TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

27.01.2010

Trzy czarne dziury Arki (Gazeta Wyborcza)

Na miesiąc przed inauguracją rundy wiosennej w składzie Arki Gdynia są przynajmniej trzy wakaty. Dariusz Pasieka potrzebuje dwóch skrzydłowych i jednego napastnika.

Najlepiej jest w defensywie, zarówno bramkarze, jak i blok obronny to silna strona Arki. Ważą się losy rozgrywającego, w ataku niepodważalna jest pozycja Przemysława Trytki. A oto jak przedstawia się sytuacja w rozbiciu na poszczególne formacje.


Bramkarze

Andrzej Bledzewski jesienią przeżywał renesans formy, wybronił Arce wiele punktów i jako jeden z nielicznych zasłużył na podwyżkę nowego kontraktu, który powinien podpisać lada tydzień (stara umowa wygasa mu w czerwcu).

Broni nie składa też Norbert Witkowski, który wysoką formą na turniejach halowych dał sygnał Pasiece, że można na niego liczyć. Grać będzie Bledzewski, ale w razie jego kontuzji pożaru między słupkami nie będzie. Z podpatrywania starszych kolegów korzysta też trzeci bramkarz Arki Hieronim Zoch, który według zapewnień sztabu szkoleniowego czyni systematyczne postępy.

Obrońcy

To jedyna formacja w Arce niewymagająca wzmocnień, mimo że jesienią bywały momenty, że Pasieka miał do dyspozycji zaledwie dwóch zdrowych obrońców (przed meczem z Piastem). Teraz po kontuzji wraca do składu Robert Bednarek, co rozwiąże problem z lewej strony.

Do tego Mateusz Siebert i Maciej Szmatiuk okrzepli w ekstraklasie, a z rywalizacji Łukasza Kowalskiego z przebojowym Wojciechem Wilczyńskim mogą wyniknąć same korzyści. W obwodzie pozostaje jeszcze Michał Płotka, który obecnie leczy kontuzję, i Tomasz Sokołowski. Były piłkarz Legii jest najbardziej uniwersalnym piłkarzem Arki, ale szanse na regularną grę ma minimalne.

Pomocnicy

Im dalej od bramki Bledzewskiego, tym robi się mniej wesoło W drugiej linii Pasieka szykuje transfuzję krwi, bo jesienią to właśnie pomoc krztusiła się i męczyła najpoważniej. Niewykluczone, że na najbardziej newralgicznej pozycji w środku pola (grając systemem 4-4-2) playmakerem przestanie być Bartosz Ława, a zastąpi go Ljubenov, do tej pory piłkarz niemal do samej ziemi uginający się pod pręgierzem krytyki. To jego ostatnia szansa, by udowodnić, że nadaje się do gry w Arce.

Bułgar był na wylocie już przed sezonem, ale w sukurs przyszły mu nowe władze klubu. Ljubenov wrócił do łask, ale jesienią jego gra wcale nie wyglądała lepiej. Na pozycji defensywnego pomocnika nadal grać będzie Adrian Mrowiec, ale musi mocno uważać, bo mocno po piętach depcze mu Marcin Budziński. Jeśli forma Mrowca wiosną będzie wakacyjna - latem pożegna się z Gdynią.

Najmocniej wiatr hula jednak na obu skrzydłach. Arka zakontraktowała już Miroslava Bożoka, ale Słowak może dołączyć do żółto-niebieskich dopiero latem. Eksperyment z Budzińskim nie wypalił, Tomasz Sokołowski nie gra na poziomie ekstraklasy już od dawna, a Wilczyński jest obrońcą, więc w drugiej linii gra z konieczności. Pasieka ma jeszcze Filipa Burkhardta, ale były piłkarz m.in. Lecha Poznań od dawna niczym się nie wyróżnia, wciąż pozostając nadzieją na przyszłość.

Napastnicy

Tutaj pewniakiem jest tylko Przemysław Trytko. Najskuteczniejszy piłkarz Arki (cztery bramki) gdy tylko jest zdrowy, wychodzi w podstawowym składzie i nie zawodzi. Trytko jest nie tylko ulubieńcem Pasieki, który zaraz po przyjściu do Arki namaścił go swoim pupilem, ale i kibiców.

Dyrektor Arki Andrzej Czyżniewski już pracuje nad warunkami jego wykupienia z Energie Cottbus, skąd drugi rok z rzędu jest na Olimpijską wypożyczony. Wobec przeciągającej się kontuzji kolana Marcina Wachowicza (nadal nie wiadomo, kiedy dołączy do drużyny) i fatalnej skuteczności Tadasa Labukasa i Stojko Sakalieva, którzy na pierwszą bramkę w ekstraklasie czekają w sumie od ponad 1600 min, w ataku Arki do obsadzenia pozostaje jedno miejsce. Gdynianie testują właśnie dwóch zawodników: Josepha Mawaye z Kamerunu i Holendra Joela Tshibambę.

Na razie nie wiadomo, na co stać obu piłkarzy, bo Mawaye, jeszcze podczas treningów w Gdyni, na ośnieżonej murawie bardziej myślał o przenikliwym zimnie niż pełnej prezentacji własnych umiejętności (choć trzeba przyznać, że pokazał kilka ciekawych akcji). Z kolei Holender dołączył do drużyny Pasieki dopiero w Hiszpanii i też nie miał szczęścia, bo jak dostał szansę w sparingu z Hajdukiem Split (2:1), to z powodu kałuż na boisku nie widział własnych butów. Rzetelny test czeka ich dopiero w środę, kiedy naprzeciw nich staną obrońcy hiszpańskiej Malagi.


żródło: Gazeta Wyborcza, Maciej Korolczuk







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia