Aktualności

21.09.2009
Kolejny punkt Arki Gdynia(futbol.pl)
Podopieczni Dusana Radolsky'ego znów nie wygrali, lecz nie powinni wybrzydzać jednym punktem wywalczonym w Gdyni, bowiem to Arka miała więcej okazji do strzelenia zwycięskiej bramki.
Żółto-niebiescy długo utrzymywali się przy piłce, ich akcje skrzydłami były dopracowane i często kończyły się groźnymi strzałami. Gdyby nie zabrakło skuteczności i zimnej krwi, to kibice z Trójmiasta mogliby się cieszyć z trzech punktów, a tak pozostaje zawód i żal.
JAK MOGŁY PAŚĆ BRAMKI
Arkowcy od początku meczu starali się atakować (kąśliwy strzał oddał Ława), lecz to Czarne Koszule stworzyły sobie lepsze okazje na strzelenie bramki na początku spotkania. W 30. minucie z prawej strony pola karnego na siódmy metr zagrał Tamas Kulcsar. Do piłki dostawił nogę Marcelo Sarvas, lecz trafiła ona w Bledzewskiego i zagrożenie zażegnali obrońcy Arki. To była najdogodniejsza szansa dla Polonii na objęcie prowadzenia w tym spotkaniu.
Pod koniec pierwszej połowy kilka ładnych akcji skrzydłami przeprowadzili żółto-niebiescy. Jedną z nich bardzo efektownym strzałem z przewrotki mógł zakończyć Sakalijew, lecz nie zdołał trafić w światło bramki.
Druga połowa przebiegała podobnie do pierwszej. Gdynianie utrzymywali się przy piłce i wyprowadzali oskrzydlające ataki. Bułgar Sakalijew po wrzutce z lewej strony mógł skierować piłkę głową do siatki, lecz zbyt wcześnie wyskoczył do piłki i w konsekwencji spudłował.
Na kwadrans przed końcem piłkarze Arki ponownie wypracowali sobie dobrą okazję do strzelenia upragnionej bramki. Piłkę dośrodkowaną z prawej strony niepewnie wypiąstkował Przyrowski i w narożniku pola karnego dopadł do niej Ljubenow, lecz za długą ją przyjmował i strzelił niedokładnie.
W odpowiedzi na serię rzutów rożnych Polonii, z której nic nie wynikło, kolejną zespołową akcję przeprowadzili piłkarze Arki. Wcześniej wprowadzony na plac gry Wachowicz znalazł sobie miejsce w polu karnym na opanowanie górnej piłki i złożenie się do woleja. Piłka po koźle odbiła się przed bramkarzem, który bez większych problemów ją złapał.
W doliczonym czasie gry gracze Arki mogli zdobyć trzy bramki, a nie trafili do siatki ani razu! Pierwszą i najlepszą okazję zmarnował Ljubenow, który zamiast strzelać w sytuacji sam na sam szukał dryblingu, niepotrzebnie przekładał piłkę na swoją gorszą, prawą nogę, co ułatwiło interwencję Przyrowskiemu i obrońcom.
Kilkadziesiąt sekund później strzał głową Sakalijewa został odbity przez obrońców na rzut rożny, a w ostatniej akcji meczu Sokołowski dośrodkował z prawej strony wprost na głowę Wachowicza, który oddał dobry strzał na długi słupek, ale jeszcze lepszą interweńcją wykazał się bramkarz reprezentacji Polski.
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIE
W doliczonym czasie gry Arka stworzyła sobie bardzo dogodne okazje bramkowe. Gdyby nie zabrakło skuteczności i szczęścia...
KLUCZOWI ZAWODNICY
Lubomir Ljubenow (Arka)
Miał na nodze piłkę meczową, ale nie zachował zimnej krwi.
Sebastian Przyrowski (Polonia)
W ostatnich minutach swoimi paradami uratował zespół Czarnych Koszul przed porażką.
SYTUACJA PO MECZU
Arka Gdynia
Trzeci mecz bez porażki, ale w Gdyni panuje poczucie niedosytu po tym spotkaniu. Arka była bardzo bliska zwycięstwa.
