TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

27.04.2009

Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 2:1 (0:0) (Dziennik Bałtycki)

Obserwując Lechię

Tomasz Kafarski, trener Lechii, zrobił trzy zmiany w wyjściowym składzie, w porównaniu z poprzednim meczem z Polonią Warszawa. Kontuzjowanego Petra Cvirika na środku obrony zagrał Jacek Manuszewski, a za pauzujących za kartki Marcina Kaczmarka i Jakuba Zabłockiego wystąpili Piotr Wiśniewski i Paweł Buzała.

Piłkarze biało-zielonych wyszli na boisko z czarnymi opaskami na ramieniu. To na znak żałoby po śmierci byłego piłkarza Lechii, Andrzeja Salacha. A z trybun kibicował Lechii premier polskiego rządu, Daniel Tusk. Premier przyniósł szczęście, bo Lechia wygrała z Arką. Tusk żywo reagował na wydarzenia na boisku, dopingował i śpiewał. 


Piłkarze Lechii pierwszy celny strzał w tym spotkaniu oddali w 25. minucie. Zrobił to sprzed pola karnego Piotr Wiśniewski, ale Norbert Witkowski pewnie złapał piłkę. Jedyną dogodną sytuację do zdobycia gola biało-zieloni mieli w 35. minucie. Z kilku metrów silnie pod poprzeczkę strzelał Andrzej Rybski i Witkowski tylko intuicyjnie odbił piłkę na rzut rożny. Jeszcze była jedna sytuacja kontrowersyjna. Piłkę ręką w polu karnym zagrał Dariusz Żuraw. Gdańszczanie protestowali, ale sędzia Marcin Borski nie podyktował rzutu karnego dla biało-zielonych. A jak pokazały powtórki telewizyjne karny Lechii się należał. 


Strzałem w "10" okazało się wprowadzenie na boisko Macieja Kowalczyka. Jak tylko pojawił się na boisku to uruchomił Piotra Wiśniewskiego, który strzelił gola. Tego Lechia potrzebowała. Emocje były tak wielkie, że rezerwowy Tomasz Midzierski nie wytrzymał i z radości wybiegł na boisko, za co zobaczył żółtą kartkę.

Minęły cztery minuty i było 2:0. Arkadiusz Mysona z rzutu wolnego strzelił w słupek, ale celną dobitką popisał się Paweł Buzała. Arka spróbowała zaatakować, a to otworzyło Lechii szanse do wyprowadzania kontr. I gdańszczanie mili trzy szanse, aby dobić rywala. Mogli to zrobić Wiśniewski, Kowalczyk, a zwłaszcza Karol Piątek, który w sytuacji sam na sam z Witkowskim strzelił tuż obok słupka. 


- Powinienem strzelić gola. Ta sytuacja pewnie będzie mi się śnić po nocach. Z drugiej strony wygraliśmy mecz i to jest najważniejsze - powiedział Piątek. 

Na sekundy przed końcem meczu biało-zieloni stracili gola, a Pawła Kapsę pokonał Przemysław Trytko. 


- Szkoda, że straciliśmy gola w samej końcówce. Zdecydowanie lepiej jest kończyć mecz "na zero" z tyłu. Dla nas najważniejsze jest jednak zwycięstwo - powiedział obrońca biało-zielonych, Hubert Wołąkiewicz. 


Obserwując Arkę



Trener Marek Chojnacki zaskoczył chyba wszystkich ustawieniem wyjściowej jedenastki. W podstawowym składzie znaleźli się Grzegorz Niciński i Lubomir Lubenow. Arka zagrała w klasycznym ustawieniu 4-4-2, a dwójkę napastników stanowili wspomniany już Niciński i Zbigniew Zakrzewski. Z pozoru przynajmniej wreszcie bardziej odważnie niż rozważnie.


Obie drużyny zaczęły ostrożnie, Lechia jakby zdziwiona i zaskoczona, że żółto-niebiescy grają dwoma napastnikami. Po kwadransie gry lepsze wrażenie zaczęli sprawiać gdynianie. W 20. minucie Arka mogła prowadzić. Zakrzewski zgrał piłkę głową do Nicińskiego, a ten wyszedł praktycznie sam na sam z bramkarzem Lechii. Z okolic narożnika pola bramkowego strzelił bardzo mocno, ale wprost w wychodzącego z bramki Pawła Kapsę. To był pierwszy celny strzał w tym spotkaniu. 
Trzy minuty później "Nitek" w kleszczach Huberta Wołąkiewicza i Jacka Manuszewskiego upadł w polu karnym, ale sędzia nie dopatrzył się faulu. Za chwilę mocno z linii pola karnego strzelił Tomasz Sokołowski, ale Kapsa był czujny i złapał piłkę. Arka nabierała rozpędu i kolejną dobrą groźną akcje przeprowadziła w 26 minucie spotkania. Zakrzewski dokonał jednak złego wyboru. Zamiast podać piłkę do Sokołowskiego, ten byłby sam na sam z bramkarzem, wybrał Bartosza Ławę, którego dośrodkowanie pod gdańską bramkę nie trafiło do partnerów z drużyny.


