Aktualności
26.08.2009
Dariusz Pasieka: Potrzebne są punkty (Dziennik Bałtycki)
Z Dariuszem Pasieką, trenerem piłkarzy Arki, rozmawia Janusz Woźniak.
Za panem pierwszy mecz w roli trenera Arki, kilka treningów z drużyną. Jak pan widzi teraz, po tych doświadczeniach, swój nowy zespół i piłkarzy?
Po pierwsze ciągle się poznajemy. Mecz z Wisłą? Na pewno zawodnicy, którzy w nim zagrali mnie nie zawiedli. Na boisku wykonywali moje zalecenia, zagrali tak jak mogłem się spodziewać. Agresywnie, ambitnie, do końca walcząc o jak najlepszy wynik. Niestety mimo tych wysiłków, mimo pochwał, które słyszałem po meczu, to Wisła wygrała 1:0 i wyjechała z Gdyni bogatsza o trzy punkty. A my ciągle ich nie mamy. Pozostaje mieć nadzieje, że to się zmieni po następnym meczu z Zagłębiem w Lubinie.
Miał pan po meczu pretensje do Adriana Mrowca za strzelenie samobójczej bramki w meczu z Wisłą?
Nie miałem pretensji, bo takie rzeczy w piłce się zdarzają. Pecha miał Mrowiec i cała drużyna. A Adrianowi życzyłem, aby tak pięknego gola jak najszybciej strzelił do właściwej już bramki.
Jeżeli Arka ma grać lepiej to potrzebuje wzmocnień. Tymczasem piłkarskie dokonania dwóch zawodników, którzy pojawili się w tym tygodniu na testach na kolana raczej nie rzucają.
Jeżeli chodzi o potrzebę wzmocnień, to oczywiście i ja widzę taką konieczność. Najbardziej brakuje w Arce bramkostrzelnego zawodnika, bo statystyka naszych ofensywnych poczynań jest bezwzględna. Cztery spotkania i tylko jedna zdobyta bramka. A w piłce bez goli nie ma zwycięstw, nie ma punktów, które teraz najbardziej są nam potrzebne.
O wzmocnienia zabiega dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski, a może pan mógłby wskazać piłkarzy, których warto pozyskać, bo czas na transfery kończy się za kilka dni.
Rzeczywiście stara się dyrektor Czyżniewski, ja też mógłbym mu pomóc, ale... wyznacznikiem naszych możliwości w tym zakresie jest bardzo, bardzo ograniczony budżet transferowy Arki. Na piłkarskie gwiazdy nie ma co liczyć, a trzeba wybierać z grona tych zawodników na których nas stać i stawiać na tych, którzy nam się przydadzą.
Obiecywał pan, że pana Arka będzie grała ofensywnie i ustawienie 4-4-2 to potwierdzało. Tylko czy do tego systemu grania ma pan wykonawców?
Dwóch napastników, to - przynajmniej teoretycznie - podwójna szansa w rozwiązywaniu akcji ofensywnych, zarówno podaniem otwierającym drogę do bramki, jak i strzałem po indywidualnym zagraniu. Z Wisła w grze defensywnej wyglądaliśmy jednak lepiej niż w ofensywie. Graliśmy jednak z mistrzem Polski i obaj boczni pomocnicy Wachowicz i Sokołowski więcej musieli się cofać i angażować w poczynania obronne niż akcje w ataku. Ze słabszym rywalem te proporcje powinny być inne, zagramy wyżej, powinniśmy mieć krótszą drogę do bramki i więcej okazji do zdobywania goli. Myślę, że to dobra taktyka i będziemy ją doskonalić.
We wtorek i środę zarządził pan po dwa treningi. To taka inwestycja w przyszłość, praca nad poprawą cech motorycznych.
Te treningi mają na celu bliższe i szybsze poznanie możliwości poszczególnych piłkarzy Arki. Główny akcent stawiamy jednak na technikę i taktykę, a cały tygodniowy mikrocykl treningowy służy jak najlepszemu przygotowaniu się do niedzielnego meczu z Zagłębiem w Lubinie.
Patrząc na tabelę wygląda na to, że stawką tego spotkania może być niechlubne miano "czerwonej latarni" w tabeli ekstraklasy.
Rzeczywiście dla obu drużyn będzie to swoisty "mecz kolejki", ale proszę nas nie spychać na ostatnie miejsce, bo teraz zajmuje je Zagłębie, a my zamierzamy wrócić z Lubina z punktami.
