Aktualności
05.05.2009
W najbliższy weekend pięć wielkich starć o utrzymanie (Gazeta Wyborcza)
W piątek Lechia i Arka swoimi meczami rozpoczną 27. kolejkę ekstraklasy. Kolejkę wyjątkową, bo dojdzie w niej do pięciu bezpośrednich meczów pomiędzy drużynami zagrożonymi spadkiem!
Najbliższa seria będzie miała ogromny wpływ na ostateczne rozstrzygnięcia. Od dłuższego czasu mówi się o spłaszczonej tabeli ekstraklasy, ale po weekendowej kolejce to spłaszczenie osiągnęło punkt krytyczny. Ósmy w tabeli Piast Gliwice ma zaledwie cztery punkty przewagi nad zajmującą ostatnie miejsce Cracovią. Te różnice za tydzień mogą być jeszcze mniejsze, bo tak się składa, że w najbliższej kolejce dojdzie do pięciu bezpośrednich meczów z udziałem drużyn broniących się przed spadkiem - czołowa szóstka rozegra bowiem mecze między sobą (Polonia Warszawa - GKS Bełchatów, Śląsk Wrocław - Lech Poznań, Wisła Kraków - Legia Warszawa).
Ostatnia kolejka była fatalna dla trójmiejskich zespołów. Lechia przegrała w Zabrzu z Górnikiem, a Arka zremisowała u siebie ze Śląskiem. Tylko zremisowała - takie stwierdzenie jak ulał pasuje do wyniku gdynian, mimo że przegrywali już 1:3 - bo wyniki innych drużyn ułożyły się bardzo niekorzystnie dla nich i dla Lechii. Po punkcie z walczącymi o mistrzostwo Polski zespołami zdobyły bowiem Piast (1:1 u siebie z Wisłą) i Ruch Chorzów (1:1 na wyjeździe z Lechem Poznań), a walczącą o europejskie puchary Polonię Warszawa pokonała Cracovia (1:0). Jak by tego było mało, Odra Wodzisław pokonała na wyjeździe Jagiellonię Białystok. Gdyby Jaga wygrała, zapewniłaby sobie utrzymanie, a tak niespodziewanie dołączyła do grona drużyn zagrożonych spadkiem. Dlatego w piątek Lechia nie może spodziewać się żadnych oznak rozluźnienia w szeregach Jagielloni.
Prawidłowe wytypowanie wyników wszystkich pięciu meczów będzie niezwykle trudne. Praktycznie każdy rezultat jest możliwy, co widać choćby po stawkach, jakie proponują bukmacherzy. Niestety, możliwy jest też scenariusz, że po 27. kolejce trójmiejskie kluby spadną na samo dno tabeli. Stanie się tak, jeśli nie wygrają swoich meczów, a po trzy punkty sięgną zamykające aktualnie tabelę Cracovia i Górnik.
W Gdańsku szykuje się niezłe widowisko, bo Jagiellonia to czarny koń rundy wiosennej. Zespół z Białegostoku gra efektowną piłkę i dysponuje dużą siłą ofensywną. Takich piłkarzy jak Tomasz Frankowski, Kamil Grosicki czy Brazylijczyk Bruno muszą się obawiać wszyscy obrońcy. Pocieszeniem dla Lechii może być natomiast fakt, że Jagiellonia nie wygrała w tym sezonie jeszcze ani razu na wyjeździe, ba, nie potrafi wygrać w lidze poza Białymstokiem od 1 grudnia 2007 r. Trudne zdanie czeka też Arkę, bo Polonia Bytom to nieobliczalna drużyna, z którą wszystkim gra się niewygodnie.
Mecze drużyn zagrożonych spadkiem w 27. kolejce:
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok
Polonia Bytom - Arka Gdynia
ŁKS Łódź - Górnik Zabrze
Odra Wodzisław - Cracovia
Ruch Chorzów - Piast Gliwice
Lechia z kibicami czy bez?
W minioną środę Komisja Ligi ukarała Lechię koniecznością rozegrania najbliższego meczu z Jagiellonią bez publiczności. Powodem tej decyzji była kumulacja incydentów podczas derbów z Arką Gdynia, do których członkowie komisji zaliczyli rzucenie szklaną butelką w sędziego liniowego, wywieszenie transparentów o wulgarnej treści, odpalenie rac oraz spalenie flagi po meczu. Na Traugutta uważają, że kara jest niewspółmierna do zajść, i odwołali się od tej decyzji. - W pierwszej kolejności zwracamy się o zniesienie rygoru natychmiastowego wykonania kary, w drugiej wnosimy o jej osłabienie, czyli zniesienie konieczności gry bez publiczności - mówi rzecznik prasowy Lechii Błażej Słowikowski.
Odwołanie rozpatrywać będzie Związkowy Trybunał Piłkarski, który zbiera się w środę. - Liczymy, że nasze pismo zostanie pozytywnie rozpatrzone i zagramy z kibicami - mówi Słowikowski. W sprawozdaniu z meczu z Arką obserwator napisał, że butelka trafiła sędziego w udo, są jednak podobno świadkowie, którzy widzieli, że spadła obok niego. - Będziemy analizować zapis monitoringu jeszcze z innych kamer. Także w tym celu, aby wyłapać osobę, która rzuciła butelką. Będziemy chcieli ją przykładnie ukarać, żeby przez głupotę jednej osoby nie musiały potem cierpieć tysiące innych - tłumaczy Słowikowski.
