Aktualności
15.09.2009
Echa meczu Cracovia - Arka: Gdzie ci napastnicy? (sportowefakty.pl)
Sobotnie spotkanie pomiędzy Cracovią Kraków a Arką Gdynia nie dostarczyło kibicom zgromadzonym na stadionie w Sosnowcu zbyt wielu emocji. Mecz stał na dość przeciętnym poziomie, a oba zespoły stworzyły mało klarownych sytuacji podbramkowych. Winę za taki stan rzeczy z pewnością zrzucić można na dyspozycję napastników.Gdzie ci napastnicy?
Arka w dotychczasowych meczach, wliczając ten z Cracovią, zdobyła zaledwie cztery bramki.
Drogę do siatki rywala znajdowali kolejno: Wachowicz, Trytko oraz dwukrotnie Ława. Ten ostatni pokonywał bramkarzy przeciwnika strzałami z rzutów wolnych. Z kolei Wachowicz trafił w premierowym meczu z gdańską Lechią. Nominalny napastnik występuje jednak na lewym skrzydle i jest to zapewne jakieś wytłumaczenie jego postawy. Niemniej jednak znany z atomowego uderzenia lewą nogą Wachowicz zbyt rzadko wykorzystuje swój największy atut.
Trytko wyraźnie odżył, kiedy zespół przejął trener Dariusz Pasieka. Zaufanie, jakim obdarzył go opiekun Arki, zaprocentowało bramką w konfrontacji z Zagłębiem. To jak na razie jedynie trafienie tego niezwykle sympatycznego zawodnika. Posiada on atut, za którego ceni go wielu kibiców. Nie odstawia nogi i w każdym spotkaniu pozostawia serce na boisku.
W kadrze żółto-niebieskich jest jeszcze Tadas Labukas, który wystąpił we wszystkich meczach swojego zespołu. Jego dorobek jak na razie nie powala na kolana. Jedna asysta to zbyt mało. Może receptą na lepszą skuteczność będzie nowy nabytek klubu Stojko Sakaliew, który zdążył już zadebiutować w nowym zespole właśnie w starciu z Cracovią.
Problemy ze skutecznością napastników mają także w Cracovii. O ile w Arce stosunek bramek zdobytych przez napastników (wliczając Wachowicza) do całkowitej ilości trafień wynosi 50 procent (2 na 4), to w Pasach bilans ten przedstawia się następująco: 40 procent (2 na 5). Bramki u nominalnych napastników były udziałem Matusiaka oraz Kaszuby. Pozostałe trafienia to zasługa Polczaka, Pawlusińskiego oraz Sasina.
Cracovii problem z linią pomocy
Jednym z większych mankamentów w grze Cracovii jest z pewnością gra linii środkowej. Wobec przyjścia do klubu Michała Golińskiego wydawało się, iż sytuacja ulegnie poprawnie. Jednak na ocenę przydatności tego piłkarza trzeba będzie poczekać zapewne kilka kolejek. Obecnie "Golina" nie jest jeszcze w formie, jaką prezentował grając w barwach Zagłębia, gdzie wspólnie z Iwańskim tworzył świetny duet pomocników. W obliczu absencji w spotkaniu z Arką Dariusza Kłusa, rolę defensywnego pomocnika pełnił Marek Wasiluk, grający na co dzień jako środkowy obrońca.
Sprawiedliwy remis?
W pierwszej połowie Cracovia objęła prowadzenie po strzale z rzutu wolnego Dariusza Pawlusińskiego. Pasy mogły pójść za ciosem, gdyż jeszcze przed przerwą okazje do pokonania bramkarza Arki mieli Matusiak oraz Szeliga. Arka odpowiedziała niecelnym strzałem Ławy. W drugiej połowie lepiej na boisku w Sosnowcu prezentowali się goście znad morza, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce.
Najważniejszy dla nich moment miał miejsce w 55. minucie, kiedy to strzał z rzutu wolnego na bramkę zamienił Bartosz Ława. Arkowcy mogli to spotkanie wygrać, ale zarówno uderzenie Kowalskiego, jak i dość przypadkowy strzał Sakaliewa minimalnie minęły bramkę strzeżoną przez Cabaja. Pasy odgryzły się bombą w wykonaniu Pawlusińskiego. Z przebiegu spotkania wynik nie krzywdzi więc żadnej ze stron.
- Może remis jest zasłużony, bo nieco przespaliśmy pierwszą połowę, ale nas ten podział punktów nie zadowala, bo przyjechaliśmy wygrać - powiedział Ława.
Bułgarów dwóch
Zaledwie na kilka godzin przed meczem do obozu Arki dotarła informacja, iż nowym piłkarzem żółto-niebieskich został 30-letni Bułgar Stojko Sakaliew.
Dzięki obrotności włodarzy zawodnik mógł zadebiutować w nowym klubie już w starciu z Pasami. Na boisku spędził szesnaście minut. Co prawda przed nim jeszcze wiele pracy i treningów z zespołem, ale zdążył już zapisać się w pamięci kibiców niespodziewanym uderzeniem w końcówce, kiedy to omal nie zaskoczył golkipera Cracovii.