Za panem pierwszy mecz w roli trenera Arki, kilka treningów z drużyną. Jak pan widzi teraz, po tych doświadczeniach, swój nowy zespół i piłkarzy?
Po pierwsze ciągle się poznajemy. Mecz z Wisłą? Na pewno zawodnicy, którzy w nim zagrali mnie nie zawiedli. Na boisku wykonywali moje zalecenia, zagrali tak jak mogłem się spodziewać. Agresywnie, ambitnie, do końca walcząc o jak najlepszy wynik. Niestety mimo tych wysiłków, mimo pochwał, które słyszałem po meczu, to Wisła wygrała 1:0 i wyjechała z Gdyni bogatsza o trzy punkty. A my ciągle ich nie mamy. Pozostaje mieć nadzieje, że to się zmieni po następnym meczu z Zagłębiem w Lubinie.
Miał pan po meczu pretensje do Adriana Mrowca za strzelenie samobójczej bramki w meczu z Wisłą?
Nie miałem pretensji, bo takie rzeczy w piłce się zdarzają. Pecha miał Mrowiec i cała drużyna. A Adrianowi życzyłem, aby tak pięknego gola jak najszybciej strzelił do właściwej już bramki.
Jeżeli Arka ma grać lepiej to potrzebuje wzmocnień. Tymczasem piłkarskie dokonania dwóch zawodników, którzy pojawili się w tym tygodniu na testach na kolana raczej nie rzucają.
Jeżeli chodzi o potrzebę wzmocnień, to oczywiście i ja widzę taką konieczność. Najbardziej brakuje w Arce bramkostrzelnego zawodnika, bo statystyka naszych ofensywnych poczynań jest bezwzględna. Cztery spotkania i tylko jedna zdobyta bramka. A w piłce bez goli nie ma zwycięstw, nie ma punktów, które teraz najbardziej są nam potrzebne.
O wzmocnienia zabiega dyrektor sportowy Andrzej Czyżniewski, a może pan mógłby wskazać piłkarzy, których warto pozyskać, bo czas na transfery kończy się za kilka dni.
Rzeczywiście stara się dyrektor Czyżniewski, ja też mógłbym mu pomóc, ale... wyznacznikiem naszych możliwości w tym zakresie jest bardzo, bardzo ograniczony budżet transferowy Arki. Na piłkarskie gwiazdy nie ma co liczyć, a trzeba wybierać z grona tych zawodników na których nas stać i stawiać na tych, którzy nam się przydadzą.
Obiecywał pan, że pana Arka będzie grała ofensywnie i ustawienie 4-4-2 to potwierdzało. Tylko czy do tego systemu grania ma pan wykonawców?
Dwóch napastników, to - przynajmniej teoretycznie - podwójna szansa w rozwiązywaniu akcji ofensywnych, zarówno podaniem otwierającym drogę do bramki, jak i strzałem po indywidualnym zagraniu. Z Wisła w grze defensywnej wyglądaliśmy jednak lepiej niż w ofensywie. Graliśmy jednak z mistrzem Polski i obaj boczni pomocnicy Wachowicz i Sokołowski więcej musieli się cofać i angażować w poczynania obronne niż akcje w ataku. Ze słabszym rywalem te proporcje powinny być inne, zagramy wyżej, powinniśmy mieć krótszą drogę do bramki i więcej okazji do zdobywania goli. Myślę, że to dobra taktyka i będziemy ją doskonalić.
We wtorek i środę zarządził pan po dwa treningi. To taka inwestycja w przyszłość, praca nad poprawą cech motorycznych.
Te treningi mają na celu bliższe i szybsze poznanie możliwości poszczególnych piłkarzy Arki. Główny akcent stawiamy jednak na technikę i taktykę, a cały tygodniowy mikrocykl treningowy służy jak najlepszemu przygotowaniu się do niedzielnego meczu z Zagłębiem w Lubinie.
Patrząc na tabelę wygląda na to, że stawką tego spotkania może być niechlubne miano "czerwonej latarni" w tabeli ekstraklasy.
Rzeczywiście dla obu drużyn będzie to swoisty "mecz kolejki", ale proszę nas nie spychać na ostatnie miejsce, bo teraz zajmuje je Zagłębie, a my zamierzamy wrócić z Lubina z punktami.
Copyright Arka Gdynia |