Aktualności
01.03.2010
Twarzą w Twarz: Joel Tshibamba vs Andrzej Niedzielan.
W drugiej kolejności przeanalizujemy grę napastników. Niezwykle doświadczonego Andrzeja Niedzielana z chorzowskiego Ruchu, który pomimo trzydziestki na karku imponuje szybkością i przeglądem pola, oraz młodego Joela Tshibambę, który dopiero pojawił się w naszym zespole, ale grą w sparingach dał nam spore nadzieje. Obaj zawodnicy grali w przeszłości w tym samym zespole, Holenderskim NEC Nijmegen
Andrzej Niedzielan w swoim stylu operował na linii spalonego, przyprawiając naszych obrońców o ból głowy. Dużo walczył, starał się odbierać piłkę, ale w bezpośrednich starciach z Maciejem Szmatiukiem i Mateuszem Siebertem nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Dopiero, gdy dostawał prostopadłą piłkę, mógł pokazać swój największy atut - szybkość. Często wdawał się w pojedynki biegowe i właśnie po jednym z takich starć urwał się lewą stroną i świetnie dośrodkował do Marcina Zająca. Po tej właśnie akcji padł pierwszy gol dla Ruchu. Swoim doświadczeniem i spokojem w grze, przez cały mecz dawał duże wsparcie swojej drużynie.
Nowy zawodnik naszej drużyny był w sobotnim meczu bardzo aktywny. Joel otrzymywał bardzo dużo piłek – w większości sytuacji zastawiał się z nią tyłem do bramki, szukał partnera, któremu odgrywał piłkę i starał się szukać lepszej pozycji do kombinacyjnej gry pod bramką gości. W całym meczu oddał 5 strzałów w tym 3 celne.
Ponadto popisał się znakomitym podaniem otwierającym drogę do bramki Przemkowi Trytce, który trafił jednak prosto w bramkarza Ruchu. Niestety Joelowi zabrakło skuteczności, a w jednej z dobrych sytuacji gdy wychodził sam na sam z Pilarzem, w ostatniej chwili piłkę „zdjął mu z buta” obrońca gości. Mimo wszystko jego występ można ocenić pozytywnie.
Obserwowali i dane statystyczne przygotowali:
Alek Reyman i Bartłomiej Hapka.
Andrzej Niedzielan w swoim stylu operował na linii spalonego, przyprawiając naszych obrońców o ból głowy. Dużo walczył, starał się odbierać piłkę, ale w bezpośrednich starciach z Maciejem Szmatiukiem i Mateuszem Siebertem nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Dopiero, gdy dostawał prostopadłą piłkę, mógł pokazać swój największy atut - szybkość. Często wdawał się w pojedynki biegowe i właśnie po jednym z takich starć urwał się lewą stroną i świetnie dośrodkował do Marcina Zająca. Po tej właśnie akcji padł pierwszy gol dla Ruchu. Swoim doświadczeniem i spokojem w grze, przez cały mecz dawał duże wsparcie swojej drużynie.
Nowy zawodnik naszej drużyny był w sobotnim meczu bardzo aktywny. Joel otrzymywał bardzo dużo piłek – w większości sytuacji zastawiał się z nią tyłem do bramki, szukał partnera, któremu odgrywał piłkę i starał się szukać lepszej pozycji do kombinacyjnej gry pod bramką gości. W całym meczu oddał 5 strzałów w tym 3 celne.
Ponadto popisał się znakomitym podaniem otwierającym drogę do bramki Przemkowi Trytce, który trafił jednak prosto w bramkarza Ruchu. Niestety Joelowi zabrakło skuteczności, a w jednej z dobrych sytuacji gdy wychodził sam na sam z Pilarzem, w ostatniej chwili piłkę „zdjął mu z buta” obrońca gości. Mimo wszystko jego występ można ocenić pozytywnie.
Obserwowali i dane statystyczne przygotowali:
Alek Reyman i Bartłomiej Hapka.
Copyright Arka Gdynia |