TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

28.09.2009

Bez kurtuazji w meczu przyjaciół (pilkarskidziennik.pl)

Polonia Bytom nie zwalnia tempa. Podopieczni Jurija Szatałowa przed tygodniem urwali punkty mistrzom Polski, a w niedzielę pokonali 3:1 Arkę Gdynia. Do przerwy bytomianie prowadzili już 2:0 po bramce Tomasza Nowaka i samobójczym trafieniu Macieja Szmatiuka. Po przerwie kontaktowego gola dla Arki strzelił Marcin Wachowicz, ale kilka minut później wynik ustalił Miroslav Barcik.

Spotkanie określane mianem meczu przyjaźni pomiędzy kibicami obydwu drużyn rozpoczęło się od ataków gospodarzy. Już w 5. minucie po wrzutce Marcina Radzewicza z lewej strony do główki skakał Szymon Sawala, ale został uprzedzony przez Miroslava Barcika, który zdecydował się na zgranie piłki do Grzegorza Podstawka. Najlepszy w tym sezonie snajper bytomian przegrał jednak pojedynek z Andrzejem Bledzewskim.

Poloniści nie zwalniali tempa i już w 8. minucie znów z lewej strony podawał Radzewicz, futbolówkę przejął Podstawek, obrócił się z nią i wysunął do Barcika, który z 10. metra katastrofalnie przestrzelił. Mówi się, że niewykorzystane okazje się mszczą, ale w tym meczu nie miało to potwierdzenia.

W 15. minucie po strzale Radzewicza golkiper Arki wybijał piłkę na korner. Po wrzutce Marka Bażika do "główki" wyskoczył Tomasz Nowak i zdobył swoją pierwszą bramkę w barwach bytomskiego klubu. Jedną z nielicznych okazji do strzelenia gola w pierwszej połowie goście mieli w 33. minucie.

Lubomir Ljubenow wrzucał z lewej strony, ale umiejętnie wypychany przez Lukasa Killara Marcin Budziński nie potrafił dojść do piłki i oddać skutecznego strzału. Ta padła łupem Wojciecha Skaby. Tuż przed przerwą bytomianie "Ukąsili rywala" drugi raz. Nieodżałowany tego wieczoru Radzewicz dośrodkował w pole karne, a pecha miał Maciej Szmatiuk, który wbił piłkę do własnej bramki. Na przerwę gdynianie schodzili więc z bagażem dwóch bramek.

Co się działo w szatni Arki, wiedzą chyba tylko piłkarze i trener. Musiało być jednak gorąco, bo już w trzeciej minucie drugiej części gry na listę strzelców wpisał się Marcin Wachowicz.

Napastnik drużyny gości znalazł się w sytuacji sam na sam ze Skabą po ładnej akcji przeprowadzonej wspólnie z Bartoszem Ławą i nie dał większych szans golkiperowi bytomian. Jeśli ktoś myślał, że goście rzucą się do dalszego odrabiania strat, boleśnie się rozczarował w 57. minucie.

Po piekielnie mocnym strzale w słupek trafił Rafał Grzyb, ale dobitka z dziesiątego metra w wykonaniu Miroslava Barcika znalazła swoją drogę do bramki odbijając się... od słupka. Gospodarze szli za ciosem i zaledwie sześć minut później mogliby prowadzić różnicą trzech bramek. Mogliby, gdyby pan sędzia Mariusz Trofimiec podyktował rzut karny za faul na Szymonie Sawali.

Arbiter orzekł, że Sawala symulował, ale wykazał się niekonsekwencją, nie pokazując pomocnikowi gospodarzy żółtej kartki za próbę wymuszenia, jakiej miałby się dopuścić. Na kwadrans przed końcem świetnej okazji nie wykorzystał jeszcze Podstawek.

Nie dane mu było wpisać się na listę strzelców także w 87. minucie, kiedy nie potrafił pokonać Bledzewskiego po wrzutce Jacka Trzeciaka. W doliczonym czasie gry Podstawek postanowił uderzyć z 8. metra - prosto w bramkarza.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia