TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

10.04.2009

Klęska Arki w Łodzi. ŁKS - ARKA 3:0 (1:0) (Dziennik Bałtycki)

Oprócz punktów stawką wczorajszego meczu ŁKS Łódź - Arka Gdynia było lepsze samopoczucie przy świątecznym stole. O tyle ważne, że oba zespoły walczą o pozostanie w ekstraklasie. Zdecydowanie lepsze humory będą mieli w święta łodzianie. ŁKS ograł Arkę 3:0.

- W Łodzi będziemy chcieli zagrać ofensywnie, ale nie tyle odważnie, co rozważnie - zapowiadał przed meczem trener gdynian Czesław Michniewicz.
Co to oznaczało w praktyce? Autobusu wprawdzie żółto-niebiescy w swoim polu karnym nie postawili, ale czwórkę obrońców wspomagało dwóch defensywnych pomocników Maciej Scherfchen i Marcin Budziński, a zadania ofensywne spoczywały na czterech innych zawodnikach Arki, z wysuniętym napastnikiem Zbigniewem Zakrzewski. Oznaczało to, że goście postanowili swoich szans szukać w kontratakach, świadomie oddając inicjatywę gospodarzom.
Po nudnym pierwszym kwadransie, w 17. minucie na indywidualną akcję zdecydował się Wahan Geworgjan. Gdynianie jak zaczarowani patrzyli jak pomocnik łodzian przemieszcza się z piłką, wpada w pole karne i... trafia futbolówką w nogi Norberta Witkowskiego. W odpowiedzi groźnie, ale minimalnie niecelnie, strzelał z linii pola karnego Tomasz Soko- łowski. W 34. minucie w pole karne łodzian przedarł się Bartosz Ława, strzelił mocno, Bogusław Wyparło tylko odbił piłkę, ale żaden z gdyńskich piłkarzy nie zdążył z dobitką.
Niestety w 38. minucie to łodzianie przeprowadzili akcję, która zakończyła się bramką. Michał Biskup, wychowanek gdyńskiego Bałtyku, wywalczył piłkę w środkowej strefie boiska, podał do Marcina Smolińskiego, a ten - mimo asysty Michała Łabędzkiego - trafił z 16 metrów w róg gdyńskiej bramki.
Odpowiedź na pytanie czy Arkę stać na odrobinę szaleństwa i bardziej zdecydowane ataki - bo niby czego miała już bronić - spodziewaliśmy się otrzymać po przerwie.
Trener Michniewicz też dostrzegł potrzebę wzmocnienia siły ofensywnej. Od 46. minuty na boisku pojawił się Marcin Wachowicz za Lubena Lubenowa i Marcin Pietroń za Marcina Budzińskiego. Zanim jednak Arka "weszła" w drugą połowę spotkania przegrywała już 0:2. W 47. minucie Geworgjan praktycznie próbował dośrodkować w pole karne gdynian, ale uczynił to na tyle precyzyjnie, że piłka wpadła w w tzw. długi róg gdyńskiej bramki. Niestety, to nie był koniec nieszczęść gości.
W 54. minucie obrońcy Arki pogubili się zupełnie, nie potrafili wybić piłki spod własnego pola karnego, a na końcu tego festiwalu pomyłek Błażej Telichowski wyłożył piłkę , na 12 metrze przed bramką, Piotrowi Świerczewskiemu. Były reprezentant Polski skwapliwie skorzystał z tego prezentu i ŁKS prowadził 3:0. To był moment w którym gdynianie stracili nie tylko gola, ale i chyba wiarę w to, że losy meczu można jeszcze odwrócić.
Bilans wiosennych spotkań Arki jest więcej niż zły. Sześć spotkań i tylko dwa remisy, przy czterech porażkach. Wczoraj gdynianie nie potrafili wygrać już w 11 z rzędu ligowego meczu na wyjeździe. Zagrożenie degradacją jest coraz bardziej realne.

ŁKS Łódż - Arka Gdynia 3:0 (1:0)Bramki: Smoliński (38 minuta), Geworgian (47), Świerczewski (54).
ŁKS: Wyparło - Papeckys, Hajto, Sierant, Radzius - Biskup, Kascelan, Smoliński (87 Drumlak), Świerczewski (82 Haliti), Geworgian (72 Czerkas) - Kujawa.
Arka: Witkowski - Kowalski (64 Trytko), Żuraw, Łabędzki, Telichowski - Sokołowski, Budziński (46 Pietroń), Lubenow (46 Wachowicz), Scherfchen, Ława - Zakrzewski.







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia