Aktualności
15.01.2010
Jeśli Gdynia, to tylko Arka (Gazeta Wyborcza)
Jak ustaliła "Gazeta", najpóźniej za dwa miesiące pod szyldem Arki grać będą już nie tylko piłkarze, rugbiści, koszykarze, tenisiści i żeglarze, ale również koszykarki Lotosu Gdynia i piłkarki ręczne Łączpolu
Projekt jest wspólnym pomysłem klubów i miasta. Oczywiście integracja pod jednym szyldem zajmie trochę czasu, ale chcemy jednocześnie, by kluby zachowały suwerenność. Do projektu, który nazwaliśmy "Gdyńskie barwy mistrzów", przystąpiły kluby, które grają obecnie w najwyższych klasach rozgrywkowych. A celem akcji jest to, żeby występowały pod tą samą nazwą i tymi samymi, żółto-niebieskimi barwami. Kilka klubów pod jedną nazwą sprawi, że marka Arki jeszcze bardziej wzrośnie i przyciągnie sponsorów - tłumaczy "Gazecie" prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, który podkreśla także:
- Ważnym elementem jest również integracja kibiców. Oczywiście nie jest tak, że każdy z nich interesuje się wszystkimi dyscyplinami w równym stopniu. Ale w przyszłości zamierzamy pomyśleć o karcie kibica. Kiedy ktoś będzie miał taką kartę, nabytą np. z karnetem na mecze jednej z drużyn, wówczas dostanie zniżki na pozostałe imprezy z udziałem Arki.
Lotos to ikona polskiej żeńskiej koszykówki minionej dekady. Od 1996 r. klub zarządzany przez prezesa Mieczysława Krawczyka nieprzerwanie występuje w finale play-off. W tym okresie zdołał wywalczyć 10 tytułów mistrzowskich. Dzięki temu wspiął się na trzecie miejsce w klasyfikacji zdobytych mistrzostw w historii żeńskiej ligi.
- Przyklepanie naszego dołączenia do Arki zaplanowane jest na najbliższe walne zgromadzenie wspólników klubu. W ciągu miesiąca, półtora, powinniśmy przekształcić nazwę, aby jeszcze w tym sezonie zagrać jako Arka.
Jestem już po rozmowach ze wszystkimi wspólnikami Basketball Investments [spółka zarządzająca Lotosem Gdynia], którzy wyrazili zgodę na taką zmianę. Pozostaje więc tylko rejestracja i załatwienie pozwolenia na używanie tej nazwy - wyjaśnia Krawczyk i dodaje: - Arka stanie się wielkim klubem, działającym w różnych dziedzinach sportu.
Wielkiej Arce można przypisać dwóch ojców sukcesu. Pierwszym jest jeden z najbogatszych Polaków Ryszard Krauze, który wspiera już koszykarzy i piłkarzy Arki.
- Jak na razie mój klub działał bez pomocy pana Krauzego. Czy zatem, kiedy przejdziemy pod jego skrzydła, będzie nas dofinansowywał? Jeszcze nie prowadziliśmy w tej sprawie żadnych rozmów - mówi prezes Lotosu.
Drugim ojcem sukcesu jest prezydent Gdyni.
- Projekt przyszedł mi do głowy parę lat temu, kiedy pojechałem do Barcelony. Odwiedziłem obiekty Camp Nou, gdzie o godz. 22 miał się rozpocząć mecz piłki nożnej. Wcześniej w sąsiadującej hali odbywał się mecz koszykarzy tego samego klubu. Efekt był taki, że kibice, którzy kończyli widowisko koszykarskie, zjedli coś i wypili na wielkim placu, po czym przenosili się na mecz piłki nożnej. Mogli tam się wybrać w tych samych koszulkach, z tymi samymi flagami, ponieważ kibicowali temu samemu klubowi - opowiada Szczurek.
Poza piłką nożną i koszykówką Barcelona ma także mistrzowskie aspiracje w takich dyscyplinach sportu jak piłka ręczna czy hokej na wrotkach. Dlatego w Gdyni otwierają się także na wszystkie możliwe dyscypliny. Do całej rzeszy klubów dołączy więc i Łączpol. Już przed sezonem władze klubu piłki ręcznej dały sygnał, że będą chciały włączyć się w całą strukturę. Zmieniły bowiem swoje barwy na żółto-niebieskie, czyli Arki. Wcześniej zrobili to także w Asseco Prokom Gdynia, natomiast Lotos od wielu lat gra w żółto-niebieskich strojach.
Ważnym atutem dla tworzonej nowej Arki jest przestrzeń sąsiadujących ze sobą obiektów sportowych. W promieniu kilkunastu metrów sa przecież dwie hale, powstaje nowy stadion piłkarski, jest już stadion rugby. Pozostaje tylko zebrać wszystkie drużyny pod jedną nazwą, która spowoduje to, że gdyński sport będzie kojarzony w Polsce i Europie.
