Aktualności
18.03.2010
Arka o pierwsze gole i punkty przy ul. Górskiego (trojmiasto.pl)
Po dwóch meczach w Gdyni przy pustych trybunach oraz wyjeździe do Wisły Kraków, gdzie też trzeba było grać bez kibiców, w piątek po raz pierwszy w ekstraklasie tej wiosny żółto-niebiescy wystąpią wreszcie przed publicznością. Oby to był ten dodatkowy bodziec, który sprawi, że gdynianie na stadionie przy ul. Górskiego zdobędą pierwsze gole i punkty. Początek pojedynku z Cracovią o godzinie 17.45.
Po przegranej z Zagłębiem nastroje wśród żółto-niebieskich były minorowe, ale nie ma mowy o zniechęceniu. - Pracowaliśmy z zakładanymi wcześniej obciążeniami. Ten tydzień różnił się tylko tym od poprzednich, że nie było dnia wolnego, bo nie było na niego czasu - wyjaśniają trenerzy.
48 godzin po meczu, kiedy to gdynianie mieli zazwyczaj wolne, tym razem ćwiczyli w hali gimnastycznej, a następnie w ramach odnowy biologicznej relaksowali się w Aquaparku. - Bezpośrednio po meczu nie było zbyt dobrej atmosfery, ale w tej chwili wygląda to zdecydowanie lepiej. Jesteśmy gotowi grać z Cracovią o zwycięstwo - zapewnia kapitan zespołu, Bartosz Ława.
Od środy znów były piłkarskie treningi na Narodowym Stadionie Rugby, który póki co nie jest dla gdynian szczęśliwy. Na tym obiekcie w dwóch meczach w ekstraklasie gospodarze mają bilans bramkowy 0:5 i zero po stronie zdobyczy punktowych.
W dodatku ta murawa okazała się pechowa w tym tygodniu dla dwóch młodych piłkarzy, którzy zapewne w piątek zagraliby w podstawowym składzie. Wojciechowi Wilczyńskiemu odnowił się uraz mięśnia dwugłowego. - Z tą kontuzją borykam się już od meczu z Wisłą. Dotychczas zaciskałem zęby i próbowałem grać i trenować. Jednak teraz ból jest zbyt mocny. Muszę mieć kilka dni przerwy - przyznał 20-latek, który właśnie dzisiaj obchodził rocznicę urodzin.
Jeszcze gorszą wiadomością jest uraz Mateusza Sieberta. Podstawowy stoper narzeka na bóle w kolanie i zamiast na dzisiejszy trening udał się na badanie USG. O tym czy będzie zdolny do gry przeciwko Cracovii, zdecyduje jutrzejszy ranek.
Naturalnym zmiennikiem Sieberta bądź Roberta Bednarka był jesienią Michał Płotka. Jednak zimą ten obrońca opuścił oba zgrupowania, poddał się operacji łąkotki w kolanie i dopiero od tygodnia trenuje z pełnym obciążeniem. - Chciałbym go najpierw sprawdzić w meczu Młodej Ekstraklasy - nie ukrywa Dariusz Pasieka, który najlepiej wie z jaką odpowiedzialnością wiąże się gra na stoperze, bo sam grał na tej pozycji w karierze piłkarskiej.
Jeśli zatem nie Płotka, to zmiennikiem ewentualnym Sieberta może być tylko Dariusz Ulanowski. 39-latek, mimo że mierzy zaledwie 171 centymetrów, nie uchyla się od tej roli, choć w oficjalnym meczu żółto-niebieskich, jeśli już zdarzało mu się grać w obronie, to na lewej stronie.
Przy konieczność zmiany stopera zapewne szkoleniowiec powstrzyma się z innymi roszadami w formacji defensywnej, choć na przykład w bramce nadal trwa rywalizacja równorzędnych golkiperów Andrzeja Bledzewskiego i Norberta Witkowskiego.
