Aktualności
23.02.2010
We wtorek decyzja w sprawie gdyńskiej Arki (Dziennik Bałtycki)
Arka Gdynia wciąż czeka na ostateczną decyzję, gdzie piłkarze żółto-niebieskich rozgrywać będą mecze ekstraklasy w rundzie wiosennej sezonu 2009/2010. Na czas budowy nowego obiektu gdyński klub wystąpił o możliwość gry na boisku ze sztuczną nawierzchnią. We wtorek ma zapaść ostateczna decyzja.
Arka już dawno zwróciła się do PZPN o możliwość gry na boisku ze sztuczną trawą. Musiała to uczynić, bowiem regulamin związkowy mówi o tym, że na takiej płycie można grać tylko od drugiej ligi w dół. Gdynianie otrzymywali ostatnio listy poparcia ze strony innych klubów ekstraklasy. Zarząd PZPN stwierdził, że to nie leży w jego kompetencji i skierował sprawę do Komisji ds. Licencji dla Klubów Ekstraklasy przy PZPN. To gremium dokonało zmiany w licencji Arki i zezwoliło na grę na sztucznym boisku, ale z dopiskiem, że tę decyzję musi zatwierdzić zarząd PZPN. Tymczasem ekstraklasa coraz bliżej, a zarząd ani myślał się zbierać.
- Nadal nie wiemy, czy możemy grać na sztucznym boisku. Nie dostaliśmy odpowiedzi z centrali - powiedział nam Tomasz Rybiński, rzecznik prasowy gdyńskiego klubu.
Jednak już we wtorek wszystko się wyjaśni.
- Rano zbierze się komisja do spraw nagłych Komisji ds. Licencji i zapadnie ostateczna decyzja w sprawie Arki - zapewnił nas Hilary Nowak, przewodniczący tego wydziału.
Bez względu na decyzję komisji piłkarze Arki i tak karnie będą musieli rozegrać pierwsze trzy mecze w roli gospodarza bez udziału publiczności. Będą to spotkania z Ruchem Chorzów (27 lutego), Zagłębiem Lubin (14 marca) oraz z Cracovią Kraków (20/21 marca).
Tymczasem ponoć problemów nie brakuje w drużynie Ruchu, pierwszego rywala żółto-niebieskich. Pogłoski mówią o tym, że klub ma problemy i stąd zaległości finansowe wobec piłkarzy. Na razie jednak chorzowianom nie grożą poważne konsekwencje.
- Pogłoskami się nie zajmujemy, interesują nas tylko konkrety. Jeśli chodzi o to, co mówią przepisy, to zaległości wobec piłkarzy nie mogą skutkować odebraniem licencji w tym sezonie. Klubowi może grozić jedynie kara finansowa. Takie zaległości mogą mieć jednak wpływ na przyznanie licencji na sezon kolejny - wyjaśnił nam Hilary Nowak.
Arka już dawno zwróciła się do PZPN o możliwość gry na boisku ze sztuczną trawą. Musiała to uczynić, bowiem regulamin związkowy mówi o tym, że na takiej płycie można grać tylko od drugiej ligi w dół. Gdynianie otrzymywali ostatnio listy poparcia ze strony innych klubów ekstraklasy. Zarząd PZPN stwierdził, że to nie leży w jego kompetencji i skierował sprawę do Komisji ds. Licencji dla Klubów Ekstraklasy przy PZPN. To gremium dokonało zmiany w licencji Arki i zezwoliło na grę na sztucznym boisku, ale z dopiskiem, że tę decyzję musi zatwierdzić zarząd PZPN. Tymczasem ekstraklasa coraz bliżej, a zarząd ani myślał się zbierać.
- Nadal nie wiemy, czy możemy grać na sztucznym boisku. Nie dostaliśmy odpowiedzi z centrali - powiedział nam Tomasz Rybiński, rzecznik prasowy gdyńskiego klubu.
Jednak już we wtorek wszystko się wyjaśni.
- Rano zbierze się komisja do spraw nagłych Komisji ds. Licencji i zapadnie ostateczna decyzja w sprawie Arki - zapewnił nas Hilary Nowak, przewodniczący tego wydziału.
Bez względu na decyzję komisji piłkarze Arki i tak karnie będą musieli rozegrać pierwsze trzy mecze w roli gospodarza bez udziału publiczności. Będą to spotkania z Ruchem Chorzów (27 lutego), Zagłębiem Lubin (14 marca) oraz z Cracovią Kraków (20/21 marca).
Tymczasem ponoć problemów nie brakuje w drużynie Ruchu, pierwszego rywala żółto-niebieskich. Pogłoski mówią o tym, że klub ma problemy i stąd zaległości finansowe wobec piłkarzy. Na razie jednak chorzowianom nie grożą poważne konsekwencje.
- Pogłoskami się nie zajmujemy, interesują nas tylko konkrety. Jeśli chodzi o to, co mówią przepisy, to zaległości wobec piłkarzy nie mogą skutkować odebraniem licencji w tym sezonie. Klubowi może grozić jedynie kara finansowa. Takie zaległości mogą mieć jednak wpływ na przyznanie licencji na sezon kolejny - wyjaśnił nam Hilary Nowak.
Copyright Arka Gdynia |