TA STRONA UŻYWA COOKIE.
Dowiedz się więcej o celu ich używania. Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na korzystanie z cookie, zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

statystyki
chignahuapan

Aktualności

img

23.03.2009

Lech Poznań - Arka Gdynia 0:0 (Dziennik Bałtycki)

Mecze przyjaźni Lech Poznań - Arka Gdynia zakończył się bezbramkowym remisem. Przyjaźń była na trybunach, ale na boisku nikt się nie oszczędzał. Nie brakowało walki, ostrych spięć i fauli. Gdynianie pokazali, że potrafią grać z Kolejorzem. To była 20 potyczka obu drużyn w ekstraklasie. Piąta zakończona remisem. W pozostałych 11 razy wygrywali żółto-niebiescy, a tylko 4 razy Lech.

W podstawowym składzie Arki w sobotę wyszło czterech byłych piłkarzy Lecha, a trener Czesław Michniewicz - niegdyś także szkoleniowiec poznaniaków - dokonał w swojej drużynie aż pięć zmian w porównaniu do składu, który uległ w poprzedniej kolejce ekstraklasy Piastowi 0:1.

Pierwszy kwadrans sobotniego meczu upłynął na badaniu sił. Gospodarze byli aktywniejsi w ataku, ale dwa niecelne strzały Rafała Murawskiego i Tomasza Bandrowskiego raczej nie przestraszyły gości. Sporo chaosu, nerwowości z obu stron, raczej nuda na boisku. Na stadionie Lecha zaiskrzyło dopiero w 23 minucie spotkania, ale nie dlatego, że gorąco zrobiło się pod którąś z bramek. Po prostu Maciej Scherfchen bardzo ostro zaatakował Bartosza Bosackiego. "Szeryf" faulował, Bosacki się zdenerwował, doszło do przepychanki, którą arbiter wycenił sprawiedliwie. Po żółtej kartce obejrzeli obaj piłkarze. Po pół godzinie gry można byo tylko zauważyć, że Lech nabiera rozpędu, a Arka nie potrafi dłużej utrzymać się przy piłce.
Bramką dla gospodarzy zapachniało w 32 minucie spotkania. Ofensywną akcję Lecha poprzedził błąd sędziego Jacka Walczyńskiego - zresztą mylącego się w tym meczu nie jeden raz - który nie zauważył faulu na Lubenie Lubenowie, a piłkarzom Lecha pozwoliło to na przeprowadzenie naprawdę efektownego ataku. Murawski zagrał w pole karne do Sławomira Pieszki, ten przerzucił piłkę do zamykającego akcje na długim słupku Semira Stilića, ale Bośniak strzelił z metra w... poprzeczkę. Odbitą piłkę z trzech metrów próbował jeszcze dobić do siatki Arboleda, ale trafił futbolówką w ofiarnie interweniującego Dariusza Żurawia. Można napisać, że to był "ratunkowy lot Żurawia".
Minutę przed przerwą swojej bramkowej szansy doczekali się żółto-niebiescy. Tomasz Sokołowski dobrym podaniem otworzył drogę do poznańskiej bramki Zbigniewowi Zakrzewskiemu. "Zaki" atakowany przez Bosackiego zdołał oddać celny strzał, ale Krzysztof Kotorowski bez większych problemów złapał piłkę. Dzięki temu do przerwy, w celnych strzałach, był remis 1:1. Bohater tej ostatniej akcji w przerwie powiedział:
-
Wiedzieliśmy, że Lech zaatakuje. My mamy się uważnie bronić i liczyć na udany kontratak. Tak zagramy również w drugiej części meczu - zadeklarował Zakrzewski.

Drugą część gry gospodarze rozpoczęli od mocnego uderzenia. Dosłownie i w przenośni. Po dobrej ofensywnej akcji z ok. 12 metrów mocno na bramkę Witkowskiego strzelał Dimitrije Injac, ale "Witek" nie dal się pokonać. Dwie minuty później dobry kontratak gdynian zakończył się podaniem Bartosza Ławy do Bartosza Karwana, ale pomocnik Arki naciskany przez Ivana Djurdjevića nie trafił w bramkę Lecha. Celniejszy i znacznie groźniejszy był strzał Karwana w 57 minucie meczu. Tym razem podawał Lubenow, a Karwan kopnął piłkę z powietrza, z linii pola karnego, ale Kotorowski zmierzająca w róg jego bramki piłkę wybił na rzut rożny. Po rozegraniu tego stałego fragmentu gry piłka ponownie trafiła do Karwana, ale jego strzał z kilku metrów był zbyt słaby, aby bramkarz Lecha dał się zaskoczyć. W drugiej połowie Arka zagrała odważniej w ataku, a szanse na wpisanie się na listę strzelców mieli jeszcze Marcin Wachowicz w 75 minucie, lecz nie skorzystał z błędu poznańskich obrońców i strzelił obok bramki oraz Scherfchen, który kropnął z ok. 25 metrów, ale Kotorowski znowu popisał się dobrą obroną.

Gospodarze do końca meczu zrewanżowali się tylko jedną groźną akcją po której z 14 metrów strzelał mocno Stilić, ale piłka trafiła prosto w ręce Witkowskiego. Po liderze tabeli można się było w tym meczu spodziewać znacznie więcej, ale przecież... gra się tak jak przeciwnik pozwala.
A zawodnicy Arki, dobrze ustawieni na ten mecz poprzez trenera Michniewicza, na wiele poznaniakom nie pozwalali. Remis nie krzywdzi żadnej z drużyn, a w statystyce celnych strzałów 4:3 wygrała Arka.

- Spotkania z Arką od początku mojej pracy w Lechu były trudne. Dzisiaj niestety tylko zremisowaliśmy, ale nadal jesteśmy liderami tabeli i stracone punkty musimy odrobić z zespołami z czołówki ekstraklasy - powiedział po meczu, nie kryjący rozczarowania, trener Lecha Franciszek Smuda.

Lech Poznań - Arka Gdynia 0:0


Lech: Kotorowski - Wojtkowiak, Arboleda, Bosacki, Djurdjević (56 Wilk) - Injać, Bandrowski, Murawski, Peszko (68 Rengifo), Stilić - Lewandowski.

Arka: Witkowski - Sokołowski, Żuraw, Łabędzki, Telichowski - Karwan, Scherfchen, Ława, Lubenow (84 Moskalewicz), Wachowicz (80 Pietroń), Zakrzewski (74 Trytko).

Żółte kartki: Bosacki (Lech) oraz Sokołowski, Żuraw, Scherfchen (Arka).
Sędziował: Jacek Walczyński (Lublin).
Widzów: 16 000.


Janusz Woźniak







Poprzedni Następny

 

 

 

 

 

 

SPONSORZY MŁODEJ ARKI

 

 

     

 

 

 

 

 

 

PARTNERZY MEDIALNI

 

 

Arka Gdynia Copyright Arka Gdynia