- Na to właśnie po cichu liczę. Nastąpi wtedy rodzaj synergii i ugruntowanie pewnej pozycji. Sport i kultura są w dzisiejszych czasach nowoczesnymi nośnikami promocyjnymi. Patrzę na ten projekt przez pryzmat tego, że w przyszłości każdy z partnerów będzie odnosił korzyść, i to nie tylko w złotówkach - kończy prezydent Szczurek.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Projekt jest wspólnym pomysłem klubów i miasta. Oczywiście integracja pod jednym szyldem zajmie trochę czasu, ale chcemy jednocześnie, by kluby zachowały suwerenność. Do projektu, który nazwaliśmy "Gdyńskie barwy mistrzów", przystąpiły kluby, które grają obecnie w najwyższych klasach rozgrywkowych. A celem akcji jest to, żeby występowały pod tą samą nazwą i tymi samymi, żółto-niebieskimi barwami. Kilka klubów pod jedną nazwą sprawi, że marka Arki jeszcze bardziej wzrośnie i przyciągnie sponsorów - tłumaczy "Gazecie" prezydent Gdyni Wojciech Szczurek, który podkreśla także:
- Ważnym elementem jest również integracja kibiców. Oczywiście nie jest tak, że każdy z nich interesuje się wszystkimi dyscyplinami w równym stopniu. Ale w przyszłości zamierzamy pomyśleć o karcie kibica. Kiedy ktoś będzie miał taką kartę, nabytą np. z karnetem na mecze jednej z drużyn, wówczas dostanie zniżki na pozostałe imprezy z udziałem Arki.
Lotos to ikona polskiej żeńskiej koszykówki minionej dekady. Od 1996 r. klub zarządzany przez prezesa Mieczysława Krawczyka nieprzerwanie występuje w finale play-off. W tym okresie zdołał wywalczyć 10 tytułów mistrzowskich. Dzięki temu wspiął się na trzecie miejsce w klasyfikacji zdobytych mistrzostw w historii żeńskiej ligi.
- Przyklepanie naszego dołączenia do Arki zaplanowane jest na najbliższe walne zgromadzenie wspólników klubu. W ciągu miesiąca, półtora, powinniśmy przekształcić nazwę, aby jeszcze w tym sezonie zagrać jako Arka.
Jestem już po rozmowach ze wszystkimi wspólnikami Basketball Investments [spółka zarządzająca Lotosem Gdynia], którzy wyrazili zgodę na taką zmianę. Pozostaje więc tylko rejestracja i załatwienie pozwolenia na używanie tej nazwy - wyjaśnia Krawczyk i dodaje: - Arka stanie się wielkim klubem, działającym w różnych dziedzinach sportu.
Wielkiej Arce można przypisać dwóch ojców sukcesu. Pierwszym jest jeden z najbogatszych Polaków Ryszard Krauze, który wspiera już koszykarzy i piłkarzy Arki.
- Jak na razie mój klub działał bez pomocy pana Krauzego. Czy zatem, kiedy przejdziemy pod jego skrzydła, będzie nas dofinansowywał? Jeszcze nie prowadziliśmy w tej sprawie żadnych rozmów - mówi prezes Lotosu.
Drugim ojcem sukcesu jest prezydent Gdyni.
- Projekt przyszedł mi do głowy parę lat temu, kiedy pojechałem do Barcelony. Odwiedziłem obiekty Camp Nou, gdzie o godz. 22 miał się rozpocząć mecz piłki nożnej. Wcześniej w sąsiadującej hali odbywał się mecz koszykarzy tego samego klubu. Efekt był taki, że kibice, którzy kończyli widowisko koszykarskie, zjedli coś i wypili na wielkim placu, po czym przenosili się na mecz piłki nożnej. Mogli tam się wybrać w tych samych koszulkach, z tymi samymi flagami, ponieważ kibicowali temu samemu klubowi - opowiada Szczurek.
Poza piłką nożną i koszykówką Barcelona ma także mistrzowskie aspiracje w takich dyscyplinach sportu jak piłka ręczna czy hokej na wrotkach. Dlatego w Gdyni otwierają się także na wszystkie możliwe dyscypliny. Do całej rzeszy klubów dołączy więc i Łączpol. Już przed sezonem władze klubu piłki ręcznej dały sygnał, że będą chciały włączyć się w całą strukturę. Zmieniły bowiem swoje barwy na żółto-niebieskie, czyli Arki. Wcześniej zrobili to także w Asseco Prokom Gdynia, natomiast Lotos od wielu lat gra w żółto-niebieskich strojach.
Ważnym atutem dla tworzonej nowej Arki jest przestrzeń sąsiadujących ze sobą obiektów sportowych. W promieniu kilkunastu metrów sa przecież dwie hale, powstaje nowy stadion piłkarski, jest już stadion rugby. Pozostaje tylko zebrać wszystkie drużyny pod jedną nazwą, która spowoduje to, że gdyński sport będzie kojarzony w Polsce i Europie.
- Na to właśnie po cichu liczę. Nastąpi wtedy rodzaj synergii i ugruntowanie pewnej pozycji. Sport i kultura są w dzisiejszych czasach nowoczesnymi nośnikami promocyjnymi. Patrzę na ten projekt przez pryzmat tego, że w przyszłości każdy z partnerów będzie odnosił korzyść, i to nie tylko w złotówkach - kończy prezydent Szczurek.
Źródło: Gazeta Wyborcza Trójmiasto
Copyright Arka Gdynia |