W drugiej połowie, mimo trzech zmian dokonanych przez trenera Chojnackiego, Arka sprawiała wrażenie drużyny, której ktoś złośliwie odciął dopływ tlenu, a Lechia coraz częściej zaczęła atakować. 
W 76. minucie gdynianie stracili pierwszego gola po strzale Wiśniewskiego, którego 30 metrów przed bramką odpuścił Maciej Scherfchen - może dlatego, że miał już żółtą kartkę i nie chciał ryzykować czerwonej - a potem Dariusz Żuraw. Drugi i nokautujący już cios żółto-niebiescy otrzymali trzy minuty później. Arkadiusz Mysona strzelił z rzutu wolnego w słupek - piłka przeleciała w murze pomiędzy piłkarzami Arki - a Paweł Buzała dobił futbolówkę z kilku metrów do siatki. 
Arkę stać już tylko było na honorowe trafienie, ale dopiero w czwartej minucie doliczonego czasu gry, a jego autorem był Przemysław Trytko. Tyle tylko, że ten gol żadnej satysfakcji 600 gdyńskim kibicom - im należą się brawa - obecnym na stadionie w Gdańsku, dać już nie mógł. Arka przegrała drugie ligowe derby z Lechią w tym sezonie.



Mówią piłkarze i trener Arki



Michał Łabędzki

- To był taki mecz w którym zespół, który strzeli pierwszy bramkę, wygra. My pierwsi mieliśmy bramkowe szanse, ale gola kwadrans przed końcem strzelili gdańszczanie. To była bramka praktycznie z niczego, a dokładniej to z naszych błędów. Kto zawinił? Nie do mnie należą oceny. A utrata gola rzeczywiście nas podłamała i nie zdołaliśmy już wyrównać.



Grzegorz Niciński

- Zagrałem od pierwszych minut i jako pierwszy miałem szansę na zdobycie bramki. To nie była jednak łatwa sytuacja. Strzelałem z kąta, mierzyłem w długi róg, ale bramkarz dobrze wyszedł i trafiłem piłką właśnie w Kapsę. Dlaczego w 60. minucie oddałem opaskę kapitańską Bartkowi Ławie? Bo myślałem, że jako pierwszy zostanę zmieniony, przecież w tym sezonie grałem niewiele, a w derbach sporo się nabiegałem. Zszedł jednak Lubenow. 


Łukasz Kowalski
- Sam nie wiem co się z nami dzieje. Liga, na szczęście, nie kończy się na derbach. Dzisiaj Lechia wyprzedziła nas w tabeli, ale za tydzień znowu możemy być wyżej od nich. Na tym musimy się teraz skupić. Dobrze chociaż, że udało nam się w tym meczu strzelić gola. Może to będzie ten mały symptom przełamania, który w kolejnych meczach pozwoli nam już wygrywać.



Marek Chojnacki

- Przez dość długi czas wydawało się, że kontrolujemy przebieg boiskowych wydarzeń, ale stracony gol zupełnie rozbił mój zespół. To jest problem Arki, kto wie czy nie najważniejszy teraz, że po stracie bramki nie potrafi się już podnieść. Do ambicji, zaangażowania w grę, nie mogę mieć do swoich zawodników pretensji. Oni chcieli to spotkanie wygrać. Na zdobycie punktów musimy więc wykorzystać kolejne spotkania.


Mówią piłkarze i trener Lechii




Piotr Wiśniewski

- Dostałem dobre podanie od Maćka Kowalczyka, który ładnie zgrał mi piłkę klatką piersiową. Pociągnąłem kilka metrów, zamknąłem oczy i huknąłem z całej siły. Szczęście, że pika wpadła do bramki. Cieszymy się, że wygraliśmy to spotkanie, a dzięki zwycięstwu nad Arką wreszcie opuściliśmy miejsce barażowe w tabeli. 


Paweł Buzała

- Można tak powiedzieć, że mam szczęście do Arki, gdyż w dwóch meczach strzeliłem im po bramce. Najważniejsze, że ten gol dał nam trzy punkty. Śmieliśmy się z Maćkiem Rogalskim, że pierwszy raz sobie nie przeszkodziliśmy. Krzyknąłem, żeby puścił piłkę i jakimś cudem trafiłem między jego nogami. Bramkarz nie mógł nic widzieć i nie zdążył zareagować. Napastnik musi mieć szczęście i mi ono dopisało przy tym strzale. Dla takich chwil warto żyć i grać w piłkę. 


Arkadiusz Mysona

- Przed meczem jest tradycyjna wymiana proporczyków. I taki też otrzymała Arka od Karola Piątka. Chyba proporczyk im się nie spodobał, bo znalazłem go meczu wyrzuconego w okolicach ławki rezerwowych gości. Podniosłem i dałem niepełnosprawnemu kibicowi Lechii. 


