TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

chignahuapan
Arka-Facebook Arka-Instagram Arka-Twitter Arka-YouTube Arka-TikTok Arka LinkedIn NO10 Nocny Bieg Świętojański Stowarzyszenie Inicjatywa Arka Betclic


Aktualności

img

02.10.2009

Czy arkowcy dobiją Lecha? (Gazeta Wyborcza)

W niedzielę do Gdyni przyjedzie przechodzący kryzys Lech Poznań. To predysponuje Arkę do sprawienia niespodzianki i pokonania kandydata do mistrzostwa Polski

W minionym tygodniu Lech niespodziewanie odpadł z Pucharu Polski. W fazie 1/16 przegrał ze Stalą Stalowa Wola. W Poznaniu zawrzało. Szybko jednak znaleziono winnych zawstydzającej postawy jednego z głównych pretendentów do zdobycia mistrzostwa Polski. Od podstawowego składu odsunięto Hernana Rengifo, Gordana Golika i Harisa Handzicia. Całej trójki zabraknie zatem w Gdyni. O swoją posadę drżał trener Jacek Zieliński. Wczoraj dostał on jednak zapewnienie od prezesa Lecha Jacka Rutkowskiego, że wypełni swój kontrakt do końca sezonu.

W poznańskiej drużynie na naganę zasłużyła jednak nie tylko ukarana trójka. Miernie spisują się przecież także gwiazdy zespołu, jak Robert Lewandowski czy Semir Stilić. Pierwszy jest nieskuteczny, drugi nie angażuje się w grę. Słabo broni również Grzegorz Kasprzik, którego w meczu z Arką zastąpić ma Jasmin Burić.

W Arce nie ma aż takich problemów. Do treningów powrócił Bartosz Karwan, a w ostatniej kolejce odblokował się strzelecko Marcin Wachowicz. Trener Dariusz Pasieka planuje przesunąć lewego pomocnika na jego nominalną pozycję, czyli do ataku. Tam Wachowicz czuje się najlepiej. Poza tym mecze przeciwko Lechowi są dla niego starciem z jego byłym klubem. A w takich meczach motywacja jest podwójna.

Znalazło to potwierdzenie chociażby w zeszłym sezonie, kiedy w Gdyni Arka pokonała Lecha 2:1, a Wachowicz był jednym z wyróżniających się piłkarzy. W niedzielę będzie on miał za zadanie toczyć szybkościowe pojedynki ze stoperami Lecha, a przede wszystkim z Bartoszem Bosackim. Reprezentant Polski i kapitan poznaniaków został ośmieszony w ostatnim meczu Lecha z Legią Warszawa, kiedy to wracający po wielomiesięcznej przerwie do gry Bartosz Grzelak "wkręcił go w ziemię" i zdobył bramkę. Wachowicz będzie się więc starał wykorzystać słabą zwrotność Bosackiego. Początek meczu o godz. 14.45. Transmisja w Canal+ Sport.

W czwartek poznaliśmy szczegóły obchodów 80-lecia istnienia klubu Arka. 28 października żółto-niebiescy zmierzą się w Gdyni w towarzyskim meczu z klubem najlepszej ligi świata, czyli Premiership - West Ham United. Przeciwko Arce zagrają jednak piłkarze szerokiej kadry "Młotów".


Mówi Dariusz Pasieka

Maciej Korolczuk: W niedzielę gracie z Lechem, któremu łatwo strzelić bramkę. Jest pan optymistą?

Dariusz Pasieka: Od trzech meczów sami nie strzeliliśmy bramki na własnym stadionie. Chciałbym, żeby ta passa się już skończyła. Nie chcę wprowadzać niepotrzebnych emocji, obciążać moich piłkarzy dodatkową presją. Nie wiem, z jakim Lechem przyjdzie nam się mierzyć, bo sytuacja zmienia się tam z minuty na minutę. Chcemy zagrać wyżej i odważniej niż z Polonią, żeby nasza droga do bramki Kasprzika nie była tak długa jak w Bytomiu.

Liczy pan jeszcze na Bartosza Karwana?

- Bartosza pamiętam z Legii Warszawa czy Herthy Berlin. Od mojego przyjścia do Arki praktycznie nie trenował. W środę Bartek wrócił do treningów i nadal na niego liczę.

Rozczarowuje pana dyspozycja Tadasa Labukasa? Nie strzela bramek, jest wyraźnie zblokowany, na boisku dużo biega, ale pożytku drużyna nie ma z niego za wiele.

- Rozmawiałem z Tadasem bardzo długo. Doszliśmy do różnych wniosków. Nie jestem nim zawiedziony, ale on sam nie jest z siebie zadowolony, zastanawia się, dlaczego tak jest. Było kilka czynników, m.in. fakt, że urodziło się mu dziecko. Był na pewno rozkojarzony. Od początku tygodnia jego żona i dziecko są już w Gdyni, więc teraz będzie lepiej. To go gryzło od środka. Jest tytanem pracy, zostaje po treningach, ćwiczy indywidualnie, szuka jakiegoś przełamania, błysku.

Jaką notę w skali szkolnej wystawiłby pan sobie po tych pięciu ligowych meczach?

- Pięć meczów dało nam pięć punktów. Przyszedłem w trudnym momencie, kiedy drużyna przegrała trzy mecze z rzędu. Z czasem zaczęło to funkcjonować lepiej, mieliśmy cztery mecze bez porażki. Gdybyśmy nie przegrali w Bytomiu, zdobyli jeden, dwa punkty więcej, nasz bilans byłby bardzo pozytywny. Nota? Bardzo dobra za to, ile nam się udało osiągnąć w tak krótkim czasie.

Do tej pory u siebie naszymi rywalami były Legia, Wisła, Polonia, a teraz będzie Lech. To są cztery najlepsze zespoły z poprzedniego sezonu. Nie strzeliliśmy jeszcze bramki, więc znamy nasze miejsce w szeregu. Tabela podzieliła się na dwie części. Z drużynami, które są w naszej połówce, np. z Polonią Warszawa czy Zagłębiem, robiliśmy punkty, a z meczu na mecz jesteśmy bliżej uyrwania punktów tym drużynom, które są w górnej połówce. Taką drużyną jest Lech, z którym gramy w niedzielę.

Rozmawiał Maciej Korolczuk







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia