Aktualności
16.03.2010
Goliński odczuwał głód, ale go szybko zaspokoił (Gazeta Krakowska)
Piłkarze Cracovii rozpoczęli wczoraj przygotowania do piątkowego meczu z Arką w Gdyni (godz. 17.45). Na treningu nie było wszystkich, gdyż najciężej kontuzjowani - Aleksandar Suworow i Mariusz Sacha - udali się na konsultację do dr. Wielkoszyńskiego, a Łukasz Derbich miał zajęcia z fizjoterapeutą Piotrem Sochą.
Krakowianie udadzą się w czwartek do Gdyni w dobrych humorach - wszak ostatni mecz wygrali z Koroną 3:0. Ostatnią bramkę zdobył Michał Goliński. Był to dla niego już trzeci gol w barwach "Pasów" w 11. występie. Warto podkreślić, że drużyna z nim w składzie częściej wygrywała, niż przegrywała (do tej pory tylko 3 razy nie zdobyła punktów, gdy Goliński znajdował się na boisku).
Dla pomocnika Cracovii był to dopiero pierwszy mecz wiosną, bo leczył kontuzję - zapalenia ścięgna Achillesa. Jeszcze w piątek trener Orest Lenczyk mówił, że piłkarz lepiej wygląda poza boiskiem niż na nim, ale okazało się podczas meczu, że jest nieźle. - Odczuwałem spory głód piłki - mówi Michał Goliński. - Trochę jeszcze było widać niepewność, ale cieszę się, że udało mi się strzelić bramkę. Ostatnio mało trenowałem, jeździłem do dr. Wielkoszyńskiego, pracując głównie nad siłą i dynamiką. Tego mi brakowało, ale z dnia na dzień będzie coraz lepiej.
Zawodnik mówi, że nic mu już nie dolega, dlatego też ostatni występ, choć przebywał na boisku tylko nieco ponad pół godziny, może zaliczyć do udanych. Pierwsze dwa mecze oglądał tylko z boku i żałował straconych punktów. - Już w końcówce rundy jesiennej udowodniliśmy, że Cracovia potrafi grać w piłkę - mówi ofensywny zawodnik Cracovii. - To ostatnie zwycięstwo na pewno podniesie nas na duchu.
Przed "Pasami" wizyta w Gdyni i gra na sztucznej murawie narodowego stadionu rugby.
- Na pewno będzie to inna murawa od tej, na której trenujemy na co dzień - mówi Michał Goliński. - Ale nie można skupiać się tylko na murawie, przecież dla piłkarzy Arki będzie ona taka sama. Niemniej dla piłkarzy, którzy dopiero co wyleczyli kontuzje, taka nawierzchnia do najlepszych nie należy, lecz w ferworze walki zapomina się o wszelkich niedogodnościach.
Jacek Żukowski - Gazeta Krakowska
Krakowianie udadzą się w czwartek do Gdyni w dobrych humorach - wszak ostatni mecz wygrali z Koroną 3:0. Ostatnią bramkę zdobył Michał Goliński. Był to dla niego już trzeci gol w barwach "Pasów" w 11. występie. Warto podkreślić, że drużyna z nim w składzie częściej wygrywała, niż przegrywała (do tej pory tylko 3 razy nie zdobyła punktów, gdy Goliński znajdował się na boisku).
Dla pomocnika Cracovii był to dopiero pierwszy mecz wiosną, bo leczył kontuzję - zapalenia ścięgna Achillesa. Jeszcze w piątek trener Orest Lenczyk mówił, że piłkarz lepiej wygląda poza boiskiem niż na nim, ale okazało się podczas meczu, że jest nieźle. - Odczuwałem spory głód piłki - mówi Michał Goliński. - Trochę jeszcze było widać niepewność, ale cieszę się, że udało mi się strzelić bramkę. Ostatnio mało trenowałem, jeździłem do dr. Wielkoszyńskiego, pracując głównie nad siłą i dynamiką. Tego mi brakowało, ale z dnia na dzień będzie coraz lepiej.
Zawodnik mówi, że nic mu już nie dolega, dlatego też ostatni występ, choć przebywał na boisku tylko nieco ponad pół godziny, może zaliczyć do udanych. Pierwsze dwa mecze oglądał tylko z boku i żałował straconych punktów. - Już w końcówce rundy jesiennej udowodniliśmy, że Cracovia potrafi grać w piłkę - mówi ofensywny zawodnik Cracovii. - To ostatnie zwycięstwo na pewno podniesie nas na duchu.
Przed "Pasami" wizyta w Gdyni i gra na sztucznej murawie narodowego stadionu rugby.
- Na pewno będzie to inna murawa od tej, na której trenujemy na co dzień - mówi Michał Goliński. - Ale nie można skupiać się tylko na murawie, przecież dla piłkarzy Arki będzie ona taka sama. Niemniej dla piłkarzy, którzy dopiero co wyleczyli kontuzje, taka nawierzchnia do najlepszych nie należy, lecz w ferworze walki zapomina się o wszelkich niedogodnościach.
Jacek Żukowski - Gazeta Krakowska
Copyright Arka Gdynia |