Aktualności

22.09.2009
Radolsky ciągle bez zwycięstwa (pilkarskidziennik.pl)
Bez bramek w Gdyni. Arka podzieliła się punktami z Polonią Warszawa po dość kiepskim meczu. W swoim kolejnym meczu na ławce trenerskiej Czarnych Koszul Dusan Radolsky znów nie wywalczył zwycięstwa. Za tydzień Polonia zagra w Sosnowcu z Wisłą Kraków.
Pierwszy kwadrans był po prostu nudny. Jedyną godną uwagi sytuację zanotowano w 13. minucie, kiedy po uderzeniu Bartosza Ławy z ostrego kąta efektowną interwencją popisał się Sebastian Przyrowski. Parę chwil później golkipera Czarnych Koszul sprawdził Labukas strzałem z dystansu, który w 20. minucie wskutek kontuzji musiał opuścić boisko.
Zmienił go Stojko Sakalijew. Pięć minut później z rzutu wolnego z 25 metrów strzelał Marcelo Sarvas - niecelnie. Do końca pierwszej połowy obydwa zespoły grały w miarę podobnie - powoli, statecznie i bez zaskoczenia rywala. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska.
Po wznowieniu gry przez Adama Lyczmańskiego efektownymi "nożycami" popisać chciał się Sakalijew, ale na przeszkodzie stanęli mu piłkarze Polonii. Chwilę później Bułgar strzelał z dystansu, ale fatalnie spudłował.
Na 25 minut przed końcem meczu gdynianie poważniej zagrozili Przyrowskiemu. Sakalijew strzelał głową po wrzutce Lubomira Lubenowa. Pomylił się miminalnie i to była najlepsza sytuacja dla gospodarzy do wyjścia na prowadzenie.
Dziesięć minut później na bramkę strzelał Przemysław Trytko, Przyrowski nie złapał piłki, dobijać próbował Lubenow, a całą sytuację wyjaśnił Radek Mynar. W doliczonym czasie gry bramkarz warszawian popisał się znakomitą interwencją po strzale wprowadzonego w 80. minucie na boisko Marcina Wachowicza.
Pierwszy kwadrans był po prostu nudny. Jedyną godną uwagi sytuację zanotowano w 13. minucie, kiedy po uderzeniu Bartosza Ławy z ostrego kąta efektowną interwencją popisał się Sebastian Przyrowski. Parę chwil później golkipera Czarnych Koszul sprawdził Labukas strzałem z dystansu, który w 20. minucie wskutek kontuzji musiał opuścić boisko.
Zmienił go Stojko Sakalijew. Pięć minut później z rzutu wolnego z 25 metrów strzelał Marcelo Sarvas - niecelnie. Do końca pierwszej połowy obydwa zespoły grały w miarę podobnie - powoli, statecznie i bez zaskoczenia rywala. Gra toczyła się głównie w środkowej strefie boiska.
Po wznowieniu gry przez Adama Lyczmańskiego efektownymi "nożycami" popisać chciał się Sakalijew, ale na przeszkodzie stanęli mu piłkarze Polonii. Chwilę później Bułgar strzelał z dystansu, ale fatalnie spudłował.
Na 25 minut przed końcem meczu gdynianie poważniej zagrozili Przyrowskiemu. Sakalijew strzelał głową po wrzutce Lubomira Lubenowa. Pomylił się miminalnie i to była najlepsza sytuacja dla gospodarzy do wyjścia na prowadzenie.
Dziesięć minut później na bramkę strzelał Przemysław Trytko, Przyrowski nie złapał piłki, dobijać próbował Lubenow, a całą sytuację wyjaśnił Radek Mynar. W doliczonym czasie gry bramkarz warszawian popisał się znakomitą interwencją po strzale wprowadzonego w 80. minucie na boisko Marcina Wachowicza.
|