Aktualności
27.10.2009
Nasz człowiek w West Ham United (naszemiasto.pl)
Rozmowa z 17-letnim Filipem Modelskim, wychowankiem Arki, a teraz zawodnikiem West Ham United.
- Filip co mówiło się w twoim klubie o towarzyskim meczu z Arką? Jaka drużyna przyjedzie ostatecznie do Gdyni?
- To będzie zespół oparty o zawodników rezerw, może przyjedzie też 2-3 zawodników z kadry pierwszego zespołu, który musi się teraz skupiać na poprawieniu swojej przedostatniej lokaty w angielskiej ekstraklasie. Ja byłem też przewidziany do wyjazdu na ten mecz, ale dostałem od trenera Michała Globisza powołanie na mecz reprezentacji Polski juniorów z Bułgarią i w West Ham uznano, że ważniejsze jest reprezentowanie barw narodowych niż, atrakcyjny szczególnie dla mnie, wyjazd na towarzyskie spotkanie do rodzinnego miasta.
- Jak ci się wiedzie w Londynie, gdzie jesteś prawie od półtora roku?
- Nie żałuję swojej decyzji, bo warunki do sportowego rozwoju mam tu nieporównywalnie lepsze niż w Gdyni. Niestety miałem też w Anglii pecha, bo zerwałem więzadła krzyżowe. Klub troskliwie się mną zaopiekował, od pokierowania do lekarza, który wykonał potrzebną operację, po profesjonalną rehabilitację. Teraz już normalnie trenuję i gram, chociaż kilka miesięcy wypadło mi z piłkarskiego życiorysu.
- W jakiej drużynie West Ham grasz?
- Gram w zespole 18-latków. Rywalizacja o mistrzostwo Anglii zaczyna się od grupowych rozgrywek. W naszej grupie są między innymi zespoły Chelsea, Fulham czy Arsenalu, z którym gramy w najbliższa sobotę. Trenuję i gram z rówieśnikami, ale jestem też zapraszany na treningi zespołu rezerw, a kilka razy miałem okazje trenować pod okiem Gianfranco Zoli z gwiazdami West Ham.
- West Ham w tym sezonie w lidze zawodzi, czy to ma jakiś wpływ na ciebie i twoje sportowe plany.
- Nie ma żadnego wpływu, a ponadto jestem pewien, że po słabym starcie w tym sezonie moi starsi koledzy zaczną grać lepiej, skutecznie i szybko przesuną się w górę tabeli. A moim sportowym celem jest awans w klubowej hierarchii, czyli najpierw do zespołu rezerw, a później do Premiership. Wierzę, że to mi się uda.
Rozmawiał Janusz Woźniak
- Filip co mówiło się w twoim klubie o towarzyskim meczu z Arką? Jaka drużyna przyjedzie ostatecznie do Gdyni?
- To będzie zespół oparty o zawodników rezerw, może przyjedzie też 2-3 zawodników z kadry pierwszego zespołu, który musi się teraz skupiać na poprawieniu swojej przedostatniej lokaty w angielskiej ekstraklasie. Ja byłem też przewidziany do wyjazdu na ten mecz, ale dostałem od trenera Michała Globisza powołanie na mecz reprezentacji Polski juniorów z Bułgarią i w West Ham uznano, że ważniejsze jest reprezentowanie barw narodowych niż, atrakcyjny szczególnie dla mnie, wyjazd na towarzyskie spotkanie do rodzinnego miasta.
- Jak ci się wiedzie w Londynie, gdzie jesteś prawie od półtora roku?
- Nie żałuję swojej decyzji, bo warunki do sportowego rozwoju mam tu nieporównywalnie lepsze niż w Gdyni. Niestety miałem też w Anglii pecha, bo zerwałem więzadła krzyżowe. Klub troskliwie się mną zaopiekował, od pokierowania do lekarza, który wykonał potrzebną operację, po profesjonalną rehabilitację. Teraz już normalnie trenuję i gram, chociaż kilka miesięcy wypadło mi z piłkarskiego życiorysu.
- W jakiej drużynie West Ham grasz?
- Gram w zespole 18-latków. Rywalizacja o mistrzostwo Anglii zaczyna się od grupowych rozgrywek. W naszej grupie są między innymi zespoły Chelsea, Fulham czy Arsenalu, z którym gramy w najbliższa sobotę. Trenuję i gram z rówieśnikami, ale jestem też zapraszany na treningi zespołu rezerw, a kilka razy miałem okazje trenować pod okiem Gianfranco Zoli z gwiazdami West Ham.
- West Ham w tym sezonie w lidze zawodzi, czy to ma jakiś wpływ na ciebie i twoje sportowe plany.
- Nie ma żadnego wpływu, a ponadto jestem pewien, że po słabym starcie w tym sezonie moi starsi koledzy zaczną grać lepiej, skutecznie i szybko przesuną się w górę tabeli. A moim sportowym celem jest awans w klubowej hierarchii, czyli najpierw do zespołu rezerw, a później do Premiership. Wierzę, że to mi się uda.
Rozmawiał Janusz Woźniak
Copyright Arka Gdynia |