Aktualności
28.08.2009
Zmiany w Arce przed meczem z Zagłębiem (Dziennik Bałtycki)
Arka gra w niedzielę na wyjeździe z Zagłębiem Lubin. Do zespołu dołączył Białas, odeszli Pietroń i Łabędzki
Niedzielny mecz piłkarskiej ekstraklasy Zagłębie Lubin - Arka Gdynia, to spotkanie dwóch drużyn, które w tym sezonie, po czterech kolejkach, nie zdobyły jeszcze żadnego punktu. Nic więc dziwnego, że zamykają ligową tabelę. Punkty w tym spotkaniu będą więc miały specjalną wartość dla każdej ze stron.
Lubinianie do czterech ligowych porażek dorzucili jeszcze w środę sensacyjną porażkę 1:3 w Pucharze Polski z IV-ligowym Piastem Kobylin.
Tego władze klubu już nie wytrzymały i wczoraj od prowadzenia zespołu odsunięty został zatrudniony przed tym sezonem trener Andrzej Lesiak.
Sensacja to nie jest, ale już informacja, że także wczoraj rozstał się z Zagłębiem, przechodząc do Cracovii, uznawany za lidera drużyny Michał Goliński może już dziwić. Czy w niedzielę piłkarze Arki mogą skorzystać na tych kadrowych zawirowaniach w Lubinie?
- Kłopoty Zagłębia to nie nasz problem, zresztą one wcale nie muszą przełożyć się na boisko. My musimy sami zadbać o swój interes, zagrać tak, aby zdobyć pierwsze w tym sezonie punkty. Tymczasem kłopotów i nam nie brakuje. Do kontuzjowanego wcześniej Bartosza Karwana, dołączyli po ostatnim meczu Robert Bednarek i Tomasz Sokołowski.
Czy ta ostatnia dwójka pojedzie z nami na najbliższy mecz zadecydujemy dopiero w sobotę. A nie muszę chyba tłumaczyć, że zbyt dużego pola manewru kadrowego nie mamy - mówił wczoraj na konferencji prasowej trener Arki Dariusz Pasieka.
Z tego powodu szkoleniowiec żółto-niebieskich nie zamierza jednak robić tragedii.
- Jestem zadowolony z tygodnia treningów które za nami, z postawy na zajęciach moich zawodników. Na boisko w Lubinie wyjdą dwie drużyny z... przymusem wygrywania. To wynika z tabeli. Może nawet lepiej, że dla nas będzie to mecz wyjazdowy, bo to gospodarze przed własną publicznością będą pod większą presją.
Aby liczyć na sukces musimy zagrać agresywnie, odważnie i skutecznie. Tak jak pierwszą połowę meczu przeciwko Wiśle, tylko jeszcze lepiej. Wierzę że tak zagramy, wierzę, że zdobędziemy pierwsze w tym sezonie punkty - nie ukrywał swoich planów trener Pasieka.
Jeżeli w Lubinie prezentujący coraz lepszą formę Andrzej Bledzewski zachowa czyste konto, to Arka wróci przynajmniej z jednym punktem. Co na to sam "Bledza"?
- Gra na "zero" to cel każdego bramkarza. Mój w meczu przeciwko Zagłębiu oczywiście też. Jednak nie będę specjalnie cierpiał, jak będę musiał wyciągać piłkę z siatki, jeżeli moi koledzy strzelą gospodarzom jedną bramkę więcej, a Arka wygra ten arcyważny mecz - przyznał gdyński bramkarz.
Jak dotychczas po stronie zysków gdynian jest jeden strzelony gol. Do bramki Lechii, w inauguracyjnej kolejce, trafił Marcin Wachowicz. W trzech kolejnych spotkaniach, nie licząc oczywiście samobójczej bramki Adriana Mrowca, ta sztuka nie udała się w Arce nikomu.
- Na pewno apetytów na strzelanie goli nam nie brakuje. Jak zagramy tak, jak przeciwko Wiśle i dorzucimy coś jeszcze, gole właśnie, to w niedzielę wrócimy z punktami. No, nawet jeden na początek, to nie byłoby takie złe rozwiązanie - przekonywał wczoraj Wachowicz.
A może do siatki Zagłębia trafi Tadas Labukas? Kilka dni temu urodziło mu się dziecko, więc piłkarska "kołyska" po strzelonym golu dałaby mu dodatkową satysfakcję. Zatem panie Labukas, do... roboty.
Zmiany w Arce
Kontrakt na roczne wypożyczenie z włoskiej Regginy Calcio podpisał z Arką były jej zawodnik, 19-letni Sebastian Białas.
- W Gdyni czuję się jak w domu. Myślę, że zrobiłem dobry krok. Chcę grać w ekstraklasie, ale najpierw muszę na treningach przekonać do siebie trenera - powiedział młody piłkarz, który może występować w linii obrony lub jako defensywny pomocnik.
Z kolei za porozumieniem stron rozwiązano kontrakt z Marcinem Pietroniem, który znalazł już nowego pracodawcę w Piaście Gliwice. Na tych samych zasadach pożegnano się z Michałem Łabędzkim, a blisko porozumienia o rozwiązaniu kontraktu są ciągle Marcin Chmiest i Paweł Weinar.
