Aktualności
02.09.2009
Bez fajerwerków w Arce (Dziennik Bałtycki)
31 sierpnia zamknięte zostało okienko transferowe w piłkarskiej ekstraklasie. Jak ten czas wykorzystano w Arce?
Ostatniego dnia sierpnia zamknęło się transferowe okienko w polskiej ekstraklasie. Teraz można jeszcze pozyskać piłkarzy, którzy są bez kontraktów, ale w tej grupie wirtuozów futbolu raczej nie ma. Jak Arka wykorzystała letni czas na wzmocnienia?
Oceniając najkrócej trzeba by napisać, że transferowych fajerwerków nie było. Nie było, bo nie mogło, z uwagi na brak środków finansowych na ten cel, a jednocześnie balast kontraktów z zawodnikami, z którymi gdynianie chcieli się rozstać.
Z częścią ostatecznie się pożegnano, ale za sformułowaniem "porozumienie stron" kryją się też poniesione koszty finansowe. A Paweł Weinar i Marcin Chmiest, chociaż nie zostali zgłoszeni do rozgrywek, nadal dość wygodnie żyją na koszt Arki.
Na transferowy połów przed tym sezonem pracowali dwaj dyrektorzy sportowi. Do czasu rozstania z Arką Piotr Burlikowski, a później Andrzej Czyżniewski. Obaj do podstawowego składu żółto-niebieskich "wprowadzili" po dwóch zawodników. Ten pierwszy obrońców Macieja Szmatiuka i Roberta Bednarka, a drugi Adriana Mrowca i Tadasa Labukasa.
Cała czwórka gra poprawnie, choć na pewno po Labukasie wszyscy spodziewamy się zdobywania bramek. Strzelił kilka w sparingach, a w lidze się zaciął. Może dlatego, że z tymi jego snajperskimi umiejętnościami wcale nie jest najlepiej, skoro w swoim poprzednim, rumuńskim klubie w 34 meczach tylko raz trafił do siatki.
W Gdyni czekamy na szybkie przełamanie, bo powtórka z Chmiesta byłaby totalną porażką.
Mateusz Siebert, Filip Burkhardt i Emil Drozdowicz to także ludzie Burlikowskiego. Dwaj pierwsi już w Arce zadebiutowali, ale z miejscem w podstawowej jedenastce, tak to przynajmniej teraz wygląda, mogą mieć kłopoty. Siebert zagrał jednak nieźle przeciwko Zagłębiu, za to Burkhardt niczym nie błysnął. A Drozdowicz, zanim jeszcze cokolwiek zagrał, już został pożegnany.
Ciekawy może być natomiast powrót do Arki, wypożyczonego z włoskiej Reginy (za tym transferem stoi Czyżniewski), 19-letniegoo Sebastiana Białasa. Szkoda tylko, że o miejsce w składzie będzie pewnie rywalizował z Siebertem, a więc innym zawodnikiem młodego pokolenia.
Przeglądając aktualną klubową kadrę Arki, priorytet w najbliższym zimowym okienku transferowym jest oczywisty. W Gdyni potrzebni są napastnicy, a dyrektor Czyżniewski ma teraz kilkanaście tygodni, aby taki jeden czy dwa transfery spokojnie przygotować.
Ostatniego dnia sierpnia zamknęło się transferowe okienko w polskiej ekstraklasie. Teraz można jeszcze pozyskać piłkarzy, którzy są bez kontraktów, ale w tej grupie wirtuozów futbolu raczej nie ma. Jak Arka wykorzystała letni czas na wzmocnienia?
Oceniając najkrócej trzeba by napisać, że transferowych fajerwerków nie było. Nie było, bo nie mogło, z uwagi na brak środków finansowych na ten cel, a jednocześnie balast kontraktów z zawodnikami, z którymi gdynianie chcieli się rozstać.
Z częścią ostatecznie się pożegnano, ale za sformułowaniem "porozumienie stron" kryją się też poniesione koszty finansowe. A Paweł Weinar i Marcin Chmiest, chociaż nie zostali zgłoszeni do rozgrywek, nadal dość wygodnie żyją na koszt Arki.
Na transferowy połów przed tym sezonem pracowali dwaj dyrektorzy sportowi. Do czasu rozstania z Arką Piotr Burlikowski, a później Andrzej Czyżniewski. Obaj do podstawowego składu żółto-niebieskich "wprowadzili" po dwóch zawodników. Ten pierwszy obrońców Macieja Szmatiuka i Roberta Bednarka, a drugi Adriana Mrowca i Tadasa Labukasa.
Cała czwórka gra poprawnie, choć na pewno po Labukasie wszyscy spodziewamy się zdobywania bramek. Strzelił kilka w sparingach, a w lidze się zaciął. Może dlatego, że z tymi jego snajperskimi umiejętnościami wcale nie jest najlepiej, skoro w swoim poprzednim, rumuńskim klubie w 34 meczach tylko raz trafił do siatki.
W Gdyni czekamy na szybkie przełamanie, bo powtórka z Chmiesta byłaby totalną porażką.
Mateusz Siebert, Filip Burkhardt i Emil Drozdowicz to także ludzie Burlikowskiego. Dwaj pierwsi już w Arce zadebiutowali, ale z miejscem w podstawowej jedenastce, tak to przynajmniej teraz wygląda, mogą mieć kłopoty. Siebert zagrał jednak nieźle przeciwko Zagłębiu, za to Burkhardt niczym nie błysnął. A Drozdowicz, zanim jeszcze cokolwiek zagrał, już został pożegnany.
Ciekawy może być natomiast powrót do Arki, wypożyczonego z włoskiej Reginy (za tym transferem stoi Czyżniewski), 19-letniegoo Sebastiana Białasa. Szkoda tylko, że o miejsce w składzie będzie pewnie rywalizował z Siebertem, a więc innym zawodnikiem młodego pokolenia.
Przeglądając aktualną klubową kadrę Arki, priorytet w najbliższym zimowym okienku transferowym jest oczywisty. W Gdyni potrzebni są napastnicy, a dyrektor Czyżniewski ma teraz kilkanaście tygodni, aby taki jeden czy dwa transfery spokojnie przygotować.
Copyright Arka Gdynia |