TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

24.08.2009

Arka nadal bez zwycięstwa

Niestety arkowcom nie udało się sprawić niespodzianki. Mimo bardzo ambitnej postawy i dobrej gry, żółto-niebiescy przegrali z Wisłą Kraków 0:1 (0:1). W 45 minucie samobójczego gola strzelił Adrian Mrowiec.

4. kolejka Ekstraklasy

Arka Gdynia - Wisła Kraków 0:1 (0:1)
Bramki: Mrowiec 45' (sam.)

Arka: Bledzewski - Kowalski, Szmatiuk, Płotka, Bednarek (74' Ulanowski) - Sokołowski, Mrowiec, Ława, Wachowicz (66' Lubenow) - Trytko (81' Niciński), Labukas.

Wisła: Pawełek - Pablo Álvarez, Głowacki, Marcelo, Piotr Brożek - Łobodziński (68' Cantoro), Sobolewski, Júnior Díaz (80' Ćwielong), Małecki (90' Jirsák), Kirm - Paweł Brożek.

Żółte kartki: Płotka - Małecki.

Sędziował: Hubert Siejewicz (Białystok).

Wszyscy bardzo liczyliśmy na nową, odmienioną Arkę i chyba nikt nie mógł się poczuć rozczarowany postawą żółto-niebieskich. Podopieczni trenera Pasieki zaimponowali agresywnością i nieustępliwością, każdy Arkowiec walczył jak równy z równym, choć naprzeciwko byli mistrzowie Polski. Wszyscy włożyli w ten mecz maksimum wysiłku, a mimo to trzy punkty pojechały do grodu Kraka.

W porównaniu z ostatnim meczem ligowym personalnie zaszła zaledwie jedna zmiana - zamiast Budzińskiego w zespole zameldował się Trytko, a to oznaczało, że spełniły się głośno wyrażane oczekiwania kibiców i Arka zagrała z dwoma napastnikami. Największa zmiana zaszła jednak w nastawieniu piłkarzy. Trener Pasieka, choć swoje stanowisko piastuje zaledwie od środy, zdążył wyegzekwować nieprawdopodobną waleczność i agresywną postawę u gdynian.



Przez pierwszy kwadrans kibice na trybunach przecierali oczy ze zdumienia. Kilka szybkich akcji gospodarzy, z rzadka atakujący Wiślacy i seria sześciu rzutów rożnych Arki, z których każdy sprawiał mnóstwo problemów defensywie gości. Po jednym z takich stałych fragmentów gry kapitalnie uderzył Kowalski, ale wyśmienitym refleksem popisał się Pawełek, ratując zespół Mistrza Polski. Kilka chwil później ponownie bohaterem Wisły był jej bramkarz, gdy zmierzającą do bramki piłkę sparował na kolejny korner.

Seria niewykorzystanych okazji mogła się brutalnie na Arkowcach zemścić. Była 18. minuta, gdy po nieudanej pułapce ofsajdowej sam na sam z Bledzewskim znalazł się Brożek, ale jego próba przelobowania golkipera gospodarzy zatrzymała się na bocznej siatce. Ta sytuacja nieco zahamowała Arkę, ale kolejny sygnał do ataku dał w 31. minucie Ława, który spróbował strzału z dystansu, choć pomylił się bardzo wyraźnie.

Kilka minut później znów szybka akcja Arki i znów klaskali gdyńscy kibice. Tym razem dobrym zagraniem wykazał się Trytko, po którego podaniu niezłą pozycję strzelecką miał Wachowicz. Zdobywca jak do tej pory jedynej bramki dla żółto-niebieskich w tym sezonie tym razem został zablokowany i ze złapaniem futbolówki nie miał najmniejszych problemów Pawełek.



Prawdziwe nieszczęście nastąpiło w ostatniej minucie pierwszej odsłony spotkania. Po akcji Małeckiego w polu karnym gospodarzy powstało spore zamieszanie, które chciał wyjaśnić Mrowiec, ale zrobił to tak nieszczęśliwie, że piłka, niczym po strzale najwyższej klasy napastnika, wylądowała pod poprzeczką gdyńskiej bramki. W ten sposób padł gol dla Wisły, który jak się później okazało, rzucił cień na poczynania Arkowców w drugiej połowie i w efekcie zaważył na końcowym rozstrzygnięciu.



W przerwie meczu, zgodnie z nowym jubileuszowym zwyczajem, swoimi wspomnieniami z pracy w Arce podzielił się ze wszystkimi na stadionie Czesław Boguszewicz. Trener zdobywców Pucharu Polski sprzed trzydziestu lat odebrał także pamiątkową koszulkę Arki. Ta miła uroczystość sprawiła również, że cyfra "4" stała się prawdziwą liczbą dnia - z takim numerem, jeszcze przed pierwszym gwizdkiem sędziego Siejewicza, pamiątkowy trykot odebrał Dariusz Żuraw, który oficjalnie pożegnał się z gdyńską publicznością, ten numer widniał również na koszulce przekazanej panu Boguszewiczowi, i w końcu z numerem czwartym w barwach Arki grał tego dnia Adrian Mrowiec, feralny strzelec gola dla Wisły.



Po zmianie stron, Arka nadal dążyła do zdobycia gola, choć w jej poczynaniach było już wyraźnie widać efekt wydarzeń sprzed przerwy. Wisła częściej była w posiadaniu piłki i starała się kontrolować przebieg boiskowych wydarzeń, które w tak niespodziewany sposób się ułożyły. Najbliżsi zmiany wyniku byli Wachowicz i Lubenov, którzy starali się zaskoczyć Pawełka uderzając zza granicy pola karnego. Swoich szans szukała także Wisła. Najpierw w 74. min. Paweł Brożek wyprzedził gdyńskich obrońców, minął bramkarza i z ostrego kąta trafił w słupek, a dwie minuty później jego brat zatrudnił Bledzewskiego, strzelając w światło bramki bezpośrednio z rzutu wolnego.

Wisła zgarnęła w Gdyni kolejny komplet punktów, ale jak przyznał jej szkoleniowiec, to było najtrudniejsze spotkanie Mistrzów Polski w obecnym sezonie. Arka pozostała niestety na drugim biegunie i doznała kolejnej porażki, ale tylu podstaw do optymizmu przed kolejnymi ligowymi meczami nie było już dawno. Trener Pasieka zapewnia, że będzie wymagał takiego zaangażowania jak w meczu z Wisłą również w każdym następnym spotkaniu. Jeśli ta sztuka mu się uda, w Gdyni będzie dużo powodów do radości.

Skubi

zdjęcia: Damian Dorosz







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia