Aktualności
09.08.2009
Porażka Arki z Legią (Dziennik Bałtycki)
Drugi mecz i druga porażka Arki Gdynia, tym razem z Legią. Żółto-niebiescy chcą Grzegorza Krychowiaka.
Arka nadal pozostaje bez zdobyczy punktowej w ekstraklasie. Gdynianie przegrali u siebie z Legią Warszawa 0:1, a jedynego gola strzelił Maciej Rybus z rzutu wolnego na sześć minut przed końcem meczu. Wynik zasłużony, bo gospodarze nic wielkiego na boisku nie pokazali.
Marek Chojnacki, trener Arki, zdecydował się na pewne zmiany w składzie w porównaniu ze spotkaniem derbowym z Lechią Gdańsk. Na ławce rezerwowych usiedli Łukasz Kowalski, Filip Burkhardt i Lubomir Lubenow, a od początku spotkania na boisku pojawili się debiutujący w żółto-niebieskich barwach Mateusz Siebert, Marcin Budziński oraz Bartosz Karwan.
- Broendby Kopenhaga ma takie same barwy, jak my. Może i nam uda się osiągnąć z Legią równie korzystny wynik - mówił przed meczem trener Chojnacki.
Jednak Arka w tym meczu nie miała zbyt wielu atutów. Od początku spotkania przewagę mieli piłkarze ze stolicy. Już na początku groźnie atakowali Maciej Rybus i Sebastian Szałachowski. Ten drugi w 12. minucie znalazł się sam na sam z Andrzejem Bledzewskim, po tym jak potknął się Maciej Szmatiuk, ale Szałachowski strzelił niecelnie. Później swoich szans próbowała Arka, ale akcje Tadasa Labukasa, Marcina Wachowicza i Bartosza Ławy nie stworzyły zagrożenia pod bramką Jana Muchy. W 36. minucie Legia miała najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Maciej Rybus wpadł w pole karne i oddał silny strzał, ale gospodarzy słupek uratował przed utratą gola.
W drugiej połowie przewaga Legii była jeszcze bardziej wyraźna. Już na początku sytuację miał Marcin Mięciel, ale Bledzewski nie dał się pokonać. Gdynianie mają problemy z przekroczeniem środkowej linii boiska. Im bliżej końca meczu, tym większą przewagę miała Legia. Gdynianie opadli z sił i za wszelką cenę chcieli dowieźć remis do końca spotkania. To się jednak żółto-niebieskim nie udało. W 84. minucie Legia miała rzut wolny. Do piłki podszedł Rybus i mocnym strzałem posłał piłkę do siatki.
- Nasza forma jeszcze nie jest najwyższa. Myślę jednak, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. W całym meczu mieliśmy więcej okazji do strzelenia golai powinniśmy wcześniej zapewnić sobie trzy punkty - powiedział Marcin Komorowski, piłkarz Legii.
- Podjęliśmy walkę. Remis był blisko, ale trzy punkty pojechały do Warszawy. Rywal był jednak lepszy. Szkoda, bo jednak tylo sześciu mimut zabrakło nam do remisu, a ten jeden punkt byłby dla nas dobry i cenny - dodał Robert Bednarek, obrońca Arki.
Na razie kadra Arki nie zostanie wzmocniona. Testowany reprezentant Białorusi nie zagra w żółto-niebieskich barwach, bo zdecydował się podpisać kontrakt z Szachtarem Soligorsk. Na razie powiększony został jedynie sztab szkoleniowy, do którego dołączył Grzegorz Witt jako trener współpracujący. Arka chciałaby jednak wzmocnić zespół.
- Zróbmy wszystko, aby nasz wychowanek, Grzegorz Krychowiak, trafił do Arki. Zależy nam na sprowadzeniu tego piłkarza, który jest naszym wychowankiem. Zresztą zależy na na tym, aby jak najwięcej wychowanków grało w Arce. To ma być nasza żółto-niebieska rodzina - powiedział Andrzej Czyżniewski, dyrektor sportowy gdyńskiego klubu.
