Arka sromotnie przegrała z Ruchem, choć początek meczu takiego zwrotu wydarzeń w ogóle nie zapowiadał. Nie ma co płakać nad straconymi punktami, straconymi okazjami do zdobycia goli. Trzeba już myśleć o następnym spotkaniu.
W piątek zagrają żółto-niebiescy w Krakowie z Wisłą. Tam żartów nie będzie.

Jeśli jeszcze sobotnia przegrana gdynian nie jest niespodzianką, bo przecież grali żółto-niebiescy z czwartym w tabeli po jesieni Ruchem, to porażka Wisły Kraków z GKS Bełchatów już tak. "Biała Gwiazda" to mistrz Polski, aktualny lider i główny ciągle kandydat do mistrzostwa.

Czy niespodziewana bądź co bądź porażka zespołu trenera Macieja Skorży to dobry znak dla piłkarzy Arki?

Z jednej strony tak, bo można z niej wyciągnąć jeden wniosek: Wisła nie jest w najlepszej formie, zawodnikom brakuje świeżości, są przemęczeni ciężkimi zimowymi przygotowaniami, wolno się rozkręcają (strata gola już w 2. minucie).

Z drugiej strony nie, bo krakowianie będą w najbliższy piątek mocno rozdrażnieni, co nie wróży dobrze chłopcom trenera Dariusza Pasieki.

Waldemar Gabis - Polska Dziennik Bałtycki