Polonia Warszawa
Mogą być zadowoleni tylko z tego, że udało się im wywieźć punkt z Gdyni. Ciemne chmury zbierają się nad Czarnymi Koszulami.
Żółto-niebiescy długo utrzymywali się przy piłce, ich akcje skrzydłami były dopracowane i często kończyły się groźnymi strzałami. Gdyby nie zabrakło skuteczności i zimnej krwi, to kibice z Trójmiasta mogliby się cieszyć z trzech punktów, a tak pozostaje zawód i żal.
JAK MOGŁY PAŚĆ BRAMKI
Arkowcy od początku meczu starali się atakować (kąśliwy strzał oddał Ława), lecz to Czarne Koszule stworzyły sobie lepsze okazje na strzelenie bramki na początku spotkania. W 30. minucie z prawej strony pola karnego na siódmy metr zagrał Tamas Kulcsar. Do piłki dostawił nogę Marcelo Sarvas, lecz trafiła ona w Bledzewskiego i zagrożenie zażegnali obrońcy Arki. To była najdogodniejsza szansa dla Polonii na objęcie prowadzenia w tym spotkaniu.
Pod koniec pierwszej połowy kilka ładnych akcji skrzydłami przeprowadzili żółto-niebiescy. Jedną z nich bardzo efektownym strzałem z przewrotki mógł zakończyć Sakalijew, lecz nie zdołał trafić w światło bramki.
Druga połowa przebiegała podobnie do pierwszej. Gdynianie utrzymywali się przy piłce i wyprowadzali oskrzydlające ataki. Bułgar Sakalijew po wrzutce z lewej strony mógł skierować piłkę głową do siatki, lecz zbyt wcześnie wyskoczył do piłki i w konsekwencji spudłował.
Na kwadrans przed końcem piłkarze Arki ponownie wypracowali sobie dobrą okazję do strzelenia upragnionej bramki. Piłkę dośrodkowaną z prawej strony niepewnie wypiąstkował Przyrowski i w narożniku pola karnego dopadł do niej Ljubenow, lecz za długą ją przyjmował i strzelił niedokładnie.
W odpowiedzi na serię rzutów rożnych Polonii, z której nic nie wynikło, kolejną zespołową akcję przeprowadzili piłkarze Arki. Wcześniej wprowadzony na plac gry Wachowicz znalazł sobie miejsce w polu karnym na opanowanie górnej piłki i złożenie się do woleja. Piłka po koźle odbiła się przed bramkarzem, który bez większych problemów ją złapał.
W doliczonym czasie gry gracze Arki mogli zdobyć trzy bramki, a nie trafili do siatki ani razu! Pierwszą i najlepszą okazję zmarnował Ljubenow, który zamiast strzelać w sytuacji sam na sam szukał dryblingu, niepotrzebnie przekładał piłkę na swoją gorszą, prawą nogę, co ułatwiło interwencję Przyrowskiemu i obrońcom.
Kilkadziesiąt sekund później strzał głową Sakalijewa został odbity przez obrońców na rzut rożny, a w ostatniej akcji meczu Sokołowski dośrodkował z prawej strony wprost na głowę Wachowicza, który oddał dobry strzał na długi słupek, ale jeszcze lepszą interweńcją wykazał się bramkarz reprezentacji Polski.
NAJWAŻNIEJSZE WYDARZENIE
W doliczonym czasie gry Arka stworzyła sobie bardzo dogodne okazje bramkowe. Gdyby nie zabrakło skuteczności i szczęścia...
KLUCZOWI ZAWODNICY
Lubomir Ljubenow (Arka)
Miał na nodze piłkę meczową, ale nie zachował zimnej krwi.
Sebastian Przyrowski (Polonia)
W ostatnich minutach swoimi paradami uratował zespół Czarnych Koszul przed porażką.
SYTUACJA PO MECZU
Arka Gdynia
Trzeci mecz bez porażki, ale w Gdyni panuje poczucie niedosytu po tym spotkaniu. Arka była bardzo bliska zwycięstwa.
Polonia Warszawa
Mogą być zadowoleni tylko z tego, że udało się im wywieźć punkt z Gdyni. Ciemne chmury zbierają się nad Czarnymi Koszulami.
|