Łukasz Pałucha
Najbliższa seria będzie miała ogromny wpływ na ostateczne rozstrzygnięcia. Od dłuższego czasu mówi się o spłaszczonej tabeli ekstraklasy, ale po weekendowej kolejce to spłaszczenie osiągnęło punkt krytyczny. Ósmy w tabeli Piast Gliwice ma zaledwie cztery punkty przewagi nad zajmującą ostatnie miejsce Cracovią. Te różnice za tydzień mogą być jeszcze mniejsze, bo tak się składa, że w najbliższej kolejce dojdzie do pięciu bezpośrednich meczów z udziałem drużyn broniących się przed spadkiem - czołowa szóstka rozegra bowiem mecze między sobą (Polonia Warszawa - GKS Bełchatów, Śląsk Wrocław - Lech Poznań, Wisła Kraków - Legia Warszawa).
Ostatnia kolejka była fatalna dla trójmiejskich zespołów. Lechia przegrała w Zabrzu z Górnikiem, a Arka zremisowała u siebie ze Śląskiem. Tylko zremisowała - takie stwierdzenie jak ulał pasuje do wyniku gdynian, mimo że przegrywali już 1:3 - bo wyniki innych drużyn ułożyły się bardzo niekorzystnie dla nich i dla Lechii. Po punkcie z walczącymi o mistrzostwo Polski zespołami zdobyły bowiem Piast (1:1 u siebie z Wisłą) i Ruch Chorzów (1:1 na wyjeździe z Lechem Poznań), a walczącą o europejskie puchary Polonię Warszawa pokonała Cracovia (1:0). Jak by tego było mało, Odra Wodzisław pokonała na wyjeździe Jagiellonię Białystok. Gdyby Jaga wygrała, zapewniłaby sobie utrzymanie, a tak niespodziewanie dołączyła do grona drużyn zagrożonych spadkiem. Dlatego w piątek Lechia nie może spodziewać się żadnych oznak rozluźnienia w szeregach Jagielloni.
Prawidłowe wytypowanie wyników wszystkich pięciu meczów będzie niezwykle trudne. Praktycznie każdy rezultat jest możliwy, co widać choćby po stawkach, jakie proponują bukmacherzy. Niestety, możliwy jest też scenariusz, że po 27. kolejce trójmiejskie kluby spadną na samo dno tabeli. Stanie się tak, jeśli nie wygrają swoich meczów, a po trzy punkty sięgną zamykające aktualnie tabelę Cracovia i Górnik.
W Gdańsku szykuje się niezłe widowisko, bo Jagiellonia to czarny koń rundy wiosennej. Zespół z Białegostoku gra efektowną piłkę i dysponuje dużą siłą ofensywną. Takich piłkarzy jak Tomasz Frankowski, Kamil Grosicki czy Brazylijczyk Bruno muszą się obawiać wszyscy obrońcy. Pocieszeniem dla Lechii może być natomiast fakt, że Jagiellonia nie wygrała w tym sezonie jeszcze ani razu na wyjeździe, ba, nie potrafi wygrać w lidze poza Białymstokiem od 1 grudnia 2007 r. Trudne zdanie czeka też Arkę, bo Polonia Bytom to nieobliczalna drużyna, z którą wszystkim gra się niewygodnie.
Mecze drużyn zagrożonych spadkiem w 27. kolejce:
Lechia Gdańsk - Jagiellonia Białystok
Polonia Bytom - Arka Gdynia
ŁKS Łódź - Górnik Zabrze
Odra Wodzisław - Cracovia
Ruch Chorzów - Piast Gliwice
Lechia z kibicami czy bez?
W minioną środę Komisja Ligi ukarała Lechię koniecznością rozegrania najbliższego meczu z Jagiellonią bez publiczności. Powodem tej decyzji była kumulacja incydentów podczas derbów z Arką Gdynia, do których członkowie komisji zaliczyli rzucenie szklaną butelką w sędziego liniowego, wywieszenie transparentów o wulgarnej treści, odpalenie rac oraz spalenie flagi po meczu. Na Traugutta uważają, że kara jest niewspółmierna do zajść, i odwołali się od tej decyzji. - W pierwszej kolejności zwracamy się o zniesienie rygoru natychmiastowego wykonania kary, w drugiej wnosimy o jej osłabienie, czyli zniesienie konieczności gry bez publiczności - mówi rzecznik prasowy Lechii Błażej Słowikowski.
Odwołanie rozpatrywać będzie Związkowy Trybunał Piłkarski, który zbiera się w środę. - Liczymy, że nasze pismo zostanie pozytywnie rozpatrzone i zagramy z kibicami - mówi Słowikowski. W sprawozdaniu z meczu z Arką obserwator napisał, że butelka trafiła sędziego w udo, są jednak podobno świadkowie, którzy widzieli, że spadła obok niego. - Będziemy analizować zapis monitoringu jeszcze z innych kamer. Także w tym celu, aby wyłapać osobę, która rzuciła butelką. Będziemy chcieli ją przykładnie ukarać, żeby przez głupotę jednej osoby nie musiały potem cierpieć tysiące innych - tłumaczy Słowikowski.
Łukasz Pałucha
Copyright Arka Gdynia |