Tomasz Kafarski

- Wszyscy krakali, że derby skończą się remisem i do 75 minuty na to się zanosiło. Wtedy nastąpił przełom, który sprawia, że Lechia wraca do gry, zwyciężając po kilku porażkach. Jesteśmy szczęśliwi, zwycięstwo coś nam daje, ale to za mało, aby zrealizować cel, jakim jest utrzymanie. Jesteśmy w szampańskich nastrojach, ale już od poniedziałku koncentrujemy się na kolejnym meczu z Górnikiem Zabrze. Wygraliśmy bitwę, ale jeszcze nie wojnę. W dalszym ciągu musimy zdobywać punkty, aby utrzymać się w ekstraklasie.

Noty Lechii


Paweł Kapsa - 6

Wygrał pojedynek sam na sam z Grzegorzem Nicińskim, pewny przy dośrodkowaniach.


Krzysztof Bąk - 5

Nie rozegrał najlepszego meczu. Miał problemy z Bartoszem Ławą. 


Jacek Manuszewski - 6

Wrócił do składu na środek obrony. "Manek" pewnie rozbijał ataki rywali. 


Hubert Wołąkiewicz - 6

Pewny, zdecydowany. Jest w formie i rozegrał kolejny mecz na dobrym poziomie. 


Arkadiusz Mysona - 7

Po jego strzale z rzutu wolnego w słupek, Paweł Buzała zdobył drugiego gola.


Maciej Rogalski - 6

Miał w tym meczu lepsze i gorsze fragmenty. Przytomnie przepuścił piłkę po strzale Buzały, kiedy padł gol. 


Karol Piątek - 7

Zostawia serce na boisku. Stał się liderem zespołu. Powinien strzelić gola.


Łukasz Surma - 6

Nie był aż tak widoczny jak w poprzednich meczach, ale bardzo pożyteczny. 


Piotr Wiśniewski - 7

Nie zaczął meczu najlepiej. W drugiej połowie się rozegrał i strzelił bardzo ładnego gola. 


Andrzej Rybski - 5

Miał swoją szansę na zdobycie bramki. Poza tą sytuacją nic na boisku nie pokazał. 


Paweł Buzała - 6


Ma patent na Arkę. Strzelił gola w Gdyni, strzelił i teraz. 


Artur Andruszczak - 5

Z jego strony poszło dośrodkowanie, po którym padł jedyny gol dla Arki.


Maciej Kowalczyk - 6

Wniósł dużo ożywienia do gry Lechii.


Marko Bajić - grał zbyt krótko


Noty Arki


Norbert Witkowski - 6

Najlepszy piłkarz Arki. Obrona strzału Rybskiego w 35. minucie, to interwencja meczu. 


Łukasz Kowalski - 5

Walczył, uniknął większych błędów, może zbyt mało włączał się do gry ofensywnej.


Dariusz Żuraw - 4

Miał swój udział przy stracie pierwszego gola w sobotę.


Michał Łabędzki - 5

Przerwał kilka groźnych akcji gdańszczan. Nie można mieć do niego zastrzeżeń.


Błażej Telichowski - 4

Łatwy do ogrania, najsłabszy w bloku obronnym. 


Tomasz Sokołowski - 5

Oddał dwa dobre celne strzały z dystansu, ale w sumie zagrał przeciętnie.


Maciej Scherfchen - 5

Miał przebłyski walczaka, ale to trochę za mało.


Lubomir Lubenow - 4

Miał podawać do napastników. Nie podawał. 


Bartosz Ława - 6

Walczył, szarpał, starał się. Zaliczył asystę. Jeden z lepszych w Arce.


Zbigniew Zakrzewski - 5

Dwie-trzy dobre akcje, to za mało, aby zaliczył ten mecz do udanych.


Grzegorz Niciński - 6

W 20. minucie nie strzelił gola, ale i tak pokazał, co to znaczy być wojownikiem.


Marcin Wachowicz - 4

Zmienił Lubenowa, by dodać Arce agresji. Były to jednak pobożne życzenia.


Przemysław Trytko - 5

Dostał 10 minut szansy, którą sędzia przedłużył o kolejne 5 minut dodatkowego czasu gry i strzelił bramkę. Zatem spełnił swoje zadanie.


Marcin Pietroń - 4

Nota raczej tylko za obecność na boisku i kilka mało znaczących kontaktów z piłką.

Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 2:1 (0:0)



Bramki: 1:0 Piotr Wiśniewski (75), 2:0 Paweł Buzała (79), 2:1 Przemysław Trytko (90+5).

Lechia: Kapsa - K. Bąk (70 Andruszczak), Manuszewski, Wołąkiewicz, Mysona - Wiśniewski, Surma, Piątek, Rogalski - Rybski (75 Kowalczyk) - Buzała (89 Bajić).


Arka: Witkowski - Kowalski, Łabędzki, Żuraw, Telichowski - Sokołowski (81 Trytko), Scherfchen, Lubenow (67 Wachowicz), Ława - Niciński (81 Pietroń), Zakrzewski.

Żółte kartki: Midzierski (rezerwowy, za wbiegnięcie na boisko po golu), Andruszczak, Bajić (Lechia) oraz Łabędzki, Telichowski, Scherfchen, Wachowicz, Trytko (Arka).

Sędziował: Marcin Borski (Warszawa).

Widzów: 13 000. 


Paweł Stankiewicz, Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia