Aktualności
16.08.2009
Arka poległa w Chorzowie
Trzeci mecz w tym sezonie i trzecia porażka. Po słabym meczu Arka uległa w Chorzowie Ruchowi 1:0 (1:0). Zwycięską bramkę dla Niebieskich zdobył Artur Sobiech w 20. minucie, wykorzystując doskonałe podanie Andrzeja Niedzielana. W 88. minucie meczu Arka mogła wyrównać, ale rzutu karnego nie potrafił wykorzystać Grzegorz Niciński.
Mecz nie był wielkim widowiskiem. Zdecydowanie śmielej rozpoczął Ruch, który starał się jak najszybciej wykorzystać atut własnego boiska. Szczególnie aktywny byli Wojciech Grzyb, Andrzej Niedzielan i Artur Sobiech. Właśnie po akcji Niedzielana i Sobiecha padła jedyna bramka tego meczu. W 20 minucie Niedzielan urwał się Kowalskiemu lewym skrzydłem i dośrodkował na 7 metr do Sobiecha. Młody napastnik Ruchu nie miał wyjścia i musiał umieścić piłkę w bramce Bledzewskiego.
Arka po stracie bramki zaczęła grać żwawiej, ale i tak niewiele z tego wynikało. Warto zaznaczyć groźny strzał Tomasza Sokołowskiego i próby Wachowicza oraz Ławy. Jednak to było zdecydowanie za mało.
Po przerwie podopieczni Marka Chojnackiego przeważali. Szczególnie aktywny był Tadas Labukas, który dobrze dogrywał do Sokołowskiego oraz sam groźnie strzelał głową. Minuty płynęły, a Arka waliła głową w mur. Chojnacki wpuścił na boisko dodatkowych dwóch napastników: Grzegorza Nicińskiego i Przemysława Trytkę, stawiając wszystko na jedną kartę. To właśnie dwaj ostatni brali udział w kluczowym zdarzeniu tego spotkania. W 88 minucie w polu karnym faulowany był Przemysław Trytko i sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Grzegorz Niciński, ale źle uderzył i piłkę pewnie złapał Pilarz. Kilka minut później sędzia odgwizdał koniec meczu.
III kolejka Ekstraklasy
SKŁADY.
Mecz nie był wielkim widowiskiem. Zdecydowanie śmielej rozpoczął Ruch, który starał się jak najszybciej wykorzystać atut własnego boiska. Szczególnie aktywny byli Wojciech Grzyb, Andrzej Niedzielan i Artur Sobiech. Właśnie po akcji Niedzielana i Sobiecha padła jedyna bramka tego meczu. W 20 minucie Niedzielan urwał się Kowalskiemu lewym skrzydłem i dośrodkował na 7 metr do Sobiecha. Młody napastnik Ruchu nie miał wyjścia i musiał umieścić piłkę w bramce Bledzewskiego.
Arka po stracie bramki zaczęła grać żwawiej, ale i tak niewiele z tego wynikało. Warto zaznaczyć groźny strzał Tomasza Sokołowskiego i próby Wachowicza oraz Ławy. Jednak to było zdecydowanie za mało.
Po przerwie podopieczni Marka Chojnackiego przeważali. Szczególnie aktywny był Tadas Labukas, który dobrze dogrywał do Sokołowskiego oraz sam groźnie strzelał głową. Minuty płynęły, a Arka waliła głową w mur. Chojnacki wpuścił na boisko dodatkowych dwóch napastników: Grzegorza Nicińskiego i Przemysława Trytkę, stawiając wszystko na jedną kartę. To właśnie dwaj ostatni brali udział w kluczowym zdarzeniu tego spotkania. W 88 minucie w polu karnym faulowany był Przemysław Trytko i sędzia bez wahania wskazał na "wapno". Do piłki podszedł Grzegorz Niciński, ale źle uderzył i piłkę pewnie złapał Pilarz. Kilka minut później sędzia odgwizdał koniec meczu.
III kolejka Ekstraklasy
SKŁADY.
Copyright Arka Gdynia |