Paweł Stankiewicz
Arka nadal pozostaje bez zdobyczy punktowej w ekstraklasie. Gdynianie przegrali u siebie z Legią Warszawa 0:1, a jedynego gola strzelił Maciej Rybus z rzutu wolnego na sześć minut przed końcem meczu. Wynik zasłużony, bo gospodarze nic wielkiego na boisku nie pokazali.
Marek Chojnacki, trener Arki, zdecydował się na pewne zmiany w składzie w porównaniu ze spotkaniem derbowym z Lechią Gdańsk. Na ławce rezerwowych usiedli Łukasz Kowalski, Filip Burkhardt i Lubomir Lubenow, a od początku spotkania na boisku pojawili się debiutujący w żółto-niebieskich barwach Mateusz Siebert, Marcin Budziński oraz Bartosz Karwan.
- Broendby Kopenhaga ma takie same barwy, jak my. Może i nam uda się osiągnąć z Legią równie korzystny wynik - mówił przed meczem trener Chojnacki.
Jednak Arka w tym meczu nie miała zbyt wielu atutów. Od początku spotkania przewagę mieli piłkarze ze stolicy. Już na początku groźnie atakowali Maciej Rybus i Sebastian Szałachowski. Ten drugi w 12. minucie znalazł się sam na sam z Andrzejem Bledzewskim, po tym jak potknął się Maciej Szmatiuk, ale Szałachowski strzelił niecelnie. Później swoich szans próbowała Arka, ale akcje Tadasa Labukasa, Marcina Wachowicza i Bartosza Ławy nie stworzyły zagrożenia pod bramką Jana Muchy. W 36. minucie Legia miała najlepszą okazję do objęcia prowadzenia. Maciej Rybus wpadł w pole karne i oddał silny strzał, ale gospodarzy słupek uratował przed utratą gola.
W drugiej połowie przewaga Legii była jeszcze bardziej wyraźna. Już na początku sytuację miał Marcin Mięciel, ale Bledzewski nie dał się pokonać. Gdynianie mają problemy z przekroczeniem środkowej linii boiska. Im bliżej końca meczu, tym większą przewagę miała Legia. Gdynianie opadli z sił i za wszelką cenę chcieli dowieźć remis do końca spotkania. To się jednak żółto-niebieskim nie udało. W 84. minucie Legia miała rzut wolny. Do piłki podszedł Rybus i mocnym strzałem posłał piłkę do siatki.
- Nasza forma jeszcze nie jest najwyższa. Myślę jednak, że zasłużyliśmy na zwycięstwo. W całym meczu mieliśmy więcej okazji do strzelenia golai powinniśmy wcześniej zapewnić sobie trzy punkty - powiedział Marcin Komorowski, piłkarz Legii.
- Podjęliśmy walkę. Remis był blisko, ale trzy punkty pojechały do Warszawy. Rywal był jednak lepszy. Szkoda, bo jednak tylo sześciu mimut zabrakło nam do remisu, a ten jeden punkt byłby dla nas dobry i cenny - dodał Robert Bednarek, obrońca Arki.
Na razie kadra Arki nie zostanie wzmocniona. Testowany reprezentant Białorusi nie zagra w żółto-niebieskich barwach, bo zdecydował się podpisać kontrakt z Szachtarem Soligorsk. Na razie powiększony został jedynie sztab szkoleniowy, do którego dołączył Grzegorz Witt jako trener współpracujący. Arka chciałaby jednak wzmocnić zespół.
- Zróbmy wszystko, aby nasz wychowanek, Grzegorz Krychowiak, trafił do Arki. Zależy nam na sprowadzeniu tego piłkarza, który jest naszym wychowankiem. Zresztą zależy na na tym, aby jak najwięcej wychowanków grało w Arce. To ma być nasza żółto-niebieska rodzina - powiedział Andrzej Czyżniewski, dyrektor sportowy gdyńskiego klubu.
Paweł Stankiewicz
Copyright Arka Gdynia |