Aktualności

16.03.2009
Niezasłużona porażka (trojmiasto.pl)
Rozczarowanie w Gdyni. W pierwszym meczu tej wiosny u siebie o punkty w ekstraklasie piłkarze Arki przegrali z Piastem Gliwice 0:1 (0:0). Jedynego gola strzelił w 54. minucie Marcin Bojarski. Rezultat jest niesprawiedliwy, gdyż przez większą część meczu to gdynianie zdecydowanie przeważali.
.
ARKA: Witkowski - Ł.Kowalski, Żuraw, Anderson, Telichowski - Zakrzewski, Scherfchen, Ława (57 Ljubenow), Pietroń (57 Wachowicz) - Nawrocik, Trytko (61 Karwan).
PIAST: Kasprzik - Kaszowski, M.Kowalski, Glik, M.Michniewicz - Podgórski (90 Smektała), Muszalik, Wilczek, Seweryn (63 Iwan) - Bojarski, Olszar (71 Prędota).
Sędzia: Borski (Warszawa). Żółte kartki: Ł.Kowalski, Zakrzewski, Telichowski (Arka), Bojarski, Podgórski (Piast). Widzów: 6000.
Pierwszą połowę strzałem otworzyli i zakończyli goście. Były to jedyne uderzenia gliwiczan przed przerwą. Tylko przy próbie Marcina Bojarskiego Norbert Witkowski musiał interweniować, wybijając piłkę na róg.
Zdecydowaną przewagę miała Arka, ale z jej akcji wynikały tylko rzuty rożne. Z narożnika boiska gdynianie bili piłkę przed przerwą aż dziewięć razy! Najczęściej dośrodkowania zbyt krótko wybijali obrońcy Piasta, a kolejne strzały gospodarzy po rykoszetach przynosiły... rogi.
Grzegorz Kasprzik musiał interweniować tylko dwukrotnie. Najwięcej problemów sprawiła mu parada w 6. minucie, kiedy mocno po ziemi uderzył Błażej Telichowski. Dokładnie pół godziny później bramkarza Piasta zatrudnił jeszcze Zbigniew Zakrzewski, ale skończyło się tylko... rogiem.
Druga połowa rozpoczęła się od okazji bramkowych z obu stron. W 48. minucie Zakrzewski przedarł się prawym skrzydłem i dośrodkował na głowę Nawrocika. Strzał Damiana był nieprecyzyjny. W odpowiedzi główkował Mateusz Kowalski, a Witkowski przerzucił piłkę nad poprzeczką.
W 54. minucie Telichowski nie zdążył się wrócić po nieudanym zainicjowaniu akcji ofensywnej, a Marcin Pietroń nie potrafił powstrzymać z lewej strony boiska Tomasza Podgórskiego. Pomocnik Piasta miał czas i miejsce, aby znaleźć w "16" Bojarskiego, który strzelił gola.
Gra Arki nabrała ożywienia dopiero po trzech zmianach w ciągu czterech minut, które dokonał Czesław Michniewicz. Strzelali rezerwowi Marcin Wachowicz i Bartosz Karwan oraz Nawrocik. Ten ostatni w 62. minucie z kilku metrów posłał piłkę wysoką nad poprzeczką.
Już do końca meczu gdynianie atakowali, ale niektóre z tych akcji przypominały bicie głową w mur. - Arka miała optyczną przewagę, ale to przy nas było szczęście - przyznał Dariusz Fornalak, trener Piasta. - Spodziewaliśmy się, że ten mecz będzie tak wyglądał. Liczyliśmy na kontrę. Przy akcji Podgórskiego zostało mi tylko dołożyć nogę - dodawał Bojarski.
W miejscowych szeregach panował smutek, ale nie przygnębienie. - Nie takie były oczekiwania. Jestem bardzo zawiedziony. Przeprowadziliśmy dużo akcji, ale brakowało szczęścia i umiejętności. Mamy jednak dobrych piłkarzy, którzy nie powinni mieć kłopotów z utrzymaniem - ocenił trener Michniewicz.
jag.
.
ARKA: Witkowski - Ł.Kowalski, Żuraw, Anderson, Telichowski - Zakrzewski, Scherfchen, Ława (57 Ljubenow), Pietroń (57 Wachowicz) - Nawrocik, Trytko (61 Karwan).
PIAST: Kasprzik - Kaszowski, M.Kowalski, Glik, M.Michniewicz - Podgórski (90 Smektała), Muszalik, Wilczek, Seweryn (63 Iwan) - Bojarski, Olszar (71 Prędota).
Sędzia: Borski (Warszawa). Żółte kartki: Ł.Kowalski, Zakrzewski, Telichowski (Arka), Bojarski, Podgórski (Piast). Widzów: 6000.
Pierwszą połowę strzałem otworzyli i zakończyli goście. Były to jedyne uderzenia gliwiczan przed przerwą. Tylko przy próbie Marcina Bojarskiego Norbert Witkowski musiał interweniować, wybijając piłkę na róg.
Zdecydowaną przewagę miała Arka, ale z jej akcji wynikały tylko rzuty rożne. Z narożnika boiska gdynianie bili piłkę przed przerwą aż dziewięć razy! Najczęściej dośrodkowania zbyt krótko wybijali obrońcy Piasta, a kolejne strzały gospodarzy po rykoszetach przynosiły... rogi.
Grzegorz Kasprzik musiał interweniować tylko dwukrotnie. Najwięcej problemów sprawiła mu parada w 6. minucie, kiedy mocno po ziemi uderzył Błażej Telichowski. Dokładnie pół godziny później bramkarza Piasta zatrudnił jeszcze Zbigniew Zakrzewski, ale skończyło się tylko... rogiem.
Druga połowa rozpoczęła się od okazji bramkowych z obu stron. W 48. minucie Zakrzewski przedarł się prawym skrzydłem i dośrodkował na głowę Nawrocika. Strzał Damiana był nieprecyzyjny. W odpowiedzi główkował Mateusz Kowalski, a Witkowski przerzucił piłkę nad poprzeczką.
W 54. minucie Telichowski nie zdążył się wrócić po nieudanym zainicjowaniu akcji ofensywnej, a Marcin Pietroń nie potrafił powstrzymać z lewej strony boiska Tomasza Podgórskiego. Pomocnik Piasta miał czas i miejsce, aby znaleźć w "16" Bojarskiego, który strzelił gola.
Gra Arki nabrała ożywienia dopiero po trzech zmianach w ciągu czterech minut, które dokonał Czesław Michniewicz. Strzelali rezerwowi Marcin Wachowicz i Bartosz Karwan oraz Nawrocik. Ten ostatni w 62. minucie z kilku metrów posłał piłkę wysoką nad poprzeczką.
Już do końca meczu gdynianie atakowali, ale niektóre z tych akcji przypominały bicie głową w mur. - Arka miała optyczną przewagę, ale to przy nas było szczęście - przyznał Dariusz Fornalak, trener Piasta. - Spodziewaliśmy się, że ten mecz będzie tak wyglądał. Liczyliśmy na kontrę. Przy akcji Podgórskiego zostało mi tylko dołożyć nogę - dodawał Bojarski.
W miejscowych szeregach panował smutek, ale nie przygnębienie. - Nie takie były oczekiwania. Jestem bardzo zawiedziony. Przeprowadziliśmy dużo akcji, ale brakowało szczęścia i umiejętności. Mamy jednak dobrych piłkarzy, którzy nie powinni mieć kłopotów z utrzymaniem - ocenił trener Michniewicz.
jag.
|