TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

28.04.2009

Bitwa przegrana, wojna trwa nadal

Przez 75. minut Arka starała się kontrolować przebieg wydarzeń na boisku, skutecznie rozbijała próby ofensywne Lechii, a sama starała się tworzyć pod bramką gospodarzy sytuacje z szansą na powodzenie. Niestety jeden błąd w defensywie spowodował, że oddany z zamkniętymi oczami strzał Wiśniewskiego (jak po meczu przyznał sam strzelec) prześlizgnął się po rękawicach Witkowskiego i zatrzymał w siatce.

Lechia Gdańsk - Arka Gdynia 2:1 (0:0)

SKŁADY

Trener Chojnacki zdecydował się zagrać po raz pierwszy dwoma napastnikami i efekt był widoczny gołym okiem. Piłki posyłane do przodu nierzadko padały łupem Zakrzewskiego i Nicińskiego, co automatycznie przenosiło ciężar gry pod pole karne rywala i stwarzało szanse na zagrożenie bramki Kapsy. Czystych sytuacji było jednak na lekarstwo, ale nie wiadomo, jak potoczyłoby się to widowisko, gdyby swoją naprawdę dogodną okazję wykorzystał Grzegorz Niciński. Umiejętnie przepchnął się przez defensywę Lechii i dość niespodziewanie znalazł się w doskonałej sytuacji do oddanie skutecznego strzału. Niestety napierany przez obrońców nie zdołał otworzyć wyniku.

Swoją okazję stworzyli też Lechiści. W 34. minucie powstało spore zamieszanie w polu karnym Arki, zakończone strzałem Rybskiego z niewielkiej odległości. Na nasze szczęście kapitalną interwencją popisał się Witkowski. Poza tym Lechia szans upatrywała w decyzjach arbitra, który słusznie, jak pokazały telewizyjne powtórki, nie przyznał gospodarzom "jedenastek"

Pierwsza połowa z pewnością nie była interesującym widowiskiem, ale widoczna była odmiana w postawie podopiecznych Marka Chojnackiego, którzy długi okresami nie pozwalali na wiele swoim przeciwnikom. Początek drugiej odsłony spotkania wyglądał podobnie do pierwszych trzech kwadransów, aż nadeszła feralna 75. minuta. Gdy nic nie wskazywało na to, że któraś ze stron zdoła przeprowadzić jakąś bramkową akcję, bieg środkiem boiska Wiśniewskiego, przy biernej w tej sytuacji postawie Łabędzkiego, zakończył się uderzeniem zawodnika z Gdańska. Strzał był precyzyjny i Norbert WItkowski, choć był bliski skutecznej interwencji, nie zdołał zapobiec utracie gola.

Od tego momentu Arka stanęła. Trener Chojnacki podczas pomeczowej konferencji nie ukrywał swojego rozczarowania postawą swoich zawodników po utracie gola. Faktycznie Arkowcy zaczęli rozdawać prezenty swoim rywalom i nic dziwnego, że wkrótce Lechia podwyższyła na 2:0 i stwarzała kolejne sytuacje.

Niemal na otarcie łez honorową bramkę zdobył Przemysław Trytko, z bliskiej odległości zamykając oskrzydlającą akcję Bartosza Ławy. Ta bramka niewiele dała w kontekście derbowej rywalizacji, jednak pozwoliła przerwać fatalną passę żółto-niebieskich bez zdobytego gola i nagrodzić nieco lepszą grę niż w kilku ostatnich meczach.

Derby przegrane, ale utrzymanie ekstraklasy w Gdyni wciąż jest bardzo realne. Trzeba wierzyć, że lepsza gra Arki to prognostyk tendencji zwyżkowej w naszym zespole i w następną sobotę wreszcie będziemy cieszyć się z powiększenia stanu punktowego. Oby tak właśnie się stało.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia