TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

06.11.2006

Górnik Zabrze - Prokom Arka Gdynia 0:2 (Dziennik Bałtycki)

Piłkarze Arki wygrywając z Górnikiem w Zabrzu odnieśli drugie w tym sezonie zwycięstwo, a po raz pierwszy komplet punktów zdobyli w meczu wyjazdowym. Nie przestraszyli się śniegu leżącego na boisku, nie wystraszyli uznawanej przez niektórych za pechową "13", bo była to właśnie trzynasta kolejka spotkań w ekstraklasie. Brawa dla całej drużyny za tak potrzebny i zasłużony sukces.
Niecałą godzinę przed meczem w Zabrzu znowu zaczął padać śnieg niwecząc wysiłki organizatorów, którzy wcześniej usunęli z płyty boiska biały puch. Po 19 minutach spotkania sędzia Łukasz Bartosik przerwał na kilka minut grę nakazując odśnieżenie przynajmniej linii boiska. Na pytanie co dalej, odpowiedział, że w przerwie podejmie decyzje , czy w tych warunkach będzie można nadal grać, czy też mecz zostanie definitywnie przerwany. Taka decyzja nie zaskoczyłaby piłkarzy obu drużyn, ale - na szczęście - nie została ostatecznie podjęta.
Trzeba jednak przyznać, że piłkarze mieli poważne kłopoty z utrzymaniem równowagi na ślizgim terenie i o normalnej grze nie było raczej mowy.
W tych trudnych warunkach lepiej radzili sobie piłkarze Arki. Już w 7 minucie Tomasz Sokołowski strzelił mocno spoza pola karnego i tylko dobra interwencja Mateusza Sławika zapobiegła utracie gola przez gospodarzy. Na kolejną groźną akcję pod bramką Górnika musieliśmy czekać do 36 minuty meczu. Grzegorz Pilch podał piłkę do znajdującego sie już w polu karnym Janusza Dziedzica. Napastnik Arki przełożył piłkę z prawej na lewą nogę i mocnym strzałem w tzw. krótki róg pokonał Sławika. W 51 meczu Dziedzica w ekstraklasie była to jego 10 bramka, a jednocześnie 4 gol w tym sezonie, co czyniło go najskuteczniejszym piłkarzem żółto-niebieskich w tym sezonie.
Po przerwie Górnik postawił na atak, ale to goście byli groźniejszy w kontratakach. Po jednym z nich Tomasz Mazurkiewicz - po raz pierwszy rozegrał w Arce całe ligowe spotkanie - strzelał do opuszczonej już przez Sławika bramki, ale trafił piłką w Łukasza Juszkiewicza. Zabrzanie swoją szanse mieli tuż przed końcem meczu. Były zawodnik gdynian Arkadiusz Aleksander strzelał z 5 metrów, ale Norbert Witkowski instynktownie odbił piłkę.
- Źle przyjąłem futbolówkę i uderzyłem piłkę w niewygodnej dla siebie pozycji trafiając w bramkarza. Gdybym strzelił precyzyjnie pewnie byłby w tym spotkaniu remis. A tak wygrała Arka i przyznaję, że zasłużenie, chociaż może o jedną bramkę za wysoko - powiedział później Aleksander.
Gdynianie tymczasem przeprowadzili jeszcze jedna groźną akcję. Na minutę przed końcem spotkania Bartosz Ława bardzo dobrym podaniem wyprowadził na pozycję sam na sam z bramkarzem Górnika Olgierda Moskalewicza, a "Olo" nie zmarnował tej sytuacji strzelając na 2:0 i pieczętując zwycięstwo Arki. Tym samym Moskalewicz dogonił w klasyfikacji strzelców Dziedzica.
- Cieszę się ze zdobytego gola, ale nikogo nie gonię w strzelanych bramkach. To był ważny gol, bo podobnie jak bramka Janusza zapewnił nam ostatecznie trzy punkty i to najbardziej się liczy dla całego zespołu. Ponadto, to zwycięstwo było zasłużoną nagrodą za walkę w tak trudnych warunkach, w śniegu po kostki - skomentował zabrzański mecz Moskalewicz.
Powody do radości mieli w Arce wszyscy, ale szczególnie chyba zawodnicy z bloku defensywnego, bo drugi mecz z rzędu gdynianie zakończyli bez bramkowych strat.
- Na śniegu trzeba było zachować podwójną czujność i my tak graliśmy. Poza "wypadkiem przy pracy", który zdarzył nam się w spotkaniu z Groclinem w Gdyni, prezentujemy się w grze obronnej solidnie. Bardzo dobrze grało mi się w Zabrzu w parze z Krzysztofem Przytułą na stoperze, ale Krzysiek po czwartej żółtej kartce będzie teraz pauzował i trener Stawowy znowu będzie musiał zestawić inną parę środkowych obrońców - powiedział po meczu Krzysztof Sobieraj.
Natomiast trenerzy obu zespołów byli zgodni w ocenach.
- Arka była zespołem lepszym i wygrała zasłużenie - to pomeczowa opinia trenera Górnika Marka Motyki.
- Dziś byliśmy o te dwie bramki lepsi, chociaż... w takich warunkach nie powinno się rozgrywać ligowych spotkań - ocenił wydarzenia na zabrzańskim boisku Wojciech Stawowy.

Górnik - Arka 0:2 (0:1)

Bramki: 0:1 Janusz Dziedzic (36), 0:2 Olgierd Moskalewicz (89).
Górnik: Sławik - Radler, Bednarz, Cios, Bartos - Andraszak (68 Stachowiak), Juszkiewicz, Prokop (79 Bukalski), Łuczywek (46 Jarka) - Seweryn, Aleksander.
Arka: Witkowski - Kowalski, Przytuła, Sobieraj, Sokołowski - Ława, Moskalewicz, Mazurkiewicz - Dziedzic, Pilch (66 Nawrocik), Wróblewski (82 Griszczenko).
Żółte kartki: Łukasz Juszkiewicz (Górnik) oraz Krzysztof Przytuła, Olgierd Moskalewicz, Grzegorz Pilch (Arka).
Sędziował: Łukasz Bartosik (Kraków). Widzów 8000.

Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia