Aktualności
11.05.2009
Arka balansuje na krawędzi przepaści (Gazeta Wyborcza)
Porażki Górnika Zabrze i Cracovii sprawiły, że piłkarze Arki Gdynia, którzy w piątek przegrali w Bytomiu, nie są w strefie spadkowej. Ale ich sytuacja jest dramatyczna.
Arka przegrała w Bytomiu w niewiarygodnych okolicznościach. Rozegrała najlepszy mecz w rundzie wiosennej - długo utrzymywała się przy piłce, oddawało sporo strzałów. W końcu swoją przewagę potwierdziła bramką. W 56. minucie w pole karne Polonii dośrodkował debiutujący w ekstraklasie Wojciech Wilczyński, Peter Hricko pociągnął za koszulkę Marcina Wachowicza i sędzia podyktował jedenastkę. Wykorzystał ją Dariusz Żuraw i była to czwarta bramka środkowego obrońcy w tym sezonie (druga z karnego, pierwszego wykorzystał w rundzie jesiennej w meczu z... Polonią). W Gdyni, po golu Żurawia, Arka także prowadziła z drużyną z Bytomia 1:0, ale przegrała 1:3. Tym razem było podobnie dramatycznie. Mimo prowadzenia gdynianie nadal starali się atakować, często byli na połowie rywala i wydawało się, że kwestią czasu jest, kiedy strzelą drugą, rozstrzygającą bramkę. Tymczasem w ostatnich sześciu minutach defensywa z Gdyni popełniła dwa katastrofalne błędy, za które Arka zapłaciła porażką. Najpierw w polu karnym zupełnie niekryty został Adrian Klepczyński, który z najbliższej odległości pokonał Andrzeja Bledzewskiego (rozegrał pierwszy w tym sezonie mecz w ekstraklasie). Przy tej bramce błąd popełnił Przemysław Trytko, który spóźnił się z wyjściem spod własnej bramki - Arka chciała zostawić piłkarzy z Bytomia na pozycji spalonej i gdyby nie Trytko, to by się to udało. Zaledwie trzy minuty później Marek Bażik wykonywał rzut wolny. Strzelił mocno, Bledzewski odbił piłkę przed siebie, a Michał Zieliński skierował ją do siatki. Warto podkreślić, że gdyby nie zrobił tego Zieliński, to mogło go wyręczyć dwóch innych piłkarzy z Bytomia, którzy stali przed bramkarzem Arki. A gdzie byli obrońcy? Kilka minut wcześniej Arka miała kontrę, po której mogła, a nawet powinna, strzelić drugą bramkę. W nieprawdopodobny sposób zepsuł ją jednak Trytko, który podał piłkę tak, że... z kontrą wyszli piłkarze z Bytomia.
Dwa fatalne błędy sprawiły, że Arka przegrała wygrany mecz. Tym samym drużyna z Gdyni pozostaje jedyną w ekstraklasie, która nie wygrała jeszcze meczu w rundzie wiosennej (zaledwie trzy remisy). Fatalna seria i porażka w Bytomiu sprawiły, że po sobotnich meczach gdynianie mogli się znaleźć w strefie spadkowej. Szansę wyprzedzenia Arki miały bowiem zajmujące dwa ostatnie miejsca zespoły Górnika Zabrze i Cracovii. Ale Arka miała szczęście. Górnik przegrał w Łodzi, Cracovia w Wodzisławiu i dzięki temu drużyna z Gdynia nie spadła jeszcze na dno. Ale cały czas balansuje na krawędzi, bo zajmuje miejsce barażowe (mecze z trzecią drużyną I ligi), ma tylko punkt więcej niż Górnik i Cracovia.
Do końca sezonu zostały jeszcze tylko trzy kolejki. Arka ma korzystny terminarz, ale tylko w teorii. Gdynianie nie potrafią bowiem wygrywać, więc ciężko założyć, że na pewno zdobędą punkty w meczach z Ruchem Chorzów (u siebie), GKS Bełchatów (na wyjeździe) czy Odrą (u siebie). Ale jeżeli Arka chce się utrzymać, to nie ma wyjścia. Mecze z Ruchem i Odrą po prostu musi wygrać, jest to konieczny warunek w walce o utrzymanie. Strata jakichkolwiek punktów w tych dwóch meczach oznaczać będzie spadek do I ligi.
Taniej na Arkę
Sytuacja Arki jest wyjątkowo trudna, ale piłkarze z Gdyni - wierząc w utrzymanie w ekstraklasie - liczą na wsparcie kibiców w ostatnich meczach sezonu. Zachęcając fanów do licznego przyjścia na stadion na najbliższy mecz z Ruchem Chorzów (piątek, godz. 17.45), klub z Gdyni obniżył ceny biletów na to spotkanie. Nowe ceny wejściówek: trybuna kryta - 20 zł, tory - 13 zł, zegar - 10 zł (z czego złotówka przeznaczona jest na cele stowarzyszenia kibiców), sektor rodzinny - 8 zł.
Grzegorz Kubicki
Arka przegrała w Bytomiu w niewiarygodnych okolicznościach. Rozegrała najlepszy mecz w rundzie wiosennej - długo utrzymywała się przy piłce, oddawało sporo strzałów. W końcu swoją przewagę potwierdziła bramką. W 56. minucie w pole karne Polonii dośrodkował debiutujący w ekstraklasie Wojciech Wilczyński, Peter Hricko pociągnął za koszulkę Marcina Wachowicza i sędzia podyktował jedenastkę. Wykorzystał ją Dariusz Żuraw i była to czwarta bramka środkowego obrońcy w tym sezonie (druga z karnego, pierwszego wykorzystał w rundzie jesiennej w meczu z... Polonią). W Gdyni, po golu Żurawia, Arka także prowadziła z drużyną z Bytomia 1:0, ale przegrała 1:3. Tym razem było podobnie dramatycznie. Mimo prowadzenia gdynianie nadal starali się atakować, często byli na połowie rywala i wydawało się, że kwestią czasu jest, kiedy strzelą drugą, rozstrzygającą bramkę. Tymczasem w ostatnich sześciu minutach defensywa z Gdyni popełniła dwa katastrofalne błędy, za które Arka zapłaciła porażką. Najpierw w polu karnym zupełnie niekryty został Adrian Klepczyński, który z najbliższej odległości pokonał Andrzeja Bledzewskiego (rozegrał pierwszy w tym sezonie mecz w ekstraklasie). Przy tej bramce błąd popełnił Przemysław Trytko, który spóźnił się z wyjściem spod własnej bramki - Arka chciała zostawić piłkarzy z Bytomia na pozycji spalonej i gdyby nie Trytko, to by się to udało. Zaledwie trzy minuty później Marek Bażik wykonywał rzut wolny. Strzelił mocno, Bledzewski odbił piłkę przed siebie, a Michał Zieliński skierował ją do siatki. Warto podkreślić, że gdyby nie zrobił tego Zieliński, to mogło go wyręczyć dwóch innych piłkarzy z Bytomia, którzy stali przed bramkarzem Arki. A gdzie byli obrońcy? Kilka minut wcześniej Arka miała kontrę, po której mogła, a nawet powinna, strzelić drugą bramkę. W nieprawdopodobny sposób zepsuł ją jednak Trytko, który podał piłkę tak, że... z kontrą wyszli piłkarze z Bytomia.
Dwa fatalne błędy sprawiły, że Arka przegrała wygrany mecz. Tym samym drużyna z Gdyni pozostaje jedyną w ekstraklasie, która nie wygrała jeszcze meczu w rundzie wiosennej (zaledwie trzy remisy). Fatalna seria i porażka w Bytomiu sprawiły, że po sobotnich meczach gdynianie mogli się znaleźć w strefie spadkowej. Szansę wyprzedzenia Arki miały bowiem zajmujące dwa ostatnie miejsca zespoły Górnika Zabrze i Cracovii. Ale Arka miała szczęście. Górnik przegrał w Łodzi, Cracovia w Wodzisławiu i dzięki temu drużyna z Gdynia nie spadła jeszcze na dno. Ale cały czas balansuje na krawędzi, bo zajmuje miejsce barażowe (mecze z trzecią drużyną I ligi), ma tylko punkt więcej niż Górnik i Cracovia.
Do końca sezonu zostały jeszcze tylko trzy kolejki. Arka ma korzystny terminarz, ale tylko w teorii. Gdynianie nie potrafią bowiem wygrywać, więc ciężko założyć, że na pewno zdobędą punkty w meczach z Ruchem Chorzów (u siebie), GKS Bełchatów (na wyjeździe) czy Odrą (u siebie). Ale jeżeli Arka chce się utrzymać, to nie ma wyjścia. Mecze z Ruchem i Odrą po prostu musi wygrać, jest to konieczny warunek w walce o utrzymanie. Strata jakichkolwiek punktów w tych dwóch meczach oznaczać będzie spadek do I ligi.
Taniej na Arkę
Sytuacja Arki jest wyjątkowo trudna, ale piłkarze z Gdyni - wierząc w utrzymanie w ekstraklasie - liczą na wsparcie kibiców w ostatnich meczach sezonu. Zachęcając fanów do licznego przyjścia na stadion na najbliższy mecz z Ruchem Chorzów (piątek, godz. 17.45), klub z Gdyni obniżył ceny biletów na to spotkanie. Nowe ceny wejściówek: trybuna kryta - 20 zł, tory - 13 zł, zegar - 10 zł (z czego złotówka przeznaczona jest na cele stowarzyszenia kibiców), sektor rodzinny - 8 zł.
Grzegorz Kubicki
Copyright Arka Gdynia |