił w bramkę.

W 83. minucie odnotowaliśmy długo wyczekiwany debiut w barwach Arki, bo na boisku pojawił Mawaye, który zastąpił Tshibambę.

Ostatnie minuty zdominowała ostra walka, nierzadko wykraczająca poza przepisy gry, co owocowało częstym użyciem gwizdka przez arbitra. Niestety nie udało się już stworzyć poważniejszego zagrożenia pod bramką Gliwy i ze stolicy Arka musi wracać na tarczy. To oznacza pierwszą w historii porażkę naszego zespołu przy Konwiktorskiej, a jednocześnie znów bardzo skomplikowaną sytuację w tabeli.

Punkty w tym spotkaniu gdynianie mieli na wyciągnięcie ręki, ale w drugiej połowie niestety wrócił koszmar błędów w defensywie. Polonia stworzyła trzy sytuacje i dwie zamieniła na gola, co wystarczyło do zgarnięcia kompletu bezcennych punktów, na co Arka nie potrafiła odpowiedzieć. Szkoda, bo już dziś mogliśmy stworzyć sobie bardzo dogodną sytuację przed ostatnimi meczami w sezonie, a tak znów czeka nas walka z nożem na gardle.

Skubi







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia