W pierwszym spotkaniu trzeciej kolejki Ekstraklasy, Ruch Chorzów przed własną publicznością podejmował będzie Arkę Gdynia. Biorąc pod uwagę postawę obu drużyn w pierwszych dwóch spotkaniach obecnego sezonu, faworytem będą gospodarze.

Piłkarze Ruchu sezon rozpoczęli od bardzo trudnego spotkania z Wisłą Kraków w Sosnowcu. Podopieczni Waldemara Fornalika nie mieli atutów, aby zagrozić broniącym mistrzowskiego tytułu piłkarzom Białej Gwiazdy. Niebiescy porażką z Wisłą mieli jednak wkalkulowaną. Przed tygodniem zespół Ruchu po raz pierwszy od dłuższego czasu zagrał na swoim stadionie przy ulicy Cichej i pewnie 2:0 pokonał Piasta Gliwice. Kibice chorzowskiej drużyny liczą na to, że także w piątkowej konfrontacji z Arką ich drużyna zagra równie dobrze.

Zespół Arki po dwóch kolejkach na swoim koncie nie ma nawet jednego punktu. Na inaugurację zespół Marka Chojnackiego przegrał 1:2 w derbowym pojedynku z Lechią. W ostatniej kolejce Arka sprawiła na własnym stadionie sporo problemów Legii Warszawa, jednak nie wystarczyło to na niespodziankę i trzy punkty pojechały do stolicy.

Zespół Ruchu z pewnością będzie chciał przedłużyć passę trzech kolejnych spotkań bez porażki na własnym stadionie. Z kolei zespół Arki będzie się starał odnieść pierwsze od 15 spotkań zwycięstwo na wyjeździe. Gdynianie po raz ostatni boisku rywala wygrali w sierpniu ubiegłego roku, pokonując Piasta Gliwice.

Trener Arki Marek Chojnacki w Chorzowie nie będzie mógł skorzystać z usług Bartosza Karwana oraz Mateusza Sieberta. W kadrze meczowej znalazło się natomiast miejsce dla dla Tomasza Sokołowskiego. Z kolei gospodarze na pewno wystąpią osłabieni brakiem pauzującego za czerwoną kartką Rafała Grodzickiego. Pod znakiem zapytania stoi również występ Macieja Sadloka oraz Artura Sobiecha, którzy mają za sobą występ w młodzieżowej reprezentacji Polski w spotkaniu przeciwko Francji.

Dla obu zespołów będzie do 17. pojedynek w Ekstraklasie. W dotychczasowych meczach Ruch zwyciężał siedem razy, natomiast Arka zanotowała pięć zwycięstw. Na własnym stadionie Niebiescy wygrali jednak sześć z ośmiu meczów i to oni są faworytem piątkowej potyczki.