Słowak Peter Mahut nie zdał testów w Arce, a Przemysław Rygielski ma jeszcze szansę.
Janusz Woźniak
Niedzielny mecz piłkarskiej ekstraklasy Zagłębie Lubin - Arka Gdynia, to spotkanie dwóch drużyn, które w tym sezonie, po czterech kolejkach, nie zdobyły jeszcze żadnego punktu. Nic więc dziwnego, że zamykają ligową tabelę. Punkty w tym spotkaniu będą więc miały specjalną wartość dla każdej ze stron.
Lubinianie do czterech ligowych porażek dorzucili jeszcze w środę sensacyjną porażkę 1:3 w Pucharze Polski z IV-ligowym Piastem Kobylin.
Tego władze klubu już nie wytrzymały i wczoraj od prowadzenia zespołu odsunięty został zatrudniony przed tym sezonem trener Andrzej Lesiak.
Sensacja to nie jest, ale już informacja, że także wczoraj rozstał się z Zagłębiem, przechodząc do Cracovii, uznawany za lidera drużyny Michał Goliński może już dziwić. Czy w niedzielę piłkarze Arki mogą skorzystać na tych kadrowych zawirowaniach w Lubinie?
- Kłopoty Zagłębia to nie nasz problem, zresztą one wcale nie muszą przełożyć się na boisko. My musimy sami zadbać o swój interes, zagrać tak, aby zdobyć pierwsze w tym sezonie punkty. Tymczasem kłopotów i nam nie brakuje. Do kontuzjowanego wcześniej Bartosza Karwana, dołączyli po ostatnim meczu Robert Bednarek i Tomasz Sokołowski.
Czy ta ostatnia dwójka pojedzie z nami na najbliższy mecz zadecydujemy dopiero w sobotę. A nie muszę chyba tłumaczyć, że zbyt dużego pola manewru kadrowego nie mamy - mówił wczoraj na konferencji prasowej trener Arki Dariusz Pasieka.
Z tego powodu szkoleniowiec żółto-niebieskich nie zamierza jednak robić tragedii.
- Jestem zadowolony z tygodnia treningów które za nami, z postawy na zajęciach moich zawodników. Na boisko w Lubinie wyjdą dwie drużyny z... przymusem wygrywania. To wynika z tabeli. Może nawet lepiej, że dla nas będzie to mecz wyjazdowy, bo to gospodarze przed własną publicznością będą pod większą presją.
Aby liczyć na sukces musimy zagrać agresywnie, odważnie i skutecznie. Tak jak pierwszą połowę meczu przeciwko Wiśle, tylko jeszcze lepiej. Wierzę że tak zagramy, wierzę, że zdobędziemy pierwsze w tym sezonie punkty - nie ukrywał swoich planów trener Pasieka.
Jeżeli w Lubinie prezentujący coraz lepszą formę Andrzej Bledzewski zachowa czyste konto, to Arka wróci przynajmniej z jednym punktem. Co na to sam "Bledza"?
- Gra na "zero" to cel każdego bramkarza. Mój w meczu przeciwko Zagłębiu oczywiście też. Jednak nie będę specjalnie cierpiał, jak będę musiał wyciągać piłkę z siatki, jeżeli moi koledzy strzelą gospodarzom jedną bramkę więcej, a Arka wygra ten arcyważny mecz - przyznał gdyński bramkarz.
Jak dotychczas po stronie zysków gdynian jest jeden strzelony gol. Do bramki Lechii, w inauguracyjnej kolejce, trafił Marcin Wachowicz. W trzech kolejnych spotkaniach, nie licząc oczywiście samobójczej bramki Adriana Mrowca, ta sztuka nie udała się w Arce nikomu.
- Na pewno apetytów na strzelanie goli nam nie brakuje. Jak zagramy tak, jak przeciwko Wiśle i dorzucimy coś jeszcze, gole właśnie, to w niedzielę wrócimy z punktami. No, nawet jeden na początek, to nie byłoby takie złe rozwiązanie - przekonywał wczoraj Wachowicz.
A może do siatki Zagłębia trafi Tadas Labukas? Kilka dni temu urodziło mu się dziecko, więc piłkarska "kołyska" po strzelonym golu dałaby mu dodatkową satysfakcję. Zatem panie Labukas, do... roboty.
Zmiany w Arce
Kontrakt na roczne wypożyczenie z włoskiej Regginy Calcio podpisał z Arką były jej zawodnik, 19-letni Sebastian Białas.
- W Gdyni czuję się jak w domu. Myślę, że zrobiłem dobry krok. Chcę grać w ekstraklasie, ale najpierw muszę na treningach przekonać do siebie trenera - powiedział młody piłkarz, który może występować w linii obrony lub jako defensywny pomocnik.
Z kolei za porozumieniem stron rozwiązano kontrakt z Marcinem Pietroniem, który znalazł już nowego pracodawcę w Piaście Gliwice. Na tych samych zasadach pożegnano się z Michałem Łabędzkim, a blisko porozumienia o rozwiązaniu kontraktu są ciągle Marcin Chmiest i Paweł Weinar.
Słowak Peter Mahut nie zdał testów w Arce, a Przemysław Rygielski ma jeszcze szansę.
Janusz Woźniak
Copyright Arka Gdynia |