Sakaliew stał się tym samym drugim Bułgarem w klubie, gdyż w Arce występuje jego krajan Lubomir Lubenow.
Arka w dotychczasowych meczach, wliczając ten z Cracovią, zdobyła zaledwie cztery bramki.
Drogę do siatki rywala znajdowali kolejno: Wachowicz, Trytko oraz dwukrotnie Ława. Ten ostatni pokonywał bramkarzy przeciwnika strzałami z rzutów wolnych. Z kolei Wachowicz trafił w premierowym meczu z gdańską Lechią. Nominalny napastnik występuje jednak na lewym skrzydle i jest to zapewne jakieś wytłumaczenie jego postawy. Niemniej jednak znany z atomowego uderzenia lewą nogą Wachowicz zbyt rzadko wykorzystuje swój największy atut.
Trytko wyraźnie odżył, kiedy zespół przejął trener Dariusz Pasieka. Zaufanie, jakim obdarzył go opiekun Arki, zaprocentowało bramką w konfrontacji z Zagłębiem. To jak na razie jedynie trafienie tego niezwykle sympatycznego zawodnika. Posiada on atut, za którego ceni go wielu kibiców. Nie odstawia nogi i w każdym spotkaniu pozostawia serce na boisku.
W kadrze żółto-niebieskich jest jeszcze Tadas Labukas, który wystąpił we wszystkich meczach swojego zespołu. Jego dorobek jak na razie nie powala na kolana. Jedna asysta to zbyt mało. Może receptą na lepszą skuteczność będzie nowy nabytek klubu Stojko Sakaliew, który zdążył już zadebiutować w nowym zespole właśnie w starciu z Cracovią.
Problemy ze skutecznością napastników mają także w Cracovii. O ile w Arce stosunek bramek zdobytych przez napastników (wliczając Wachowicza) do całkowitej ilości trafień wynosi 50 procent (2 na 4), to w Pasach bilans ten przedstawia się następująco: 40 procent (2 na 5). Bramki u nominalnych napastników były udziałem Matusiaka oraz Kaszuby. Pozostałe trafienia to zasługa Polczaka, Pawlusińskiego oraz Sasina.
Cracovii problem z linią pomocy
Jednym z większych mankamentów w grze Cracovii jest z pewnością gra linii środkowej. Wobec przyjścia do klubu Michała Golińskiego wydawało się, iż sytuacja ulegnie poprawnie. Jednak na ocenę przydatności tego piłkarza trzeba będzie poczekać zapewne kilka kolejek. Obecnie "Golina" nie jest jeszcze w formie, jaką prezentował grając w barwach Zagłębia, gdzie wspólnie z Iwańskim tworzył świetny duet pomocników. W obliczu absencji w spotkaniu z Arką Dariusza Kłusa, rolę defensywnego pomocnika pełnił Marek Wasiluk, grający na co dzień jako środkowy obrońca.
Sprawiedliwy remis?
W pierwszej połowie Cracovia objęła prowadzenie po strzale z rzutu wolnego Dariusza Pawlusińskiego. Pasy mogły pójść za ciosem, gdyż jeszcze przed przerwą okazje do pokonania bramkarza Arki mieli Matusiak oraz Szeliga. Arka odpowiedziała niecelnym strzałem Ławy. W drugiej połowie lepiej na boisku w Sosnowcu prezentowali się goście znad morza, którzy dłużej utrzymywali się przy piłce.
Najważniejszy dla nich moment miał miejsce w 55. minucie, kiedy to strzał z rzutu wolnego na bramkę zamienił Bartosz Ława. Arkowcy mogli to spotkanie wygrać, ale zarówno uderzenie Kowalskiego, jak i dość przypadkowy strzał Sakaliewa minimalnie minęły bramkę strzeżoną przez Cabaja. Pasy odgryzły się bombą w wykonaniu Pawlusińskiego. Z przebiegu spotkania wynik nie krzywdzi więc żadnej ze stron.
- Może remis jest zasłużony, bo nieco przespaliśmy pierwszą połowę, ale nas ten podział punktów nie zadowala, bo przyjechaliśmy wygrać - powiedział Ława.
Bułgarów dwóch
Zaledwie na kilka godzin przed meczem do obozu Arki dotarła informacja, iż nowym piłkarzem żółto-niebieskich został 30-letni Bułgar Stojko Sakaliew.
Dzięki obrotności włodarzy zawodnik mógł zadebiutować w nowym klubie już w starciu z Pasami. Na boisku spędził szesnaście minut. Co prawda przed nim jeszcze wiele pracy i treningów z zespołem, ale zdążył już zapisać się w pamięci kibiców niespodziewanym uderzeniem w końcówce, kiedy to omal nie zaskoczył golkipera Cracovii.
Sakaliew stał się tym samym drugim Bułgarem w klubie, gdyż w Arce występuje jego krajan Lubomir Lubenow.
Copyright Arka Gdynia |