- Pod uwagę biorę różne warianty ustawienia na mecz z Cracovią. jednak ci piłkarze, którzy dotychczas nie grali, muszą na treningach udowodnić, że są lepsi od tych, którzy byli w "11". Bo przecież nie wszystko było złe w tych przegranych meczach. Były sytuacje podbramkowe, a zabrakło ich poprawnego wykończenia. natomiast sami traciliśmy gole z powodu braku asekuracji, konsekwencji. Dlatego nie możemy od razu wszystkiego przekreślać, nad czym pracowaliśmy w ostatnich miesiącach i ustawiać od nowa - wyjaśnia nie bez racji trener Pasieka.
Stąd nie należy spodziewać się zmian w ataku, tym bardziej, że wciąż nie nadszedł z Turcji certyfikat Josepha Mawaye, a i FIFA nie spieszy się, aby z urzędu zatwierdzić Kameruńczyka do gry w Gdyni. Strzelać nadal mogą zatem Joel Tshibamba i Przemysław Trytko
- Już nawet nie chcę się zastanawiać, czy brakuje szczęścia, czy i umiejętności, bo może jak przestaniemy o tym cały czas mówić i się dodatkowo stresować, to gole znów zaczną wpadać - mówi ten drugi, który wciąż - z dorobkiem czterech bramek - jest najskuteczniejszy w Arce.
Na dorobne kłopoty zdrowotne narzekał również Miroslav Bożok, ale z naszych obserwacji poczynionych na ostatnim treningu wynika, że Słowak znów zagra na lewym skrzydle, a zmiany będą na przeciwległej flance i w środku drugiej linii.
Trener Pasieka, po fiasku pomysłu, aby przekwalifikować na prawoskrzydłowego Lubomira Ljubenowa nosi się z zamiarem powrotu do ustawienia z jesieni. Wówczas na prawej stronie pomocy grał Marcin Budziński, a na środku Adrian Mrowiec. Ten ostatni wiosną nie zagrał jeszcze ani minuty, ale jeśli chcemy sprawdzić, czy warto go po tym sezonie wykupić z Kowna, to powinien grać i to bardzo dobrze.
Kibicom przypominamy, że pojemność trybun na narodowym Stadionie Rugby wynosi około trzech tysięcy. Jeśli bilety nie rozejdą się w przedsprzedaży, to w kasie stadionu, w piątek będzie je można nabyć od godziny 15.30. Posiadacze karnetów z poprzedniej rundy zapłacą za wstęp 25, a pozostali 50 złotych.
jag.
Po przegranej z Zagłębiem nastroje wśród żółto-niebieskich były minorowe, ale nie ma mowy o zniechęceniu. - Pracowaliśmy z zakładanymi wcześniej obciążeniami. Ten tydzień różnił się tylko tym od poprzednich, że nie było dnia wolnego, bo nie było na niego czasu - wyjaśniają trenerzy.
48 godzin po meczu, kiedy to gdynianie mieli zazwyczaj wolne, tym razem ćwiczyli w hali gimnastycznej, a następnie w ramach odnowy biologicznej relaksowali się w Aquaparku. - Bezpośrednio po meczu nie było zbyt dobrej atmosfery, ale w tej chwili wygląda to zdecydowanie lepiej. Jesteśmy gotowi grać z Cracovią o zwycięstwo - zapewnia kapitan zespołu, Bartosz Ława.
Od środy znów były piłkarskie treningi na Narodowym Stadionie Rugby, który póki co nie jest dla gdynian szczęśliwy. Na tym obiekcie w dwóch meczach w ekstraklasie gospodarze mają bilans bramkowy 0:5 i zero po stronie zdobyczy punktowych.
W dodatku ta murawa okazała się pechowa w tym tygodniu dla dwóch młodych piłkarzy, którzy zapewne w piątek zagraliby w podstawowym składzie. Wojciechowi Wilczyńskiemu odnowił się uraz mięśnia dwugłowego. - Z tą kontuzją borykam się już od meczu z Wisłą. Dotychczas zaciskałem zęby i próbowałem grać i trenować. Jednak teraz ból jest zbyt mocny. Muszę mieć kilka dni przerwy - przyznał 20-latek, który właśnie dzisiaj obchodził rocznicę urodzin.
Jeszcze gorszą wiadomością jest uraz Mateusza Sieberta. Podstawowy stoper narzeka na bóle w kolanie i zamiast na dzisiejszy trening udał się na badanie USG. O tym czy będzie zdolny do gry przeciwko Cracovii, zdecyduje jutrzejszy ranek.
Naturalnym zmiennikiem Sieberta bądź Roberta Bednarka był jesienią Michał Płotka. Jednak zimą ten obrońca opuścił oba zgrupowania, poddał się operacji łąkotki w kolanie i dopiero od tygodnia trenuje z pełnym obciążeniem. - Chciałbym go najpierw sprawdzić w meczu Młodej Ekstraklasy - nie ukrywa Dariusz Pasieka, który najlepiej wie z jaką odpowiedzialnością wiąże się gra na stoperze, bo sam grał na tej pozycji w karierze piłkarskiej.
Jeśli zatem nie Płotka, to zmiennikiem ewentualnym Sieberta może być tylko Dariusz Ulanowski. 39-latek, mimo że mierzy zaledwie 171 centymetrów, nie uchyla się od tej roli, choć w oficjalnym meczu żółto-niebieskich, jeśli już zdarzało mu się grać w obronie, to na lewej stronie.
Przy konieczność zmiany stopera zapewne szkoleniowiec powstrzyma się z innymi roszadami w formacji defensywnej, choć na przykład w bramce nadal trwa rywalizacja równorzędnych golkiperów Andrzeja Bledzewskiego i Norberta Witkowskiego.
- Pod uwagę biorę różne warianty ustawienia na mecz z Cracovią. jednak ci piłkarze, którzy dotychczas nie grali, muszą na treningach udowodnić, że są lepsi od tych, którzy byli w "11". Bo przecież nie wszystko było złe w tych przegranych meczach. Były sytuacje podbramkowe, a zabrakło ich poprawnego wykończenia. natomiast sami traciliśmy gole z powodu braku asekuracji, konsekwencji. Dlatego nie możemy od razu wszystkiego przekreślać, nad czym pracowaliśmy w ostatnich miesiącach i ustawiać od nowa - wyjaśnia nie bez racji trener Pasieka.
Stąd nie należy spodziewać się zmian w ataku, tym bardziej, że wciąż nie nadszedł z Turcji certyfikat Josepha Mawaye, a i FIFA nie spieszy się, aby z urzędu zatwierdzić Kameruńczyka do gry w Gdyni. Strzelać nadal mogą zatem Joel Tshibamba i Przemysław Trytko
- Już nawet nie chcę się zastanawiać, czy brakuje szczęścia, czy i umiejętności, bo może jak przestaniemy o tym cały czas mówić i się dodatkowo stresować, to gole znów zaczną wpadać - mówi ten drugi, który wciąż - z dorobkiem czterech bramek - jest najskuteczniejszy w Arce.
Na dorobne kłopoty zdrowotne narzekał również Miroslav Bożok, ale z naszych obserwacji poczynionych na ostatnim treningu wynika, że Słowak znów zagra na lewym skrzydle, a zmiany będą na przeciwległej flance i w środku drugiej linii.
Trener Pasieka, po fiasku pomysłu, aby przekwalifikować na prawoskrzydłowego Lubomira Ljubenowa nosi się z zamiarem powrotu do ustawienia z jesieni. Wówczas na prawej stronie pomocy grał Marcin Budziński, a na środku Adrian Mrowiec. Ten ostatni wiosną nie zagrał jeszcze ani minuty, ale jeśli chcemy sprawdzić, czy warto go po tym sezonie wykupić z Kowna, to powinien grać i to bardzo dobrze.
Kibicom przypominamy, że pojemność trybun na narodowym Stadionie Rugby wynosi około trzech tysięcy. Jeśli bilety nie rozejdą się w przedsprzedaży, to w kasie stadionu, w piątek będzie je można nabyć od godziny 15.30. Posiadacze karnetów z poprzedniej rundy zapłacą za wstęp 25, a pozostali 50 złotych.
jag.
Copyright Arka Gdynia |